Prezydent był pytany o słowa ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, który zapowiedział w piątek, że jeśli nadal będzie trwała nagonka na prokuratorów prowadzących śledztwo ws. Józefa Piniora, "ujawni istotne z punktu widzenia oceny prawno-karnej części materiału dowodowego, w tym z podsłuchów i sms-ów".

"To minister sprawiedliwości, prokurator generalny w takiej sytuacji dokonuje oceny i to jest jego decyzja. Uważam, że jeżeli wszyscy się powołują na to, że to dotyczy osoby publicznej, jaką jest były senator (Pinior - PAP), i jest to próba politycznego zniszczenia byłego senatora, to w takiej szczególnej sytuacji, bo to jest rzeczywiście osoba publiczna, myślę, że prokurator generalny może rozważać decyzję o ujawnieniu dowodów w sprawie (Piniora)" - powiedział prezydent Andrzej Duda w niedzielę w programie "Kawa na ławę" w TVN24.

Jak dodał, minister Ziobro chce - m.in. na zasadzie umacniania praworządności i realizowania interesu publicznego - pokazać, jakie są obiektywne fakty i co prokuratura zgromadziła. "Spokojnie to obserwuję, jako prezydent, nie widzę tutaj, jak do tej pory absolutnie żadnego naruszenia" - podkreślił Duda.

Pytany, czy wierzy w niewinność Piniora, prezydent powiedział: "Każdy jest niewinny dopóki nie zostanie skazany".

Reklama

"Nie jestem prokuratorem i nie znam akt prokuratorskich, nie ingeruję absolutnie w pracę prokuratury w żadnym stopniu, natomiast z tego co wiem, postępowanie, które było prowadzone przez CBA, bo to ono rozpoczęło badanie tej sprawy, toczyło się jeszcze w czasach, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, dokumenty i dowody zostały w tej sprawie zgromadzone przez CBA w okresie, kiedy szefem CBA był człowiek wyznaczony przez premiera Donalda Tuska, to było w czasach rządów PO" - powiedział Andrzej Duda.

Jak dodał, jeżeli CBA przekazało akta postępowania do prokuratury, a prokurator podjął decyzję o tym, żeby wystąpić do sądu o tymczasowe aresztowanie, to taka była decyzja prokuratury. "Sąd wydał swoją decyzję, ja w tę sprawę nie ingeruję" - podkreślił prezydent.

Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł łapówki za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych.

W czwartek poznański sąd rejonowy nie uwzględnił wniosków prokuratury o zastosowanie aresztu wobec Piniora i dwóch pozostałych podejrzanych. Nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych. (PAP)