Zwrócił uwagę, że Jastrzębska Spółka Węglowa, na giełdzie "stała się hitem", podczas gdy jeszcze niedawno określano ją jako "spółkę śmieciową".

We wtorek związkowcy z JSW wystąpili do zarządu firmy z wnioskiem o renegocjowanie zawartego jesienią ub. roku porozumienia, zawieszającego na trzy lata wypłatę niektórych świadczeń pracowniczych. Porozumienie ma przynieść w sumie ok. 2 mld zł oszczędności w ciągu trzech lat. To jeden z elementów programu naprawczego spółki.

"O czym to świadczy? Jeśli związkowcy, którzy wcześniej godzili się na to, żeby ich płace były dla dobra firmy ograniczone, dzisiaj występują z taką informacją, to jest informacja dla nas wszystkich, że działania ministra Tchórzewskiego przyniosły skutek. Jastrzębska Spółka Węglowa w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy obecnego roku stała się czempionem światowym. Jej wartość na giełdzie wzrosła o ok. tysiąc procent" - mówił Tchórzewski w Polsat News.

Minister zauważył, że jeśli miałoby dojść do wycofania porozumienia, to musiałyby wystąpić z takim żądaniem wszystkie reprezentatywne związki zawodowe. "Jeżeli jeden związek występuje, to nie ma to skutków prawnych" - powiedział.

Reklama

Minister przypomniał, że Komisja Europejska zgodziła się na pomoc publiczną w celu doprowadzenia polskiego górnictwa do rentowności. Według niego 1/3 kopalń to już się udaje.

Zapytany, ile kopalń będzie wygaszanych, uzależnił to od tego, ile kopalń będzie potrafiło osiągnąć zysk. "Nie wiem, to trudno powiedzieć w tej chwili. Wiadomo, że dzisiaj w momencie negocjacji z KE, cztery kopalnie zostały określone jako kopalnie nierentowne. Jedną z tych kopalń była kopalnia Krupiński, wobec której decyzja już została podjęta, że ta kopalnia przechodzi do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i dzięki temu - to jest w JSW - ci, co mają pieniądze zaczęli kupować akcje i ocenili, że zrobiliśmy bardzo dobrze" - zaznaczył.

"Dzisiaj mogę głośno powiedzieć: rząd Prawa i Sprawiedliwości, Ministerstwo Energii, którym kieruję, doprowadziło do tego, że Komisja Europejska zatwierdziła 8 mld zł pomocy, żeby żaden górnik w trakcie restrukturyzacji górnictwa nie został zwolniony" - dodał.

Minister pytany był również o ustawę o zgromadzeniach. W jego ocenie nie jest ona ograniczeniem demokracji.

"Ma podstawowe zalety takie, żeby burd nie było w trakcie zgromadzeń. Jeżeli się ustala, że jedno zgromadzenie od drugiego powinno być oddalone przynajmniej o sto metrów, to czy jest to ograniczenie demokracji? (...) Zarzut jest śmieszny. To jest kwestia tego typu, że zgromadzenia to jest manifestacja poglądów. I jeżeli oddzielimy dwa zgromadzenia o różnych poglądach od siebie, to porządek może być prędzej zachowany" - mówił.

Zapytany, czy prezydent może zawetować tę ustawę, przyznał: "jest to prawo prezydenta". Jeśli by do tego doszło - ocenił - "to by była dyskusja z prezydentem na temat tej ustawy. A ustawa wtedy wraca do Sejmu".

Odnosząc się do sprawy lotu rządu do Londynu, powiedział, że "najważniejszą sprawą jest dobór pilotów". "Oni wszystko wiedzą, co i jak, i sobie radzą" - zauważył.

"Procedury zostały dotrzymane. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami" - mówił. Dodał też, że rząd nie poruszał tej kwestii w czasie wtorkowego posiedzenia, gdyż kwestie proceduralne nie są przedmiotem obrad Rady Ministrów, rozpatruje się je innym trybem. (PAP)