Zgodnie z listopadową decyzją Komisji Europejskiej, która notyfikowała pomoc publiczną na restrukturyzację polskiego górnictwa, budżetowe wsparcie dla przynoszącej straty zabrzańskiej kopalni Makoszowy może być udzielane jedynie do końca 2016 r. Później kopalnia - jeżeli miałaby dalej działać - musiałaby osiągnąć rentowność.

Przedstawiciele spółki restrukturyzacyjnej, do której w połowie ubiegłego roku trafiła kopalnia Makoszowy, przypominają, że porozumienie zawarte w styczniu 2015 r. przez rząd Ewy Kopacz ze związkowcami gwarantowało pracę wszystkim pracownikom kopalni, niezależnie od jej dalszych losów. Początkowo zakładano, że zakład pozyska inwestora, jednak ogłoszony w tej sprawie przetarg zakończył się fiaskiem, ponieważ potencjalny inwestor nie spełnił wymogów formalnych.

W ostatnim czasie Polska Grupa Górnicza złożyła Spółce Restrukturyzacji Kopalń (SRK) ofertę skierowaną do pracowników kopalni Makoszowy. "PGG oferuje miejsca pracy dla załogi kopalni Makoszowy we wszystkich kopalniach naszej spółki" – zapewnił w środę cytowany w komunikacie prasowym prezes PGG Tomasz Rogala.

Łącznie kopalnie PGG mogą zatrudnić - według danych na koniec listopada - 1748 osób, z czego kopalnia Ruda zgłosiła zapotrzebowanie na 338 pracowników, kopalnia Piast-Ziemowit - 650, kopalnia ROW - 452, zaś kopalnia Bolesław Śmiały - 308.

Reklama

Ogółem zapotrzebowanie zatrudniającej obecnie ok. 31 tys. osób PGG na pracowników przekracza liczbę zatrudnionych w kopalni Makoszowy. Nie musi to oznaczać, że każdy górnik z Zabrza od razu otrzyma ofertę pracy na takim samym stanowisku jak obecnie; docelowo jednak mają trafić do pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom i doświadczeniu. Pracownicy mieliby przechodzić do innych kopalń stopniowo, w miarę zmniejszania zatrudnienia w Zabrzu oraz miejsc przygotowanych dla nich w PGG.

Prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń Marek Tokarz poinformował, że w kopalni Makoszowy trwa akcja informacyjna skierowana do załogi. "Zbieramy deklaracje od pracowników, którzy chcą podjąć pracę w Polskiej Grupie Górniczej. Naszym najważniejszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa i pracy wszystkim górnikom" – zapewnił prezes.

Prowadzone są również rozmowy o alokacji pracowników z zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Według wstępnych ustaleń chodzi o grupę ok. 600 górników, którzy mogliby znaleźć pracę w należącej do JSW kopalni Knurów-Szczygłowice.

Przygotowania do alokacji pracowników wynikają z porozumienia zawartego 17 stycznia 2015 r. pomiędzy ówczesnym rządem, kierowanym przez premier Ewę Kopacz, a stroną związkową. Uzgodniono wtedy, że kopalnia Makoszowy zostanie przeniesiona do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, przeprowadzony zostanie plan naprawczy i rozpoczną się poszukiwania inwestora. Natomiast w przypadku niepowodzenia procesów inwestorskich wszyscy pracownicy kopalni mają zagwarantowane zatrudnienie, na zasadzie alokacji, w innych spółkach węglowych.

Konieczność uzgodnienia systemu alokacji górników kopalni Makoszowy związana jest z decyzją Komisji Europejskiej, która notyfikowała program łagodzący społeczne i środowiskowe skutki restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Zgodnie z nią dopłaty do bieżącego wydobycia w kopalni Makoszowy możliwe są tylko do końca 2016 r. Po tym terminie kopalnia będzie mogła wydobywać węgiel, ale na warunkach rynkowych.

Gdy w połowie ubiegłego roku kopalnia Makoszowy trafiła do SRK, zakład zatrudniał 1969 osób. 496 z nich skorzystało dotąd z osłon socjalnych - urlopów górniczych i odpraw pieniężnych, co zmniejszyło zatrudnienie do 1473 osób. Osłony przysługują jeszcze 35 osobom. Pozostali pracownicy mają docelowo trafić do innych kopalń.

Związkowcy z kopalni Makoszowy wciąż przekonują, że może ona dalej działać i odzyskać rentowność. W końcu listopada w Zabrzu przedstawili swoje argumenty przebywającemu z wizytą w tym mieście prezydentowi Andrzejowi Dudzie, a 4 grudnia pikietowali dom premier Beaty Szydło w Przecieszynie w gminie Brzeszcze. Związkowcy wskazują na koncepcję przekazania kopalni spółce pracowniczej lub utworzenia tam np. centrum chemicznej przeróbki węgla. Na czwartek w kopalni zaplanowano masówki, podczas których górnicy mają wyrazić opinię w sprawie ewentualnego referendum dotyczącego dalszej obrony kopalni przed likwidacją. Do głosowania mogłoby dojść już w piątek.

Makoszowy to jedyna kopalnia, która nadal wydobywa węgiel w strukturze Spółki Restrukturyzacji Kopalń, gdzie trafiają zakłady przeznaczone do zamknięcia. Korzysta ze zgodnych z unijnymi przepisami budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. W listopadzie minister energii Krzysztof Tchórzewski poinformował, że kopalnia Makoszowy otrzyma wsparcie do wydobycia jeszcze za listopad i grudzień, natomiast później wydobycie w kopalni będzie mogło jeszcze być prowadzone "w pewnym zakresie", do sczerpania węgla z istniejącej ściany wydobywczej, jednak już bez pomocy publicznej.

"Natomiast, jeżeli będzie z tego wynikało, że jednak potrzebna będzie dalsza pomoc publiczna, to tej pomocy publicznej już nie można udzielić, więc zarząd SRK będzie musiał w tym momencie zatrzymać wydobycie" - wyjaśniał wówczas szef resortu energii.

Według Ministerstwa Energii kopalnia Makoszowy w tym roku traciła na każdej sprzedanej tonie węgla 272 zł. Do końca roku łączna strata kopalni sięgnąć ma 142 mln zł. Jak informował w październiku w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, kopalnia Makoszowy otrzymała dotąd 220 mln zł pomocy publicznej, a do końca br. może ona sięgnąć 265 mln zł. (PAP)