Na Białorusi spotkała się grupa kontaktowa w sprawie uregulowania sytuacji na wschodniej Ukrainie. W rozmowach uczestniczą były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, ambasador Rosji na Ukrainie Michaił Zurabow i przedstawiciele OBWE.

Jednym z tematów rozmów jest sprawa bezpiecznego dostępu międzynarodowych ekspertów do miejsca katastrofy samolotu malezyjskich linii lotniczych. W oświadczeniu wydanym po spotkaniu Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie poinformowała, że omówiono również możliwość uwolnienia zakładników i innych osób przetrzymywanych przez strony konfliktu.

>>> Czytaj też: Zestrzelenie malezyjskiego samolotu nad Ukrainą - dzień po katastrofie

Szef holenderskich ekspertów Pieter - Jaap Aalbersberg powiedział jednak, że okolice miejsca katastrofy malezyjskiego samolotu są nadal niebezpieczne. Kiedy dotarła tam niewielka grupa specjalistów w pobliżu było słychać eksplozje. Pieter - Jaap Aalbersberg nie jest pewien czy w najbliższej przyszłości będzie mogła tam pojechać większa grupa ekspertów. Dodał jednak, że teraz jest na to większa nadzieja niż była jeszcze w środę. Międzynarodowi specjaliści spróbują w piątek ponownie udać się na miejsce tragedii.

Reklama

Samolot malezyjskich linii lotniczych został zestrzelony dwa tygodnie temu przez terrorystów za pomocą rakiety Buk 2. Zginęło 298 osób. Prorosyjscy bojówkarze grabili ciała i bagaże, kradli karty kredytowe, telefony i kosmetyki.

Specjalistom Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz ekspertom z Holandii i Australii udało się dziś dostać na miejsce katastrofy po raz pierwszy od prawie tygodnia. Wcześniej dostęp był niemożliwy z powodu walk między ukraińskimi wojskami a prorosyjskimi bojówkarzami. Dzisiaj władze w Kijowie ogłosiły "dzień ciszy" na wschodzie.

Samolot malezyjskich linii lotniczych został zestrzelony dwa tygodnie temu przez terrorystów za pomocą rakiety Buk 2. Zginęło 298 osób. Prorosyjscy bojówkarze grabili ciała i bagaże, kradli karty kredytowe i telefony, a także kosmetyki.

>>> Czytaj też: Świat zowu dotkliwie karze Kreml. Putin nie chce płacić