W odpowiedzi na rozpoczęcie przez Kijów dwudniowych ćwiczeń Moskwa postawiła w stan podwyższonej gotowości swoje siły obrony przeciwlotniczej. Okręty zajęły pozycje na czas ćwiczeń planowanych na czwartek i piątek - powiedziało rosyjskiej agencji źródło wojskowe na Krymie.

Według tego informatora "wyposażenie" okrętów "ma przede wszystkim możliwość zestrzelenia pocisków przeciwokrętowych i pocisków manewrujących". "Wspólnie z jednostkami obrony przeciwlotniczej na lądzie okręty utworzyły tarczę praktycznie nie do przebicia dla rakiet wroga" - oświadczyło to źródło.

Wcześniej rzecznik ukraińskiego Dowództwa Sił Powietrznych "Południe", Wołodymyr Kryżaniwski powiedział, że ćwiczenia rozpoczęły się i "wszystko idzie zgodnie z planem". "Żadnej reakcji ze strony Federacji Rosyjskiej nie ma. Ukraińscy wojskowi gotowi są do wszelkich wariantów rozwoju sytuacji" - dodał.

Jak wyjaśnił, w ćwiczeniach, które odbywają się na zachód od brzegów Krymu, uczestniczy ukraińskie lotnictwo, wojska rakietowe oraz jednostki łączności. "W manewrach wykorzystane zostaną systemy rakietowe S-300" – poinformował.

Reklama

Kryżaniwski zapewnił jednocześnie, że wbrew oskarżeniom Rosji Ukraina nie łamie prawa międzynarodowego, a ćwiczenia nie stanowią żadnego zagrożenia dla zaanektowanego Krymu.

Poroszenko: Groźby Rosji nie przeszkodzą naszym manewrom

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył w czwartek, że mimo gróźb ze strony Rosji armia jego kraju przeprowadziła pierwsze próby rakietowe podczas manewrów, które trwają m.in. nad ukraińskimi wodami terytorialnymi na Morzu Czarnym.

Przeciwko manewrom ostro protestowała Moskwa, która ostrzegła, że jeśli któraś z ukraińskich rakiet zbliży się do zaanektowanego przez Rosję Krymu, zostanie zestrzelona, a wyrzutnia, z której ją odpalono, będzie zniszczona.

„Pragnę podkreślić, że próby rakietowe odbywają się w przestrzeni powietrznej Ukrainy, nad otwartym morzem i w pełnej zgodzie z prawem międzynarodowym. Ćwiczenia trwają niezależnie od jakichkolwiek oświadczeń nadchodzących z Moskwy” – powiedział Poroszenko.

„Jedyną przyczyną, która zmusza nas do przeprowadzania tych manewrów, jest konieczność wzmacniania gotowości na inwazję ze strony naszego agresywnego sąsiada” – podkreślił ukraiński prezydent.

Ukraińska armia poinformowała ze swej strony, że manewry odbywają się w odległości około 27-30 kilometrów od północno-zachodniego brzegu Krymu, zaś miejsce, skąd startują rakiety, położone jest 90 kilometrów od niego. "To całkowicie wyklucza jakiekolwiek zagrożenie dla mieszkańców półwyspu" - zapewniono.

W środę MSZ Ukrainy potwierdziło wcześniejsze doniesienia mediów, że Moskwa przekazała Kijowowi noty dyplomatyczne, w których zagroziła, że jeśli ukraińska armia przeprowadzi manewry koło Krymu, rosyjskie wojska użyją przeciwko niej broni. Ukraińska armia odpowiedziała, że bez względu na te groźby nie zrezygnuje ze swoich planów.

Rosja przejęła kontrolę nad należącym do Ukrainy Krymem w 2014 roku, w następstwie interwencji militarnej i referendum, którego wyników nie uznały ani władze w Kijowie, ani Zachód. Zgodnie z prawem międzynarodowym Krym wciąż pozostaje częścią terytorium Ukrainy.

>>> Czytaj też: Kreml grozi Ukrainie atakiem rakietowym. Rosyjskie wojska w stanie gotowości bojowej