Szef największego na świecie producenta stali poprosił o spotkanie z premierem Morawieckim na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos
Rzeczniczka polskiego oddziału spółki Sylwia Winiarek nie chciała potwierdzić prośby o spotkanie: – Nie komentujemy kalendarza spotkań prezesa Mittala. Centrum Informacyjne Rządu nie miało tego problemu: – Zaproszenie od ArcelorMittal wpłynęło i jest jedną z wielu tego typu próśb związanych z planowaną obecnością Morawieckiego w Davos.

CIR: jaki art. 7? To tylko pretekst

Nie jest przesądzone, czy do spotkania dojdzie, ponieważ potwierdzanie spotkań premiera podczas wizyty w Szwajcarii dopiero trwa. Jak dowiadujemy się w CIR, priorytetem są spotkania z innymi premierami. – Jeśli starczy czasu i będzie taka możliwość, nie można wykluczyć, że dojdzie również do bilateralnego spotkania z przedstawicielami ArcelorMittal – informuje nasz rozmówca z kręgów rządowych. Przypomina, że Morawiecki odbywał wcześniej spotkania z inwestorami, gdy był wicepremierem odpowiedzialnym za politykę gospodarczą rządu, a obecnie, jako szef gabinetu, ma bardziej polityczną agendę.
Jak ustalił DGP, dla szefa koncernu Lakshmi Mittala pretekstem do spotkania z Morawieckim miało być uruchomienie wobec Polski art. 7 traktatu o UE.
Reklama
– Nie sądzę, aby kwestia art. 7 i naszych relacji z UE była czymś więcej niż metodą na nakłonienie premiera do rozmowy. Tym bardziej że ArcelorMittal nie może przez lata prowadzenia biznesu w Polsce narzekać na klimat dla przedsiębiorczości – podkreśla nasze źródło rządowe. Jego zdaniem stalowy gigant zapewne chce poruszyć wiele tematów związanych ze skalą jego inwestycji w Polsce.
Należące do ArcelorMittal huty odpowiadają za ok. trzy czwarte krajowego rynku (cała produkcja w Polsce to ok. 10 mln ton), zatrudniają ponad 11 tys. pracowników. W ciągu ostatnich kilkunastu lat Hindusi zainwestowali na naszym rynku ponad 6 mld zł. Koncern kupił dawne Polskie Huty Stali w 2003 r. za symboliczne 6 mln zł (NIK wyliczyła wówczas, że wartość majątku wynosiła prawie 1,9 mld zł).

Mittal: chcemy rosnąć z Polską w Unii

W ubiegłym roku ArcelorMittal borykał się z problemami logistycznymi. Choć w Polsce brakowało węgla kamiennego, to produkcja koksowego, czyli bazy do produkcji stali, nie była zagrożona (odpowiada za to Jastrzębska Spółka Węglowa, największy producent tego paliwa w UE). Ale surowca nie było czym wozić. Problemu dostaw, mimo że na alarm bili najwięksi odbiorcy, nie udało się rozwiązać do dziś.
Rzeczniczka Sylwia Winiarek potwierdza zaniepokojenie koncernu brakiem węglarek. Kolejnym kłopotem dla hinduskiej spółki są unijne regulacje.
– Nasz program inwestycyjny jest niezbitym dowodem na to, że chcemy uczestniczyć we wzroście polskiej gospodarki. Ostatnio w samej tylko krakowskiej hucie zainwestowaliśmy 500 mln zł, modernizując wielki piec i rozbudowując część przetwórczą – wylicza Winiarek. – Kolejny miliard wydajemy na realizację projektów, które sprawią, że spełnimy limity określone w unijnej dyrektywie o emisjach przemysłowych (IED). Nasze obawy jednak budzi przyszłość europejskiego systemu handlu praw do emisji CO2 (EU ETS), który negatywnie odbije się na sektorach hutniczym i górniczym – mówi nam rzeczniczka koncernu.
Zmiany w EU ETS na lata 2021–2030 są na ostatniej prostej. Najprawdopodobniej już w lutym Parlament Europejski zakończy pierwsze czytanie, tekst został już zaakceptowany przez komisję środowiska (ENVI). Darmowych praw do emisji CO2 będzie mniej, a ich cena ma wzrosnąć z 5 do 30 euro za tonę. Wtedy produkcja stali w UE, w tym w Polsce, stanie się mniej opłacalna.
To dlatego ArcelorMittal Poland zdecydował się na znacznie mniejszy i tańszy remont wielkiego pieca w Dąbrowie Górniczej, niż zakładał. Modernizacja przedłuży jego byt nie o 30, a o kilka lat. A jeśli piec by stanął, zmniejszy się produkcja stali o kilka milionów ton. Spadłoby zużycie koksu i węgla koksowego, bo piec w Dąbrowie zużywa go ok. 1 mln ton (dzisiejsza wartość to ok. 800 mln zł). Ale z kolei konieczność zaimportowania 1 mln ton stali to już niemal 2,5 mld zł zostawione za granicą.

Piechociński: współpraca, nie szantaż

EU ETS to również problem ISD Huty Częstochowa, której pozbyć mogą się Ukraińcy, o czym pisaliśmy w DGP. Mittal zapewnia, że nie ma planu odkupienia tej huty. Sam nie myśli też o przeniesieniu produkcji na Ukrainę (Mittal rozważał to jako ostateczność).
– Nie wydaje mi się możliwe, by Mittal wyszedł z Polski, ale nie wykluczam, że może zmniejszyć moce produkcyjne w naszym kraju. A przy tym nasze problemy z górnictwem węgla kamiennego to byłby pikuś – mówi DGP Janusz Piechociński, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie PO-PSL.
– Gdy przekazywałem obowiązki ministrowi i wicepremierowi, a dzisiaj premierowi Morawieckiemu, na spotkaniach z nim i z prezydentem Andrzejem Dudą podkreślałem konieczność podtrzymywania dobrych relacji z Mittalem, ale tak się nie dzieje – dodaje.
Zdaniem Piechocińskiego rząd i Mittal współpracowali w newralgicznych sytuacjach. – Gdy europejski rynek zalewała tańsza stal z importu wprowadziliśmy odwrócony VAT na niektóre wyroby stalowe – przypomina.
W 2015 r. Mittal uzależniał remont wielkiego pieca w krakowskiej hucie od tego, czy hutnictwo zostanie zwolnione z akcyzy na energię elektryczną.
– Nie, to nie był biznesowy szantaż, zwłaszcza że huty w Polsce miały energię sporo droższą od niemieckich. A my chcieliśmy rozwijać produkcję stali. Sam namówiłem szefostwo Mittala, by zmodernizowali jeszcze walcownię, bo chcieliśmy w Krakowie uruchomić montaż aut. Oni się zgodzili, a ja jeździłem na rozmowy do największych koncernów motoryzacyjnych – opowiada.
Trzy lata temu pojawiały się informacje, że obecność Mittala zachęciłaby do inwestycji w Krakowie inny hinduski koncern – Tata. Z informacji DGP wynika, że zaawansowane rozmowy prowadzone były m.in. z Toyotą. Niestety nie zostały sfinalizowane. ⒸⓅ
Współpraca Bartek Godusławski

>>> Czytaj także: Stocznia Crist wybuduje jeden z najbardziej innowacyjnych statków pasażerskich