72-letni niezależny kandydat Alexander Van der Bellen wygrał wybory prezydenckie w Austrii, zdobywając 53,8 proc. głosów. Ostateczny wynik, uwzględniający także głosy oddane pocztą, podał we wtorek minister spraw wewnętrznych Austrii Wolfgang Sobotka.

Van der Bellen zmierzył się w powtórce drugiej tury w niedzielę z kandydatem eurosceptycznej, populistyczno-prawicowej Austriackiej Partii Wolności (FPOe)Norbertem Hoferem.

Van der Bellen podkreślił we wtorek, w pierwszym dłuższym wystąpieniu po wyborach, że "chce podać rękę wszystkim zwolennikom Hofera" i że jest zwolennikiem konstruktywnego dialogu. Powiedział, że swe wyraźne zwycięstwo postrzega jako "zachęcający znak dla Europy". Pokazuje ono, że można odnieść sukces, prowadząc "politykę odwołującą się do wspólnych europejskich wartości".

Van der Bellen zapewnił, że chce być prezydentem wszystkich Austriaków, "przedkładać to, co łączy, nad to, co dzieli". "Spróbujmy mniej się spierać i więcej się nawzajem słuchać, zacznijmy ze sobą rozmawiać" - powiedział.

>>> Czytaj też: Włochy skoczyły w polityczną przepaść. Europa drży, a populiści idą po władzę

Reklama