Wiele państw czeka jednak na razie na wynik jutrzejszych, czterostronnych negocjacji w Genewie z udziałem przedstawicieli Unii, Stanów Zjednoczonych, Rosji i Ukrainy.

Dokument Komisji to długo wyczekiwany raport dotyczący strat, które poniosłyby unijne państwa po wprowadzeniu sankcji gospodarczych wobec Rosji. Eksperci Komisji uważnie przeanalizowali każdy sektor, oszacowali koszty rosyjskiego odwetu i zaproponowali też możliwości złagodzenia jego skutków.

Najbardziej delikatna kwestia, jaką jest handel artykułami rolnymi, na razie nie została wpisana na listę możliwych retorsji. Zaproponowane trzystopniowe podejście przewiduje wprowadzenie sankcji od najlżejszych do najcięższych.

  • Ta pierwsza, słaba kategoria to restrykcje dotyczące handlu produktami luksusowymi, dotyczy to zarówno tych sprzedawanych z Rosji do Unii, jak i sprowadzanych ze Wspólnoty.
  • Drugi etap sankcji to zablokowanie importu rosyjskiej stali i diamentów.
  • Natomiast trzeci i ostatni to embargo na import gazu i ropy z Rosji, oraz na dostawy broni do tego kraju.
Reklama

Wraz z prezentacją raportu rozpoczęły się konsultacje krajów członkowskich. Do decyzji w sprawie sankcji gospodarczych jednak daleko. - Czekamy na to, co wydarzy się w Genewie. Wiele krajów przed tymi negocjacjami nie chce drażnić Moskwy - powiedział Polskiemu Radiu jeden z unijnych dyplomatów.

Na spotkaniu ambasadorów najbardziej przeciwny sankcjom miał być Cypr, który połączył siły z Grecją, Hiszpanią, Włochami i Finlandią. Za surowym ukaraniem Rosji opowiedziały się Polska, Szwecja, kraje bałtyckie i Wielka Brytania.

>>>Czytaj dalej: Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague ostrzegł Moskwę, że dalsza destabilizacja Ukrainy przyniesie jej nie tylko izolację polityczną, ale i szkody gospodarcze, zmniejszając inwestycje w Rosji.