Podając przykłady krajów bałkańskich i Maroka, Komisja przekonuje, że negocjacje na poziomie unijnym umów z krajami trzecimi przynoszą wymierne skutki, czyli podwojenie lub nawet potrojenie jak w przypadku krajów bałkańskich, liczby pasażerów.

W sumie Komisja chce podjąć negocjacje w sprawie wszechstronnych, bilateralnych umów lotniczych z dziesięcioma krajami (Chiny, Turcja, Arabia Saudyjska, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt, Katar, Oman, Meksyk i Armenia) oraz dziesięcioma państwami członkowskimi Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN).

Według źródeł unijnych celem jest „poprawa dostępu oraz zwiększenie możliwości inwestycyjnych europejskiego lotnictwa” w krajach trzecich. Ponadto Komisja za pomocą bilateralnych umów chce zwiększyć siatkę międzynarodowych połączeń lotniczych oraz zapewnić „uczciwe i przejrzyste” warunki dostępu dla unijnych linii lotniczych w państwach trzecich.

Jednocześnie KE chce podjąć osobne dwustronne rozmowy z Japonią i Chinami w sprawie umów o bezpieczeństwie w lotnictwie, których celem ma być wzajemne uznanie certyfikatów standardu bezpieczeństwa. Podając przykłady wcześniejszych tego typu umów ze Stanami Zjednoczonymi, Brazylią i Kanadą, Komisja argumentuje, że jest to jeden z najlepszych sposobów na obniżenie kosztów transakcji w przypadku eksportu wyprodukowanych w Unii samolotów do krajów trzecich.

Reklama

Celem Komisji nie bez powodu są m.in. państwa z regionu Azji i Pacyfiku. To właśnie tam według prognoz ma wystąpić największy wzrost w lotniczym ruchu pasażerskim w nadchodzących latach.

>>> Czytaj też: Wizz Air wydłuża samoloty. A321 będą latać z Polski, Ryanair już szykuje odpowiedź

Oblicza się, że rocznie będzie tam ok. 6 proc. więcej chętnych do podróżowania samolotem. Do 2034 w regionie tym odbywać się będzie 40 proc. ruchu lotniczego. Określa się, że w 2023 Chiny wysuną się przed Stany Zjednoczone jako największy rynek lotniczy pod względem liczby przewożonych pasażerów.

Nie jest też przypadkiem, że na liście państw, z którymi Komisja chce podjąć rozmowy znajdują się także Turcja, Katar, Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. To właśnie linie lotnicze z tych krajów są główną konkurencją dla unijnych przewoźników.

„Turkish Airlines czy Qatar Airlines prowadzą agresywną politykę ekspansji na rynku światowym, zagrażając w szczególności tradycyjnym unijnym przewoźnikom narodowym, którzy nie podjęli w odpowiednim czasie reform” - powiedziało PAP źródło unijne. „W konsekwencji firmy te są wypierane z najbardziej intratnych, transkontynentalnych tras” - dodał rozmówca PAP, wskazując, że poza brakiem reform problemem, na który często wskazują eksperci, są także subsydia stosowane przez państwa z regionu Półwyspu Arabskiego dla swych rodzimych przewoźników.

Dlatego jednym z celów rozmów dwustronnych będzie wynegocjowanie „efektywnych i uczciwych” warunków konkurencji. Według źródeł unijnych w kontekście tym Komisja „rozważy” wprowadzenie nowych środków mających na celu walkę z nieuczciwą konkurencją państw trzecich oraz operatorów zagranicznych.

Drugim filarem strategii ma być reforma unijnego rynku lotniczego, który zdaniem Komisji boryka się z wieloma wyzwaniami, w tym nieefektywnym zarządzaniem i silną fragmentyzacją.

Komisja chce m.in. znacznie przyspieszyć wdrażanie jednolitej europejskiej przestrzeni powietrznej. Zaistniałe opóźnienia znacznie ograniczają, jej zdaniem, konkurencyjność i rozwój unijnego sytemu lotniczego. Pełna optymalizacja systemu zarządzania ruchem lotniczym przyniosłaby według KE oszczędności w granicach pięciu miliardów euro.

Komisja wskazuje, że zmiany wymaga unijne prawo dotyczące inwestowania w unijne linie lotnicze. Jej zdaniem zasada, że kapitał zagraniczny nie może przekroczyć 49 proc. własności linii lotniczych zniechęca potencjalnych inwestorów. Komisja zaznacza jednak, że zmiany w zasadach kontroli własności powinny odbywać się na zasadzie wzajemności.

Wyzwaniem, przed którym stoi unijny rynek lotniczy jest również zwiększenie możliwości operacyjnych głównych portów lotniczych. Według Eurocontrolu w 2035 roku ponad 20 portów lotniczych w UE będzie działało na granicy swoich mocy operacyjnych przez ponad sześć godzin na dobę w porównaniu do trzech lotnisk w 2012 roku. Oblicza się, że w konsekwencji pracę może stracić od 400 tys. do 800 ts. pracowników a straty finansowe wyniosą od 28 do 52 miliardów euro.

Jednocześnie KE chce zająć się problemem braku połączeń z mniejszymi regionalnymi lotniskami w UE, których możliwości operacyjne są obecnie niewykorzystane.

Ważnym zadaniem strategii ma też być dostosowanie obecnych reguł rynku lotniczego do zmian technologicznych. Komisja chce wypełnić lukę dotyczącą wykorzystania dronów w lotnictwie.

„Strategia lotnicza dla Europy” zostanie ogłoszona 2 grudnia w formie komunikatu i przekazana do konsultacji z państwami członkowskimi i Parlamentem Europejskim. Załączony do niej „wstępny plan działań” zawiera listę ponad dwudziestu zmian, jakie Komisja chce wprowadzić w latach 2016-2019.

>>> Czytaj też: Nikt nie chce latać z Radomia. Lotnisko bez umów z przewoźnikami