Poinformowało o tym Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).

Zdaniem szefa operacji humanitarnych ONZ Stephena O'Briena apel o fundusze odzwierciedla stan największych od drugiej wojny światowej potrzeb humanitarnych świata. Zaznaczył, że 80 proc. tych potrzeb to konsekwencja konfliktów, takich jak w Syrii, Iraku, Jemenie, Nigerii i Sudanie Południowym.

Sumy w apelach o środki na programy pomocy humanitarnej rosną każdego roku, ustanawiając kolejne rekordy - pisze AFP, a Reuters przypomina, że od roku 2011 wzrosły niemal trzykrotnie (od 7,9 mld dolarów).

"Coraz więcej osób potrzebuje pomocy humanitarnej, bo kryzysy trwają coraz dłużej" - podkreślił O'Brien. Zwrócił też uwagę, że "z powodu zmian klimatycznych klęski żywiołowe mogą się stać częstsze, gwałtowniejsze i groźniejsze".

Reklama

ONZ szacuje, że w roku 2017 pomocy humanitarnej będzie potrzebować ponad 128,6 mln ludzi w 33 krajach, lecz suma, o którą zabiega organizacja, czyli owe 22,2 mld dolarów, to środki dla najbardziej potrzebujących 92,8 mln ludzi.

Na realizację programów humanitarnych w roku 2016 ONZ apelowała o 22,1 mld dolarów, lecz zdołała zebrać 11,4 mld, kończąc rok z deficytem 10,7 mld dolarów - piszą agencje.

"Niestety wobec rosnących nieustannie potrzeb humanitarnych rozziew między tym, co powinno być zrobione obecnie w celu uratowania i ochrony większej liczby ludzi, a poziomem finansowania (tych działań) jest coraz większy" - zauważył O'Brien. (PAP)