AW101 to rezultat włosko-brytyjskiej współpracy. Został on zaprojektowany od początku jako wielozadaniowy śmigłowiec morski. Pod koniec lat 70. ubiegłego wieku marynarki wojenne Włoch i Wielkiej Brytanii poszukiwały helikoptera, który mógłby zastąpić będące w służbie obu armii śmigłowce typu Westland Sea King - zmodyfikowane maszyny budowane na licencji amerykańskiego Sikorsky SH-3 Sea King. Owocem kooperacji zakładów Westland oraz Agusty był śmigłowiec EH101, który później, po konsolidacji obu firm w koncern AgustaWestland, został przemianowany na AW101. W Wielkiej Brytanii maszyny te zyskały przydomek Merlin.

Nowe śmigłowce szybko zaczęły cieszyć się dużą popularnością - do dziś na świecie zamówiono ponad 220 egzemplarzy. Ponad 100 takich śmigłowców jest eksploatowanych przez wojska Wielkiej Brytanii, Włoch, Danii i Portugalii w marynarkach wojennych i siłach powietrznych tych państw – przy czym ponad 40 proc. globalnej floty AW101 jest wykorzystywane do operacji morskich, takich jak zwalczanie okrętów podwodnych (ZOP) i nawodnych (ZON) oraz wykrywanie i zwalczanie min morskich (AMCM).

Helikoptery AgustaWestland służą też m.in. w kanadyjskich jednostkach poszukiwawczo-ratowniczych (SAR), ale również w Danii, Norwegii i Portugalii używane są do tych misji.

Wersja morska proponowana naszej Marynarce Wojennej zbliżona jest do brytyjskich Merlinów. „Proponujemy śmigłowiec AW101. Jest to maszyna, która została zaprojektowana do realizacji misji morskich i jest sprawdzona przez jedne z największych marynarek wojennych w Europie. Jesteśmy pewni możliwości AW101, który naszym zdaniem jako jedyny spełnia wymagania polskiego wojska” – powiedział podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters.

Reklama

AW101 dla polskiej Marynarki Wojennej

15,6-tonowy AW101 jest jedną z najbardziej wszechstronnych maszyn tego typu. Został przetestowany w ekstremalnych warunkach środowiskowych, od Arktyki po Antarktydę. Ciężki śmigłowiec morski dla polskiej armii ma spełniać podwójną rolę - maszyny do zwalczania okrętów podwodnych z jednoczesną zdolnością realizacji misji poszukiwawczo-ratowniczych.

Śmigłowiec ten jest jednym z największych wiropłatów na rynku. To właśnie duże gabaryty maszyny pozwalają na jej wielozadaniowość. Użytkownicy AW101 chwalą jego zasięg, długotrwałość lotu i największą masę użyteczną w tej klasie śmigłowców. Szczególną cechą, która wyróżnia AW101 wśród innych śmigłowców jest to, że jako jedyny wyposażony jest w trzy potężne silniki Rolls-Royce'a Turbomeca RTM322 lub General Electric CT7 (do wyboru) o mocy 1500 kW każdy. A jest to atut nie do przecenienia. Z jednej strony większa liczba jednostek napędowych zapewnia pilotowi dodatkową moc w trudnych sytuacjach, z drugiej zaś zwiększa bezpieczeństwo w przypadku awarii jednego z silników.

Maksymalny zasięg śmigłowca (bez modyfikacji) to 1363 km. Jednak po zamontowaniu dodatkowych zbiorników paliwa można go znacznie wydłużyć. Maksymalna prędkość przelotowa maszyny to 277 km/h.

„Merlin” oferowany polskiej armii ma 23 m długości, niemal 7 m wysokości, a rozpiętość łopat wirnika nośnego wynosi prawie 19 m. Po prawej stronie kabiny znajdują się szerokie na 1,8 m drzwi, zaś po drugiej stronie, zaraz obok konsoli operatorów drugie, mniejsze.

Śmigłowiec został zaprojektowany do działań ze statków o wielkości fregaty w niekorzystnych warunkach środowiska morskiego, gdyż wszystkie kadłuby przeszły „montaż mokry” podczas ich budowy w celu zapewnienia najlepszego zabezpieczenia antykorozyjnego płatowca.

AW101 posiada niewielki rozstaw osi podwozia i średnicę wirnika, składaną belkę ogonową i łopaty wirnika nośnego, wirnik nośny zdolny do generowania ujemnego ciągu i może bezpiecznie lądować bez jakiegokolwiek wsparcia na pokładzie okrętu do stanu morza 3. Maszyna może być wyposażona w sonar zanurzeniowy, pławy hydroakustyczne i do 4 torped lub 2 pocisków do zwalczania celów nawodnych podczas misji ZOP.

Niezależnie od działań, jakie śmigłowiec będzie w danej chwili realizował podczas misji ZOP, na pokładzie będzie podstawowe wyposażenie do zadań ratowniczych. Dzięki temu maszyna będzie w każdej chwili gotowa do akcji. W szczególnych wypadkach, np. dla podjęcia większej liczby rozbitków, przestrzeń kabiny można bez trudu i w bardzo krótkim czasie powiększyć. Wszystko dzięki umieszczeniu części wyposażenia ZOP na specjalnych, łatwych do demontażu modułach.

AW101 produkowane są w fabryce Leonardo Helicopters w Yeovil w Wielkiej Brytanii, jednak sporo elementów tej maszyny powstaje w PZL-Świdnik. Produkowane są m.in. kompozytowe elementy głównej struktury kadłuba, tylna rampa, owiewki silnika czy panel głównych instrumentów. Ewentualny wybór AW101 przez polskie MON będzie zapewne korzystny dla polskich zakładów. W przyszłości udział świdnickiej fabryki w procesie produkcji helikopterów AW101 może zostać zwiększony.