Hoyer powiedział, że choć wspiera wysiłki UE na rzecz utrzymania porozumienia nuklearnego z 2015 roku, Iran jest miejscem, w którym EBI "nie może odgrywać aktywnej roli".

Reuters nazwał wypowiedź Hoyera "największym publicznym odrzucenie unijnego planu, który ma pomóc w ocaleniu porozumienia nuklearnego z Teheranem", po tym, gdy wycofał się z niego Waszyngton.

EBI obawia się, że współpraca z Iranem zagroziłaby jego zdolności do pozyskania pieniędzy na amerykańskim rynku i miałaby daleko idące konsekwencje dla jej działalności. Hoyer powiedział, że "nie ma europejskiego banku, który jest obecnie w stanie prowadzić interesy w Iranie i z Iranem". "Musimy wziąć pod uwagę fakt, że ryzykowalibyśmy model biznesowy banku, gdybyśmy działali w Iranie" - wskazał.

Wypowiedź Hoyera to cios dla KE, która liczyła, że pewne działania - takie jak właśnie zrekompensowanie amerykańskich sankcji pożyczkami z EBI, czy wprowadzenie specjalnych środków, mający na celu ochronę unijnych firm przed wtórnymi sankcjami USA - przyczynią się do utrzymania porozumienia nuklearnego z Teheranem.

Reklama

Prezydent USA Donald Trump powiedział w ubiegły czwartek na konferencji prasowej po szczycie NATO w Brukseli, że kłopoty gospodarcze Iranu zmuszą Teheran do poszukiwania nowego porozumienia z Waszyngtonem. "W pewnym momencie do mnie zadzwonią, mówiąc: +zawrzyjmy umowę+. I zawrzemy porozumienie" - zaznaczył.

Do wywierania ekonomicznej presji na Teheran wezwał też w czwartek amerykańskich sojuszników sekretarz stanu USA Mike Pompeo. "Musimy odciąć wszelkie fundusze, z których korzysta (irański) reżim w celu finansowania terroryzmu i wojen. Nie wiadomo, kiedy Iran będzie próbował podsycić terroryzm, przemoc i niestabilność w jednym z naszych krajów" - napisał na Twitterze.

Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między sześcioma mocarstwami (USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy) a Iranem miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie międzynarodowych sankcji gospodarczych.

Na początku maja Trump wycofał swój kraj z tego porozumienia, argumentując, że nie obejmuje ono irańskiego programu pocisków balistycznych, nie odnosi się do prób wywierania wpływu przez Iran na państwa regionu ani nie wyznacza perspektyw po wygaśnięciu umowy w 2025 roku. Poinformował też o ponownym wprowadzeniu wszystkich sankcji nałożonych na ten kraj, które obowiązywały przed zawarciem umowy. Część sankcji ma wejść ponownie w życie po upływie 90-dniowego okresu przejściowego, tj. 6 sierpnia, a część po 180 dniach, czyli 4 listopada.

Na początku lipca przedstawiciele Unii Europejskiej, Rosji, Chin, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Iranu zgodzili się w Wiedniu na pierwszym spotkaniu ministerialnym po ogłoszeniu przez USA wyjścia z umowy nuklearnej z Teheranem, że będą dalej pracować nad ocaleniem tego układu.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)