"Obie firmy sprzedają produkty wykorzystywane przez rolników do zwalczania szkodników, czyli pestycydy. Te produkty mogą mieć wpływ na każdego z nas. One dosłownie wpływają na nasz codzienny chleb. Mają znaczenie dla rolników, konkurentów i środowiska" - mówiła na konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager.

Eksperci zwracają uwagę, że połączenie koncernów, zapowiedziane rok temu, jest pierwszym z trzech, które mają się obywać w najbliższych czasie w tej branży, na nowo kształtując globalny przemysł rolno-chemiczny.

Komisja miała zastrzeżenia do zgłoszonych do niej planów fuzji obu firm, dlatego zgoda na połączenie jest warunkowa. Urzędnicy w Brukseli obawiali się, że scalenie dwóch największych i najstarszych producentów chemicznych w Stanach Zjednoczonych zniechęci ich do wypuszczania na rynek nowych, innowacyjnych środków ochrony roślin.

Dlatego DuPont ma przed fuzją sprzedać znaczące części swojego biznesu związanego z produkcją pestycydów, w tym globalne komórki firmy zajmujące się badaniami i rozwojem. Dow ma z kolei zbyć dwie fabryki w Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii.

Reklama

Vestager tłumaczyła, że w sektorze potrzebna jest konkurencja, aby przedsiębiorstwa miały motywacje do tworzenia bezpieczniejszych dla ludzi i lepszych dla środowiska produktów. Warunki Brukseli, na które zgodziły się obie firmy, mają zapewnić, że konkurencja cenowa, a także innowacyjność wśród producentów pestycydów nie zostanie zmniejszona.

"Musimy mieć pewność, że fuzja nie będzie prowadziła do wyższych cen istniejących produktów lub zmniejszenia ich wyboru. Równie ważne jest to, żeby nie miała negatywnego wpływu na innowacje" - podkreślała komisarz.

DuPont i Dow mają również pozbyć się niektórych aktywów związanych z działalnością petrochemiczną, w której obie firmy również są istotnymi graczami. Komisja Europejska nie ujawniła, kto ma kupić zbywane części obu firm.

AFP i Reuters zwracają uwagę, że połączenie dwóch amerykańskich firm ma miejsce w czasie, gdy w całym sektorze następuje konsolidacja. Chińska ChemChina planuje przejęcie szwajcarskiej Syngenty, a niemiecki Bayer połączenie się z amerykańskim Monsanto. KE ma wydać decyzje o połączeniu ChemChina z Syngentą do 12 kwietnia; druga z wielkich fuzji nie została jeszcze notyfikowana w Brukseli.

Organizacje zajmujące się ochroną środowiska zaapelowały w wystosowanym w poniedziałek liście do Komisji Europejskiej, by zablokowała połączenia. W piśmie kilkudziesięciu organizacji sygnowanym przez dyrektor zrzeszenia Friends of Earth Europe Magdę Stoczkiewicz podkreślono, że trzy nowe firmy będą w sumie kontrolować 70 proc. rynku agrochemicznego. "Te fuzje pogłębią problemy wynikające z rolnictwa przemysłowego - będą miały negatywne konsekwencje dla rolników, konsumentów, środowiska i bezpieczeństwa żywności" - przekonują ekolodzy.

KE ma obowiązek oceny przejęć i fuzji spółek o odpowiednio wysokich obrotach. Ma to zapobiegać koncentracji na rynku, która mogłaby zakłócać konkurencję na Europejskim Obszarze Gospodarczym.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)