Co z podatkiem jednolitym? To już koniec?

Prace zostały zawieszone, jeśli chodzi o całościową koncepcję. O niektórych elementach z tego planu nadal się mówi, choćby o ozusowaniu umów o dzieło, co budziło kontrowersje. Zresztą często w czasie dyskusji rządowych, gdy ktoś podnosi jakiś problem, zdarza mi się powiedzieć: w podatku jednolitym mieliśmy rozwiązanie.

Które elementy należałoby wdrożyć?

Trzeba się zająć obniżeniem oskładkowania działalności gospodarczej. I są już do tego przymiarki. System podatku jednolitego regulował tę sprawę. W moich propozycjach minimalna składka ryczałtowa wynosiła ok. 500 zł, bo bazą do jej obliczenia była płaca minimalna. I potem ona rosła wraz z dochodem. Dziś minimalna składka jest od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, czyli ok. 1200 zł. Dla prowadzących działalność z małymi dochodami taka składka jest zdecydowanie za duża.

Reklama

Jeśli chodzi o spuściznę prac nad podatkiem jednolitym, czy w tym roku zostaną oskładkowane umowy o dzieło?

Chciałbym, ale nie wiem, czy to się uda. Jeśli chcemy mówić o uporządkowaniu ZUS i wpływów do tej instytucji, wszystkie formy zatrudnienia powinny być traktowane jednakowo. Bez tego nie poradzimy sobie z problemem. Jeśli nie uporządkujemy tej sprawy systemowo, będziemy gonić króliczka. Ostatnio mieliśmy wyroki sądów, że jeśli pracownik kopie rów, to można jego zatrudnienie potraktować jako umowę o dzieło.

Ale jak to zrobić?

Według mnie jeśli identycznie potraktujemy wszystkie typy umów, w tym o dzieło, system zostanie uporządkowany. Wiem, że dla umów o dzieło jest to dosyć trudne, bo składka nie jest przypisana do danego okresu. Ale składka zdrowotna dla pracownika też nie jest uzależniona od czasu pracy, tylko jest wprost napisane, że to 9 proc. przychodu. Nie widzę sprzeczności.

Całość wywiadu w jutrzejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej