Sąd w Bobigny pod Paryżem, gdzie w środę zapadł wyrok w procesie 15 pracowników Air France, z pięciu oskarżonych o „grupową przemoc” trzech skazał na kary 3 do 4 miesięcy więzienia z zawieszeniem, a dwóch uniewinnił. Dziesięciu innych, ściganych za „spowodowanie szkód”, ukarano grzywną w wysokości 500 euro. Wszyscy będą musieli zapłacić Air France symboliczne euro.

Jedna z obrończyń oskarżonych Lilia Mhissen określiła wyroki jako „skandaliczne”, a proces jako „przeprowadzony byle jak” i zapowiedziała, że będzie namawiać swych klientów do złożenia wniosku o apelację.

Adwokaci Air France uznali natomiast orzeczenie sądu za sprawiedliwe i wyrazili satysfakcję z uznania winy „sprawców wydarzeń, które zaszkodziły obrazowi firmy i Francji”.

Firma Air France uznała w wydanym w środę komunikacie, że „decyzja sądu zamyka smutny epizod zebrania rady zakładowej”.

Reklama

Do zdarzeń, które doprowadziły do procesu, doszło 5 października r. 2015, gdy przez parkan chroniący salę, gdzie odbywało się to zebranie, wdarło się około stu osób. Wobec ich gróźb dwaj obecni na zebraniu dyrektorzy, którzy ogłosili masowe zwolnienia w firmie, uciekli w otoczeniu ochroniarzy. Mimo to nie uniknęli szturchańców oraz zerwania koszul.

Wideo tego wydarzenia pokazywano w bardzo licznych telewizjach na całym świecie.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)