Rzecznik KP PO Jan Grabiec poinformował na piątkowej konferencji, że apel ma związek z planowanymi przez Kuchcińskiego zmianami zasad pracy dziennikarzy w Sejmie.

"Krążą w Sejmie informacje, których wprost marszałek Kuchciński nie przedstawił ani dziennikarzom, ani klubom parlamentarnym o tym, że wprowadzone zostaną wkrótce restrykcje dotyczące dziennikarzy w Sejmie" - powiedział. "Dziennikarze zostaną generalnie wyrzuceni z głównego budynku Sejmu, będą pracować w jakimś budynku położonym na peryferiach terenu Sejmu" - zauważył poseł PO.

Jak dodał zaproszenia dla dziennikarzy do głównego budynku Sejmu, będą ściśle reglamentowane przez marszałka Kuchcińskiego.

"Występujemy ze stanowczym apelem sprzeciwu wobec tych planów marszałka Kuchcińskiego" - oświadczył Grabiec. Jak podkreślił, rzecznicy wszystkich klubów opozycyjnych oczekują, że "Kuchciński wycofa się z tych planów i pozwoli w sposób otwarty, transparentny relacjonować dziennikarzom to, co się dzieje w Sejmie".

Reklama

W tej sprawie rzecznicy przygotowali petycję do marszałka Sejmu, pod którą rozpoczęli zbiórkę podpisów wśród posłów i dziennikarzy.

Zdaniem rzecznika klubu Kukiz'15 Jakuba Kuleszy media nie bez powodu są nazywane "czwartą władzą". "O ile jesteśmy w stanie zaakceptować, że poprzez demokratyczne procedury partie polityczne mogą uzyskać kontrolę nad władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, tak w przypadku tej czwartej władzy, czyli mediów uważamy, że wpływ na media powinni mieć przede wszystkim obywatele" - podkreślił poseł.

Według niego Sejm jest "przede wszystkim dla obywateli, czyli też dla mediów, którzy dostarczają informacje tym obywatelom". Dlatego - jak uzasadniał - powinni oni mieć do Sejmu jak najszerszy dostęp.

Również rzecznik PSL Jakub Stefaniak podkreślił, że nie ma zgody "żeby iść w stronę demokracji republik bananowych, w zasadzie braku tej demokracji". "Taka deformacja demokracji nas nie bawi" - oświadczył.

Zdaniem rzecznika Nowoczesnej Pawła Rabieja ta akcja "rzeczywiście jest nietypowa, bo wszystkie kluby opozycyjne zjednoczyły się w tym, żeby protestować przeciwko ograniczeniu dostępu mediów do informacji i wolności słowa".

"To jest sól demokracji. Wszyscy podpisujemy się pod tym, że państwo powinniście mieć możliwość zadawania posłom pytań, otrzymywania informacji, uczestniczenia w komisjach sejmowych, przebywania na galerii sejmowej. To nie może być ograniczone" - ocenił Rabiej.

Według niego "wszystkie partie obecne w Sejmie podzielają te priorytety". "Traktuję nieobecność pani rzecznik PiS Beaty Mazurek jako nieobecność podyktowaną tylko tym, że musiała wyjechać. Natomiast sądzę, że również podpisze się pod tym apelem i tego będziemy, jako rzecznicy oczekiwali" - podkreślił Rabiej.

W połowie listopada szefowie 28 redakcji ogólnopolskich mediów wystosowali własny list do marszałka Kuchcińskiego. Wyrazili w nim oczekiwanie, że ewentualne zmiany zasad pracy dziennikarzy w Sejmie "będą wprowadzane wyłącznie po poważnych konsultacjach z przedstawicielami mediów".

W odpowiedzi na list Kancelaria Sejmu poinformowała, że "zmiany w organizacji pracy dziennikarzy w Sejmie powinny być ukierunkowane na poprawę współpracy na linii posłowie – media". "Nowe rozwiązania powinny wzmacniać prawo obywateli do otrzymywania wiarygodnych i kompletnych informacji dotyczących prac Sejmu, ale także mieć na uwadze polepszenie bezpieczeństwa i porządku w Izbie" - podkreślono w komunikacie KS.

Na razie nie wiadomo na czym konkretnie miałyby polegać zmiany zasad pracy dziennikarzy w Sejmie. Z pojawiających się od kilku tygodni nieoficjalnych informacji w tej sprawie wynika m.in., że przedstawiciele mediów mieliby zostać przeniesieni z głównej części gmachu Sejmu do specjalnie przygotowanego dla nich bocznego budynku na Wiejskiej. (PAP)