W połowie przyszłego roku będzie gotowy Narodowy Plan Wprowadzenia Euro. Będzie zawierał harmonogramy przyjęcia euro. Nie jest wykluczone, że wejście do systemu ERM2 nastąpi jeszcze przy procedurze nadmiernego deficytu.

Kryzys finansowy spowodował, że polskie plany wejścia do strefy euro musiały zostać zmienione. Obecnie znowu spekuluje się na temat możliwych terminów. Ludwik Kotecki, pełnomocnik rządu do spraw wprowadzenia euro, uważa, że wejście do strefy euro powinno nastąpić najszybciej, jak to jest możliwe.

Witold Koziński, wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, był nieco bardziej precyzyjny przy określaniu możliwej daty wejścia do przedsionka euro.

– Wydaje się, że do wejścia do ERM2 mamy nieco ponad dwa lata – powiedział 9 listopada w TVN CNBC.

Dodał, że wprowadzenie euro będzie możliwe w 2014–2015 roku.

Reklama

Wiceprezes NBP zastanawiał się również nad możliwym kursem konwersji. Ocenił, że w najbliższym okresie złoty nie powinien się znacząco osłabić. Kurs powinien się więc kształtować w granicach 4,20 za euro. Natomiast w dłuższym okresie złoty powinien się umocnić. Na decyzje o kursie wymiany jest jednak jeszcze czas.
– W obecnej chwili wydaje się, że może być on zbliżony do 4 zł – powiedział Witold Koziński.

Aby jednak wejście do strefy euro się powiodło i możliwa była dyskusja o kursie konwergencji, konieczne jest spełnienie kryteriów z Maastricht, z którymi obecnie mamy problem. Chodzi m.in. o kryterium fiskalne i inflacyjne.

Pełnomocnik rządu ds. wprowadzania euro poinformował, że rząd przygotowuje dwuletni plan konsolidacji finansów publicznych. Ma to pomóc w zejściu z deficytem finansów publicznych do wymaganych 3 proc. PKB. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to tylko dobra wola rządu. Polska bowiem została objęta procedurą nadmiernego deficytu i jest zobligowana do jego obniżenia do 2012 roku.

Kotecki zauważył jednak, że członkostwo w ERM2 nie wymaga spełnienia kryterium fiskalnego i niewykluczone jest, że Polska dołączy do systemu, zanim procedura nadmiernego deficytu zostanie zamknięta.

Witold Koziński nie obawia się natomiast o kryterium inflacyjne. Zapowiedział bowiem, że mniej więcej w połowie przyszłego roku inflacja powinna ukształtować się na poziomie 2,5 proc., co oznaczałoby, że Polska będzie wypełniała to kryterium.