Kurs złotego zależny od decyzji S&P, ale rynek nie oczekuje zmian w ratingu


Warszawa, 02.12.2016 (ISBnews/ KantorOnline.pl) - Mijający tydzień z pewnością nie jest dla rodzimej waluty korzystny. W dodatku perspektywa najbliższych tygodni nie napawa optymizmem. Euro wczoraj zbliżyło się do maksimów przy 4,50 EUR/PLN z lata tego roku, a dolar nadal jest najdroższy od 2012 roku i obecnie atakuje poziom 4,22 USD/PLN. Frankowicze z dużymi obawami patrzą na rosnący od wyborów w Stanach kurs szwajcarskiej waluty, która po korekcie przebiła szczyty sprzed dwóch tygodni i do pokonania ma jedynie maksima notowane w feralnym styczniu 2015 roku. Przy tych cenach przed nami gorący weekend, czyli dzisiejszy werdykt agencji S&P dotyczący ratingu Polski oraz niedzielne referendum we Włoszech w sprawie zmian w tamtejszej konstytucji. Na wykresie na pewno zobaczymy skutki publikacji raportu NFP z amerykańskiego rynku pracy. Raport zostanie podany do wiadomości o godzinie 14.30.
Czy złoty "dostaje" tak mocno za publikowane ostatnio przez GUS słabe dane makro o spadku inwestycji i krytykę sytuacji politycznej? Tym razem przyczyn szukać należy w sytuacji globalnej, z umacnianiem dolara na czele. Solidarnie ze złotym mocno tracą na wartości dewizy Węgier, Czech, Turcji i innych krajów emerging markets. Jednocześnie Żadna jednak nie przebija obniżki wartości meksykańskiego peso po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA. Wracając do złotego, wczorajszy zaskakująco dobry odczyt PMI w przemyśle za listopad na poziomie 51,9 pkt wobec spodziewanych 50.8 pkt również nie pomógł notowaniom. Już od kilku tygodni trwa gra inwestorów pod podwyżki stóp spodziewane na posiedzeniu FED 13-14 grudnia. W związku z tym zwalniają kapitał ulokowany w obligacjach krajów rynków wschodzących i dlatego też oprocentowanie polskich obligacji sukcesywnie rosną, a dziś rano zbliżyły się do 3,83 %. Po zakończeniu handlu dziś późnym popołudniem poznamy nową ocenę kredytową agencji S&P, która w naszej ocenie nie powinna się zmienić. W komentarzu jednak znajdzie się zapewne odniesienie do negatywnych skutków obniżenia wieku emerytalnego, słabych danych makro wraz ze spadkiem inwestycji na czele czy dyscypliny budżetowej w przyszłym roku. Oczywiście obniżenie perspektywy byłoby przysłowiowym gwoździem do trumny dla złotego.
Wcześniej jednak poznamy przyrost nowych miejsc pracy w gospodarce amerykańskiej poza rolnictwem. Raport NFP szacuje go na 180 tys. Wzrost ponad 200 tys. będzie nowym paliwem dla już rozpędzonego dolara. Wyraźnie słabszy odczyt nie zahamuje decyzji o podwyżce stóp, jednak będzie przyczynkiem do polityki FED-u w niedalekiej przyszłości i może rozpocząć korektę na rozgrzanym dolarze.
W niedzielę Włosi zdecydują o zmianach w swojej konstytucji, a wynik negatywny dla premiera Renziego odbije się na rynkach, wróżąc niestabilność w kraju pizzy i makaronu. Na groźbę kryzysu w takiej sytuacji szybko zareaguje jednak Europejski Bank Centralny, bo kryzys grecki przy perspektywie włoskiego to igraszka.
W tych niesprzyjających warunkach o godzinie 11.00 za euro zapłacić trzeba było 4,4876 PLN, za dolara 4,2163 PLN, funt kosztował 5,3117 PLN, a frank wyceniony został na 4,1704 PLN.
Robert Madejski
Starszy Dealer Walutowy
KantorOnline.pl
(ISBnews/ KantorOnline.pl)