Pierwszą turę wyborów 24 kwietnia wygrał z wynikiem 35,05 proc. głosów kandydat prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe) Norbert Hofer. Przeszedł on do drugiej tury wraz z byłym przywódcą partii Zielonych, a oficjalnie kandydatem niezależnym Alexandrem Van der Bellenem, który zdobył 21,34 proc. głosów. Natomiast kandydaci tworzących obecną "wielką koalicję" rządową Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPOe) i Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) uzyskali łącznie tylko 22,4 proc. głosów - w sytuacji, gdy wszystkich dotychczasowych powojennych prezydentów Austrii desygnowało jedno bądź drugie z tych ugrupowań.

W przeprowadzonej 22 maja drugiej turze popierany przez austriacką lewicę Van der Bellen pokonał Hofera różnicą zaledwie niecałych 31 tys. głosów. Jednak zanim został oficjalnie zaprzysiężony, Trybunał Konstytucyjny nakazał 1 lipca powtórzenie drugiej tury we wszystkich okręgach wyborczych z powodu naruszenia przepisów chroniących przed manipulacjami wyborczymi oraz przedwczesnego podawania częściowych wyników głosowania. Trybunał uznał w ten sposób zasadność części zarzutów, jakie zawierał złożony przez FPOe wniosek o unieważnienie drugiej tury.

Powtórne głosowanie miało się pierwotnie odbyć 2 października, ale na początku września okazało się, że wśród kart odebranych już przez wielu zamierzających głosować pocztą wyborców były i takie, które po ich wypełnieniu i zaklejeniu zaczynały się rozpadać. W tej sytuacji parlament postanowił opóźnić wybory, przesuwając je na 4 grudnia.

Europejscy politycy i media nie kryją zaniepokojenia możliwością wygranej Hofera, który w referendum w 1994 r. głosował przeciwko wejściu Austrii do Unii Europejskiej i postuluje zaostrzenie austriackiej polityki imigracyjnej - choć już obecna jej wersja budzi poważne niezadowolenie sąsiednich Niemiec i Włoch.

Reklama

Za główne przyczyny sukcesu Hofera uważa się rozczarowanie efektami pracy obecnego rządu oraz spadek politycznej wiarygodności "wielkiej koalicji", która nie prezentuje przekonujących pomysłów na rozwiązanie dwóch najdotkliwszych aktualnie austriackich problemów - rekordowo wysokiego bezrobocia i kryzysu wokół uchodźców.

Wynik pierwszej tury zadecydował o losie kierującego rządem od ponad siedmiu lat socjaldemokratycznego kanclerza Wernera Faymanna, który 9 maja złożył rezygnację. Wygrana Hofera w turze drugiej wymusiłaby niemal na pewno przedterminowe wybory parlamentarne z nieuchronnym w takim przypadku zwycięstwem FPOe - co dodatkowo wzmogłoby polityczne napięcia w UE.

Gdyby 45-letni Hofer, absolwent wyższej szkoły zawodowej ze specjalnością mechanika lotniczego, pokonał w drugiej turze 72-letniego emerytowanego uniwersyteckiego profesora ekonomii Van der Bellena, zostałby najmłodszym prezydentem w dziejach Republiki Austrii. Uprawnienia austriackiej głowy państwa mają w znacznej mierze charakter ceremonialny.

Wiodącym tematem przedwyborczych publicznych dyskusji obu kandydatów jest przyszłość integracji europejskiej. W telewizyjnej debacie 17 listopada Van der Bellen zarzucił swemu rywalowi ustawiczne nawiązywanie do kwestii ewentualnego Oexitu (od niemieckiej nazwy Austrii - Oesterreich). W odpowiedzi Hofer zadeklarował, że nawet wyjście Francji z UE - czego on sam się nie spodziewa - nie byłoby dla Austrii żadną okazją dla rezygnacji z członkostwa. Nie wykluczył jednak konieczności takiego rozwiązania w razie przyjęcia do UE Turcji lub dalszego osłabiania pozycji państw narodowych.

Obaj dyskutanci byli natomiast zgodni, że Austria nie może uczestniczyć w ewentualnych siłach zbrojnych UE, gdyż neutralność zabrania jej podporządkowywania się obcemu dowództwu wojskowemu. Hofer opowiedział się ponownie za natychmiastowym uchyleniem unijnych sankcji wobec Rosji, które według niego szkodzą austriackiej gospodarce. Van der Bellen za najrozsądniejszą uznał tutaj politykę małych kroków z założeniem, że Rosja dokona najpierw korektur swego postępowania w sprawie Ukrainy.

Stanisław Dmitrewski (PAP)