Na co liczy Rosja interweniując na Ukrainie? Eksperci są w tej sprawie zgodni. Chodzi o zawrócenie Kijowa z drogi na zachód. Interwencja rosyjskich wojsk zmieniła bieg wojny na wschodzie Ukrainy. Według generała Waldemara Skrzypczaka, wojska rosyjskie uratowały separatystów od klęski i teraz to sytuacja ukraińskich wojsk jest bardzo trudna.

Generał Waldemar Skrzypczak mówił w radiowej Jedynce, że okrążone ukraińskie oddziały są w stanie walczyć nie dłużej niż 2-3 dni. "Są u kresu sił - mają niewiele amunicji, są zmęczone" - ocenia Skrzypczak.

Zdaniem generała, Putin realizuje plan, na który pozwolił mu Zachód swoim zachowaniem, a rosyjska armia nie wejdzie w głąb Ukrainy, raczej postarają się objąć protektoratem jakieś terytorium podobne do Naddniestrza.

Władze w Kijowie alarmują, że południowo-wschodnia część Ukrainy stała się kolejnym obiektem rosyjskiej agresji. Według Kijowa, w szturmie biorą udział Rosjanie, co potwierdzają natowscy oficerowie, Rosja zaprzecza jednak tym doniesieniom.

Reklama

>>> Czytaj też: Merkel grozi Rosji sankcjami: "Na szczycie będziemy musieli się zastanowić jak reagujemy"

Kowal: Ukraina upadnie, jeśli będzie negocjować z Rosją

Polityk Polski Razem Paweł Kowal uważa, że skutki polityczne oderwania wschodniej Ukrainy od Kijowa są trudne do przewidzenia. W radiowej Jedynce polityk prognozował, że każda próba negocjacji z Moskwą zakończy się upadkiem ukraińskiego rządu. To z kolei grozi poważną destabilizacją kraju. Koszty zaniechań Unii Europejskiej mogą być bardzo duże - ostrzega Kowal.

Zdaniem europosła Pawła Zalewskiego, Rosja chce przekreślić umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Zwłaszcza chodzi o reformy cywilizacyjne, które mogą zmusić Ukrainę do ściślejszej integracji z Zachodem. Kijów może przeciąć te spekulacje szybko ratyfikując umowę. Poroszenko zgodził się odłożyć do jesieni ratyfikację pod presją Francji i Niemiec. We wrześniu mają odbyć się rozmowy pomiędzy Rosją, UE i Ukrainą. Rosjanie mogą wtedy napierać, by układ stowarzyszeniowy został przynajmniej zmodyfikowany z korzyścią dla Moskwy.

Władze w Kijowie alarmują, że południowo-wschodnia część Ukrainy stała się kolejnym obiektem rosyjskiej agresji. Według Kijowa, w szturmie biorą udział Rosjanie, co potwierdzają natowscy oficerowie, Rosja zaprzecza jednak tym doniesieniom.

>>> Czytaj też: "Putin rozpoczął wojnę w Europie". Ukraina prosi Zachód o wsparcie militarne

Żony upominają się o zaginionych mężów-wojskowych

Z Rosji napływa co raz więcej sygnałów potwierdzających zaangażowanie rosyjskich wojsk w walkach na Ukrainie. Według dwojga przedstawicieli Rady Praw Człowieka przy prezydencie Rosji, 13 sierpnia w walkach we wschodniej Ukrainie zginęło ponad 100 rosyjskich żołnierzy.

W Kostromie nad Wołgą kilkadziesiąt żon rosyjskich żołnierzy usiłowało zorganizować manifestację przed miejscową jednostką Dywizji Wojsk Powietrznodesantowych. Kobiety chciały dowiedzieć się, gdzie są ich mężowie i synowie. Twierdziły, że żołnierze zostali skierowani na ćwiczenia w okolice rosyjsko-ukraińskiej granicy i od tego czasu nie dają znaku życia. Według protestujących, na początku tygodnia kilkunastu żołnierzy wróciło do bazy rannych lub zmarłych.

Niezależne media poinformowały również o rannych rosyjskich żołnierzach i separatystach z Donbasu przewożonych samolotami do szpitala wojskowego w Petersburgu. Ranni są transportowani aż tak daleko, gdyż szpitale w Rostowie i Wołgogradzie, położone bliżej ukraińskiej granicy, są już przepełnione.

Rosyjskie władze usilnie zaprzeczają zaangażowaniu żołnierzy rosyjskich w walkach na wschodniej Ukrainie.

>>> Czytaj też: Likwidacja konsulatu w Sewastopolu