O sukcesach powstających nad Wisłą technologicznych startup’ów nikogo przekonywać nie trzeba. Wystarczy wspomnieć o polskich drukarkach 3D, które cieszą się dziś uznaniem ekspertów i użytkowników na całym świecie. - Według różnych analiz, ale także naszych obserwacji, polskie firmy kontrolują już ok. 10% światowego rynku druku przestrzennego – mówił niedawno Forsalowi Rafał Tomasiak, prezes olsztyńskiego Zortraksa, który swoje urządzenia sprzedaje do 49 krajów na 6 kontynentów. Coraz lepiej radzi sobie również rodzima branża gier komputerowych, gdzie niewielkie niezależne studia deweloperskie, jak choćby The Astronauts czy Crunching Koalas, tworzą dziś produkcje na światowym poziomie.

Jest jednak rynkowa nisza, którą w ostatnim czasie polskie startupy upodobały sobie szczególnie. Mowa o internecie rzeczy (ang. Internet of Things) – jednym z najważniejszych i najbardziej perspektywicznych trendów w świecie nowych technologii (więcej na ten temat). Z danych firmy Intel wynika, że do 2020 roku liczba urządzeń znajdujących się w globalnej sieci internetu rzeczy przekroczy 50 miliardów. Z kolei analitycy z Pew Research Centre prognozują że pięć lat później trudno będzie znaleźć urządzenia niekomunikujące się z internetem. Otwiera to przed niewielkimi i dynamicznie rozwijającymi się firmami niemal nieograniczone możliwości.

Dlaczego właśnie startupy mają nas wprowadzić w erę internetu przedmiotów? Powód jest prosty. Dziś, to małe biznesowe organizmy, a nie międzynarodowe korporacje z ich potężnymi oddziałami R&D, są głównym motorem technologicznych innowacji. To również w startup’ach droga od pomysłu do jego realizacji jest zdecydowanie najkrótsza. Widzą to same korporacje. Tacy globalnie gracze jak Facebook i Google, nie wchłaniają już w swoje struktury podkupionych firm, ale coraz częściej pozwalają im funkcjonować na dotychczasowych zasadach. Tak było chociażby w przypadku przejętego przez giganta z Mountain View firmy Nest czy też kupionego przez Marka Zuckerberga Oculus Rifta.

Reklama

>>> Czytaj też: Zortrax, 3D Printers, Monkeyfab, 3DGence. Polskie drukarki 3D podbijają świat

Innowacje na pokład

To właśnie przekonanie o rosnącym potencjale startup’ów leżało u idei powstania hub:raum – stworzonego przez niemieckie Deutsche Telekom Centrum Innowacyjności, którego głównym celem jest wspieranie młodych przedsiębiorców w rozwoju ich innowacyjnych projektów. Jednym z dwóch europejskich miast, w którym powstał hub:ram, jest Kraków. Obecnie w stolicy Małopolski nad swoimi projektami pracuje sześć startup’ów, w tym dwa z nadwiślańskimi korzeniami.

W krakowskim hub:raum powstaje m.in. polskie wearable o niezbyt polsko brzmiącej nazwie - MyTail. To niewielkie, przypinane do smyczy urządzenie, które monitoruje parametry życiowe psa i wysyła raporty oraz podpowiedzi na smartfon właściciela. Dzięki niemu, w każdej chwili możemy sprawdzić w jakiej kondycji znajduje się nasz czworonożny przyjaciel. Inne projekty realizowane w krakowskim Centrum Innowacyjności to ecois.me (urządzenia sensoryczne, które mają pomóc w oszczędzaniu energii elektrycznej), Excalibur (rozwiązanie umożliwiające uwierzytelnianie użytkownika przy użyciu komórki w różnych serwisach internetowych) czy też KoalaMetric (technologia, która może pomóc w zrewolucjonizowaniu branży m-commerce).

Od niedawna w hub:raum funkcjonuje również strefa Intel Innovator Zone, stworzona przez największego producenta procesorów na świecie. Dzięki niej, działające w krakowskim ośrodku startupy, otrzymały dostęp do kilku niezwykle przydatnych narzędzi. Jednym z nich jest Intel Edison – kompleksowa platforma komputerowa, która znacznie ułatwia projektowanie urządzeń i wprowadzanie ich na rynek. Edison ma rozmiar zbliżony do znaczka pocztowego i dzięki temu stanowi idealną podstawę do budowy urządzeń wearables.

Z platformy Intel Edison skorzystali m.in. twórcy Snowcookie – niewielkiego urządzenia dla wielbicieli narciarstwa, które pełni rolę wirtualnego asystenta i trenera. Przyczepiany do nart nadajnik wyposażony został w szereg czujników (m.in. akcelerometr, żyroskop oraz barometr), które umożliwiają monitorowanie aktywności narciarza, jego funkcji życiowych, pokonywanej trasy, jak również panujących warunków atmosferycznych. Wszystkie dane trafiają następnie do aplikacji na smartfonie, gdzie są przetwarzane i analizowane. Wszystko po to, aby na nartach jeździło się nam wygodniej, bezpieczniej i jeszcze ciekawiej.

- Pierwszą serię Snowcookie planujemy wypuścić na rynek w sezonie zimowym 2015/16. Wcześniej urządzenie w wersji beta będzie dostępne jedynie dla zainteresowanych testami narciarzy – mówi nam Marcin Kawalski, jeden z twórców urządzenia. Choć Snowcookie nie miało jeszcze swojej rynkowej premiery, to już teraz możemy mówić o sporym sukcesie polskiego urządzenia. Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku projekt ten dostał się do ścisłego finału konkursu „Make it Wearable”, w którym zmierzyło się kilkaset urządzeń z całego świata. Ostatecznie Polacy zajęli w konkursie czwarte miejsce.

>>> Czytaj też: Nie tylko „Wiedźmin”. Polska wyrasta na europejską potęgę w branży gier

Dolina Krzemowa nad Wisłą?

Wspomniany hub:ram nie jest jedynym elementem powstającej w Krakowie europejskiej „Sillicon Valley”, czy też - jak żartują często zagraniczni przedsiębiorcy - „Dragon Valley”. To właśnie w stolicy Małopolski odbywają się dziś najważniejsze konferencje i branżowe spotkania, które przyciągają tu startupy z całego świata. Wystarczy wspomnieć o takich inicjatywach jak GeekWeekKRK, Bitspiration czy też Startup Stage.

To również w Krakowie narodził się jeden z „najgorętszych" startup’ów ostatnich lat. Mowa o firmie Estimote zajmującej się produkcją „beaconów”, czyli niewielkich bezprzewodowych nadajników emitujących określony sygnał, który jest następnie odczytywany przez kompatybilne z nimi urządzenia - np. smartfony. „Beacony” mogą być z powodzeniem wykorzystywane w takich branżach jak handel, logistyka czy też turystyka. W 2013 roku krakowskie Estimote zostało wyróżnione tytułem najlepszego startupu produkującego urządzenia elektroniczne podczas prestiżowej konferencji TechCrunch Disrupt. Dziś, Estimote jest jednym z najważniejszych graczy na globalnym rynku IoT.

Wreszcie, to w Krakowie swoje ośrodki badawcze i centra deweloperskie mają dziś tacy globalnie gracze jak Motorola, IBM, Cisco czy też wspomniane Deutsche Telekom. Te wielkie międzynarodowe firmy coraz chętniej otwierają się na współpracę ze startupami. Wiedzą bowiem, jak wiele mogą na niej zyskać.