W odpowiedzi na anonimowe ostrzeżenie przed zamachem terrorystycznym, który miałby zostać przeprowadzony jeszcze we wtorek na stacji kolejowej pod Los Angeles, władze znacząco zwiększyły środki bezpieczeństwa. Wiarygodność groźby badają FBI i lokalni śledczy.

Jak tłumaczyli w nocy z poniedziałku na wtorek przedstawiciele FBI w Los Angeles, groźby zamachów, zwłaszcza w okolicy świąt, zdarzają się dość często. W tym przypadku anonimowy telefon był o tyle nietypowy, że przyszedł z zagranicy.

Anonimowy rozmówca po angielsku poinformował, że atak nastąpi jeszcze we wtorek na stacji w Universal City (kilkanaście kilometrów od Los Angeles), w pobliżu której mieści się wiele bardzo popularnych wśród turystów miejsc rozrywek, hoteli, restauracji i klubów nocnych.

"To rzekomo miałby być atak terrorystyczny w formie eksplozji" - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka FBI w Los Angeles Laura Eimiller. Dodała, że FBI bada wiarygodność tego zgłoszenia. Tłumaczyła, że ze względu na to, że groźba dotyczy ataku, który miałby nastąpić tak szybko i w tak precyzyjnie wyznaczonym miejscu, służby zdecydowały się poinformować o niej opinię publiczną.

W związku z groźbą znacząco zwiększono środki bezpieczeństwa, w tym liczbę policjantów patrolujących z psami cały niezwykle popularny system transportu miejskiego metropolii Los Angeles. Pasażerowie są proszeni o pokazywanie zawartości bagażu.

Reklama

"To może być realna groźba albo fałszywy alarm. Ale musimy pozostać spokojni i czujni" - apelował szeryf Jim McDonnell.

>>> Czytaj też: Nie będzie nowego samolotu dla prezydenta? Trump: jego zakup byłby "absurdalny i za drogi"