Wzrost cen ropy to dobra wiadomość dla spółek naftowych, ale istnieją branże, w których doprowadzi on do dużych spadków zysków.

Ceny ropy w 2018 roku poszły mocno w górę. Brent zyskał 26 proc., podczas gdy WTI umocnił się o 22 proc. Doszło do tego, ponieważ znacznie spadła podaż surowca z Wenezueli i objętego sankcjami Iranu. Kartel OPEC nie był w stanie zwiększyć produkcji na tyle, żeby zapełnić lukę.

Świat zareagował. Donald Trump poskarżył się na ceny surowców, dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energetycznej Faith Birol powiedział, że wkraczamy w „niebezpieczną strefę” i wyrządzamy krzywdę globalnej gospodarce, a sama agencja zwróciła uwagę w swoim raporcie, że chociaż spadł popyt na surowiec, to ceny pozostały wysokie.

Najbardziej oczywistym beneficjentem wzrostów cen są sektor naftowy i gazowy, które korzystają obecnie z wcześniej wprowadzonych cięć kosztów. Naftowy boom znacznie poprawił finansową sytuację spółek energetycznych, które mają wystarczająco dużo gotówki, by wypłacać sowite dywidendy udziałowcom oraz wykupywać akcje czy spłacać zadłużenie. Jednak nie dla wszystkich sektorów nastały dobre czasy.

Wzrost cen surowców uderzył najbardziej w turystykę i transport, producentów sprzętu gospodarstwa domowego, branżę chemiczną oraz rynki finansowe.

Reklama

Duże problemy mają linie lotnicze. W dobie tanich surowców znacznie zwiększyły przepustowość, co zmusiło je do zaostrzenia konkurencji cenowej w walce o klienta. Rozrośnięte firmy nadal muszą walczyć z ostrą konkurencją niskimi cenami, co jest trudne, gdy rosną ceny paliw. Problemy te dotyczą właściwie wszystkich spółek, które świadczą usługi transportowe (lotniczych, kolejowych oraz autobusowych).

Drożejąca ropa uderzyła także w firmy produkujące sprzęt gospodarstwa domowego. Ich produkcja bazuje bowiem na ropie naftowej i jej pochodnych. Wzrosty cen dotknęły około jednej trzeciej wszystkich wykorzystywanych przez nie materiałów. Ucierpiały także firmy z sektora tzw. szybkiej mody, które sprzedają w dużej mierze odzież wytwarzaną ze sztucznych materiałów.

Pod dużą presją znalazł się także przemysł petrochemiczny, chociaż eksperci Baader Banku przekonywali, że wzrost cen surowców wytwarza korzystne dla branży chemicznej biznesowe środowisko.

Ostatnim „rannym” są rynki finansowe, a przynajmniej ich część. Wzrost cen ropy napędza inflację, która pośrednio wpływa na rynki obligacji i wzrost rentowności papierów skarbowych. To dobra sytuacja dla banków i ubezpieczycieli, ale może zaszkodzić sektorowi usług komunalnych czy nieruchomości.

>>> Polecamy: Orlen i Tauron łączą siły. Będą budować elektrociepłownię w Czechach