Potwierdzają się ubiegłotygodniowe informacje DGP o planowanym przejęciu Opla przez francuski PSA (Peugeot i Citroën) z rąk General Motors.

W piątek szef Opla Karl-Thomas Neumann stwierdził na Twitterze, że taka transakcja miałaby sens i byłaby dobra dla obu firm. To oznacza, że fuzja jest coraz bardziej realna. Zwłaszcza że w tej sprawie głos zabrał także rząd Niemiec, który nie sprzeciwia się transakcji i wyraża nadzieje, że zatrudnienie w zakładach znajdujących się na terenie RFN zostanie utrzymane.

Trend na rzecz konsolidacji rynku trwa od lat. W najbliższym czasie prawdopodobne są dalsze przejęcia w branży. Ma to związek z rosnącymi kosztami produkcji powodowanymi coraz bardziej wyśrubowanymi normami ekologicznymi. Walorem tej transakcji będzie wzrost udziału PSA w rynku o blisko 1/3. Opel produkuje obecnie 1,2 mln samochodów. Dodatkowo Francuzi zyskają dostęp do wiedzy Opla w zakresie produkcji aut elektrycznych. Po połączeniu może dojść do zmniejszenia kosztów wytwarzania.

To się będzie jednak wiązało z zamykaniem zakładów. Z całą pewnością francuskie fabryki nie są zagrożone w związku z gwarancjami, jakie PSA udzieliło rządowi w Paryżu w zamian za doinwestowanie koncernu kwotą 7 mld euro. Niemieckie zakłady też są raczej na pozycji uprzywilejowanej. Świadczą o tym działania rządu francuskiego, m.in. uspokajające komunikaty kierowane w stronę niemieckich partnerów.

Jedną z możliwości jest przejęcie przedsiębiorstwa z wyłączeniem kilku zakładów produkcyjnych. Najmniej pewny jest los zakładów w Wielkiej Brytanii. Nie wydaje się natomiast, by zamknięciem były zagrożone zakłady Opla w Gliwicach. Fabryka w Polsce produkuje ople astry, które odniosły sukces, stając się drugim najchętniej kupowanym samochodem kompaktowym w Europie.

Reklama