W Sejmie w czwartek wieczorem odbyło się pierwsze czytanie kolejnego, zapowiadanego jako ostatni, projektu posłów PiS ws. TK. M.in. z mocy prawa unieważniałby on środowy wybór trzech sędziów TK jako kandydatów na nowego prezesa Trybunału.

„To ostatni akord koncertu o Trybunał Konstytucyjny” - oświadczył w debacie Daniel Milewski (PiS). Przypomniał, że cała sprawa zaczęła się od zapisania przez PO w 2015 r. w nowej ustawie o TK możliwości wyboru pięciu sędziów Trybunału „na zapas”, mimo bliskiego końca kadencji Sejmu. Jak dodał, autorzy tych zmian „mają jeszcze okazję przeprosić”. „To wy pisaliście prawo pod konkretne osoby” – podkreślił. „Projekt ma sprawić by Trybunał wrócił do normalnej pracy, nie w interesie swoim, ale w interesie praw i wolności Polek i Polaków”

- dodał.

Odpowiedział mu Krzysztof Brejza (PO): "Jeśli my mieliśmy problem z akordem, to wasz pianista pozrywał wszystkie struny w fortepianie i uciekł na L-4. To jest kompromitujące. Fortepian stoi i jest nie do użytku". "To kolejna ustawa rozbijacka, demolująca Trybunał. Dziwi tak wczesna pora debaty - godzina 20 - ale jeśli chodzi o opinie, to standard: opinii do tej ustawy brak" - podkreślił.

Reklama

Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) oceniła, że miniony rok był „sztafetą konstytucyjnego wstydu dla polityków PiS”. „Łamiecie konstytucję, łamiecie ustawy, ale nie złamiecie przywiązania ludzi do praworządności, do demokracji” – powiedziała, zwracając się do posłów PiS.

"Kary nie unikniecie; kiedyś przestaniecie rządzić, a każdy polityk PiS, który złamał prawo czy konstytucję, poniesie odpowiedzialność” – podkreśliła. Zapewniła, że „im bardziej PiS będzie ograniczać wolności i demokrację, tym mocniej Polacy i Polki będą się o to upominali”.

Według posła Kukiz'15 Tomasza Rzymkowskiego żadna ustawa, nawet najlepsza, nie jest w stanie zakończyć sporu wokół TK. Jak podkreślił, spór ten należy rozwiązać "na poziomie konstytucyjnym".

Zdaniem Krzysztofa Paszyka (PSL) "nikt chyba nie ma wątpliwości, że chodzi tak naprawdę o wyczyszczenie" Trybunału z nie swoich pracowników i "zastąpienie ich nominantami z klucza politycznego". "Specjalny pełnomocnik przewidziany w projekcie jako likwidator Biura Trybunału będzie tak naprawdę obsadzał TK pewnie tzw. misiewiczami" - podkreślił.

Jacek Protasiewicz (Europejscy Demokraci) zwracając się do przedstawiciela wnioskodawców Stanisława Piotrowicza(PiS) mówił: "Pan stał tam, gdzie ZOMO". "W stanie wojennym oskarżał pan działaczy Solidarności" - dodał poseł. Podkreślił, że koło ED jest przeciw projektowi.

Za projektem powiedziało się koło Wolni i Solidarni.

Piotrowicz, odpowiadając na pytania zadane w debacie podkreślił:. „Inwektywy pod moim adresem to znak państwa bezsilności”. Jak dodał, nie usłyszał merytorycznych zarzutów pod adresem ustawy. „Nie mam zamiaru się tłumaczyć, bo nie mam z czego” – dodał. „Z tytułu nadużycia prawa, mogą być wyciągnięte konsekwencje” – oświadczył poseł PiS. Zapowiedział, że Protasiewicz odpowie za słowa o oskarżaniu przez niego działaczy Solidarności.

Uzasadniając reorganizację Biura TK, Piotrowicz powiedział, że jest tam 9 dyrektorów. „Czy to nie za dużo? Po reorganizacji dyrektorów będzie dwóch” – zapowiedział. Powtórzył, że prezes TK Andrzej Rzepliński łamie prawo, m.in. w sprawie środowego wyboru kandydatów na prezesa TK.

Rzepliński - którego kadencja wygasa 19 grudnia - zwołał na środę Zgromadzenie Ogólne TK. Wobec braku kworum (stanowi je 10 sędziów), dziewięcioro sędziów wybranych przez poprzednie Sejmy uznało, że ma ustawowy obowiązek przedstawienia prezydentowi kandydatów na nowego prezesa. Zostali nimi: Marek Zubik, Stanisław Rymar i Piotr Tuleja.

W projekcie PiS zapisano, że jeśli do dnia ogłoszenia tej ustawy ZO przedstawiło prezydentowi kandydatów na prezesa TK (a prezydent nie powołał prezesa), albo m.in. dokonało wyboru kandydatów z naruszeniem obecnej ustawy z 22 lipca, to całą tę procedurę przeprowadza się na zasadach określonych w tej ustawie. Według projektu wtedy "tracą moc wszystkie czynności i akty dokonane w ramach procedury przedstawienia prezydentowi RP kandydatów na stanowisko prezesa" - dokonane wcześniej.

"Kumulacja okoliczności, jakimi są: zmiany w systemie prawnym; upływ kadencji prezesa TK; podejmowane przez Trybunał i jego prezesa działania, które nie są zgodne z konstytucją i ustawą o TK, może sprawić, że nie uda się skutecznie wybrać kandydatów na stanowisko prezesa lub powołać prezesa w określonym czasie" - wskazano w uzasadnieniu projektu.

Jak zaznaczono, "z tego względu, gdyby nastąpiła tego typu nadzwyczajna sytuacja, projektodawca zaproponował wprowadzenie instytucji dostosowującej, a mianowicie stanowiska sędziego pełniącego obowiązki prezesa TK". Projekt stanowi, że w przypadku konieczności nowej procedury ws. prezesa, do czasu jego powołania Trybunałem kieruje sędzia TK, "któremu prezydent RP w drodze postanowienia powierzy pełnienie obowiązków prezesa". "Do ważności postanowienia wymagany jest podpis prezesa Rady Ministrów" - głosi projekt.

Przewiduje on, że prezydent wybiera p.o. prezesa spośród sędziów o "najdłuższym stażu pracy w sądownictwie powszechnym lub w administracji państwowej szczebla centralnego na stanowiskach związanych ze stosowaniem prawa". Z wyliczeń wynika, że najdłuższy staż ma sędzia Julia Przyłębska.

P.o. prezes w terminie miesiąca od dnia po ogłoszeniu ustawy przeprowadza procedurę przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa TK, m.in. zwołuje posiedzenie ZO ws. wyboru kandydatów. Prezydentowi, jako kandydatów ZO, przedstawi wszystkich sędziów, którzy uzyskali co najmniej 5 głosów. Projekt głosi też, że p.o. prezes m.in. przydziela sprawy sędziom TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta oraz zarządza ogłoszenie w dziennikach urzędowych wyroków TK wydanych przed dniem wejścia ustawy w życie - "w sprawach zainicjowanych skargami konstytucyjnymi i pytaniami prawnymi, w składzie innym niż pełny".

Według projektu sędzia TK może - w miesiąc od wejścia ustawy w życie - przejść w stan spoczynku "w związku z wprowadzeniem w trakcie trwania jego kadencji nowych zasad realizacji obowiązków sędziego Trybunału".

Obecne Biuro Trybunału ma przestać istnieć 1 stycznia 2018 r. - zastąpią je Kancelaria Trybunału i Biuro Służby Prawnej Trybunału. Stosunki pracy z pracownikami wygasną 31 grudnia 2017 r., jeśli do 30 września 2017 r. nie zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy i płacy, albo jeśli przed 15 grudnia 2017 r. odmówią oni przyjęcia nowych warunków. Likwidacji ulega stanowisko szefa Biura TK.

Co do zasady wszystkie trzy ustawy mają wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia w dzienniku ustaw. M.in. przepisy co do procedury wyłaniania kandydatów na prezesa oraz likwidacji stanowiska szefa Biura TK mają wejść w życie w dniu po tym ogłoszeniu. Straci też moc ustawa o TK z 22 lipca.(PAP)