Co więcej, "MEN zamierza wprowadzić reformę od środka tzw. cyklu kształcenia. To oznacza, że uczniowie, którzy nie pójdą do gimnazjum, w siódmej klasie będą uczeni tak, jakby od początku chodzili do szkoły według projektu PiS" – pisze gazeta.

Świat islamu i Bizancjum, państwo Franków, rządy Mieszka II, Kazimierza Odnowiciela i Bolesława Śmiałego, reformacja, monarchia Ludwika XIV – to tylko niektóre tematy, których w szkole nie poznają uczniowie z obecnych klas IV-VI.

"Choć szefowa resortu edukacji Anna Zalewska zapewnia, że czasu na przygotowanie podstaw było dużo", to w podstawach brakuje nie tylko koherencji. "Można znaleźć w nich nawet błędy ortograficzne" – czytamy w artykule.

"Podstawy programowe pokazują pozorowany charakter zmian w edukacji" – wskazuje Krzysztof Mrozowski, historyk z Instytutu Badań Edukacyjnych. "Zrobiono reformę, która wysadza w powietrze cały system, ale ponieważ przygotowujący ją zespół dostał za mało czasu, to ostatecznie na poziomie nauczania przedmiotów zmiany mają charakter raczej symboliczny, które mogą jednak urosnąć do rangi poważnego problemu" – zauważa.

Reklama

Uwagi do podstaw programowych można zgłaszać do 9 grudnia. Rozporządzenia będą gotowe w lutym. To znaczy, że przez dwa miesiące wydawnictwa będą pracowały na dokumentach roboczych opublikowanych na stronach MEN – przypomina "GW" (PAP)