W czasie przesłuchania b. szefa rządu przez sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold szefowa komisji mówiła, że po wybuchu afery Amber Gold Tusk, wówczas premier, obiecywał dogłębne wyjaśnienie sprawy, w tym działań instytucji i służb państwowych.

"Jeśli pani poseł pozwoli, to ja w ciągu godziny, może dwóch, jestem w stanie skompletować pełną dokumentację, która precyzyjnie opisuje wszystkie efekty kontroli i naszych działań po lipcu 2012 r. I wtedy może zakończy się ten spektakl wmawiania ludziom, że nikt niczego nigdy nie robił" - odpowiedział Tusk.

Dopytywany o to, czy zlecił kontrolę w resorcie spraw wewnętrznych i jakie są z niej wnioski, b. szef rządu stwierdził początkowo, że ogólne wnioski z kontroli ws. afery Amber Gold zostały przedstawione w Sejmie. "Ten materiał jest do dyspozycji" - zaznaczył.

Na uwagę, że b. szef MSW Jacek Cichocki powiedział, że Tusk nie zlecał mu przeprowadzenia kontroli, b. premier podkreślił, że nie twierdził, że bezpośrednio ją ministrowi Cichockiemu zlecił.

Reklama

"Według mojej pamięci moją intencją jako Prezesa Rady Ministrów było przeprowadzenie kontroli wszędzie tam, gdzie to mogło przybliżyć nas do wiedzy nt. tego, co dotyczyło sprawy Amber Gold, i ministrowie według własnego rozpoznania przeprowadzali takie działania" - oświadczył b. premier. "Pan minister Cichocki na pewno lepiej to pamięta, więc polegałbym tutaj na jego zeznaniu i proszę przyjąć jego zeznanie jako prawdziwe" - dodał.

Pytany, które instytucje miał na myśli, a których nie, kiedy mówił, że wyjaśni sprawę i sprawdzi, które z ministerstw zaniedbały i wyciągnie konsekwencje, Tusk odpowiedział, że "najlepszą odpowiedzią będzie analiza dokumentów, które były efektem działań podjętych przez ministrów", poczynając od "sprawozdań przedstawionych przez nich w czasie posiedzenia Sejmu".

Tusk: Premier, który w trakcie działań np KNF, podejmowałby własne, wykraczające po uprawnienia działania, naruszałby prawo

Do działania w sprawach takich jak Amber Gold i OLT są odpowiednie instytucje np KNF, i one działania podejmowały; gdyby w ich trakcie premier podejmował własne, wykraczające poza uprawnienia szefa rządu, naruszałby prawo - mówił w poniedziałek przed komisją śledczą były premier Donald Tusk.

Były szef rządu odpowiadał na pytania Bartosza Kownackiego (PiS), czy podjął jakieś działania po tym, jak ówczesny prezes NBP Marek Belka ustnie zawiadomił go o zagrożeniach, związanych z Amber Gold.

"Jeszcze raz powtórzę - w zakresie o jakim rozmawiamy, nie tylko jeśli chodzi o rozmowę z premierem Belką, ale generalnie Amber Gold i OLT, do działania w tych kwestiach precyzyjnie opisane prawem są instytucje i one te działania podejmowały. Premier, który podejmowałby w trakcie tych działań prokuratury, KNF, etc. własne działania, które wykraczałyby poza uprawnienia premiera, łamałby lub naruszał prawo" - powiedział Tusk.

Kownacki skomentował, że w efekcie tego, iż ówczesny premier miał duże zaufanie do instytucji i nie podjął żadnych działań, "tysiące ludzi straciły pieniądze". "Gdyby pan wtedy zareagował i podjął te działania, w stosunku do ABW, CBŚ czy KNF, być może wiele osób nie utraciłoby swoich pieniędzy" - powiedział poseł PiS.

Dodał, że np. "poważne gazety", którym Marek Belka także przekazał sygnał w sprawie Amber Gold, wycofały reklamy tej spółki, tymczasem "premier rządu, powiadomiony przez prezesa Belkę, nie zrobił kompletnie nic".

Kownacki dopytywał też, czy Tusk jako premier odpytał swoich ministrów o wnioski z audytów, jakie były wszczęte w związku ze sprawą Amber Gold.

Tusk zaznaczył, że oczekiwał od ministrów wyjaśnień, co "zawiodło w obszarze ich odpowiedzialności", ale zostało to przedstawione podczas informacji przedstawionej na posiedzeniu Sejmu. Nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie, czy wrócił do sprawy w późniejszym terminie.

Kownacki pytał także o spotkania Tuska z szefem KNF (w latach 2011-16) Andrzejem Jakubiakiem. Tusk przyznał, że spotykał się z nim "raz, może dwa". "Z racji relacji między premierem a szefem KNF ta rozmowa dotyczyła spraw systemowych" - wyjaśnił. Nie przypominał sobie, czy rozmowa dotyczyła piramid finansowych i sprawy Amber Gold.

Gdy Kownacki zdziwił się, że "w oku cyklonu" sprawy Amber Gold nie poruszono kwestii tej afery, Tusk odpowiedział, że w grudniu 2011 roku sprawa Amber Gold "nie była okiem cyklonu z punktu widzenia całości państwa", a rozmiary strat związane z Amber Gold były znane kilka miesięcy później.

Tusk był pytany też o rozmowy z poprzednikiem Jakubiaka - Stanisławem Kluzą. Przyznał, że spotykał się z nim, ale dziś pamięta przede wszystkim długą rozmowę na temat SKOK-ów.

Tusk: Sugestia, że OLT było dla LOT-u problemem - nieadekwatna do ówczesnej sytuacji

Sytuacja LOT-u była tragiczna, przeznaczyliśmy 1 mld zł na jego ratowanie, dlatego sugestia, że to OLT stanowiło dla LOT-u problem jest nieadekwatna do realnej skali zagrożeń, jakie wtedy występowały- mówił przed komisją śledczą ds. Amber Gold były premier Donald Tusk.

Poseł PiS Wojciech Zubowski pytał b. premiera, czy zlecił wpływ działalności spółki OLT na LOT. W odpowiedzi Tusk stwierdził, że koncentrował się wówczas na znalezieniu pomocy dla LOT-u i nie zlecał badania wpływu działalności OLT na LOT.

Zubowski, powołując się na odpowiedź ministra skarbu państwa w latach 2011-2013 Mikołaja Budzanowskiego na interpelację poselską, zaznaczył, że działalność OLT pozbawiła LOT ok. 34 mln zł. Poseł PiS pytał w związku z tym byłego premiera, czy jego zdaniem działalność OLT mogła zagrozić funkcjonowaniu LOT-u.

"Sytuacja LOT-u była tragiczna, ale mówimy o sytuacji, w której zgodnie z rekomendacją ministra skarbu, potrzebna była pomoc rzędu 1 mld zł - myśmy długo się zastanawiali, czy możemy to rozbić na transze i jak będzie wyglądała reakcja Komisji Europejskiej - ale na końcu blisko 1 mld zł na uratowanie LOT-u przeznaczyliśmy" - powiedział Tusk.

"Skoro szukaliśmy 1 mld zł, żeby uratować LOT, a było to w czasie kryzysu finansowego, to rozumie pan, że ta pańska sugestia, że OLT stanowiło problem dla LOT-u, ona jest nieadekwatna do rzeczywistej skali zagrożeń, jaka wtedy występowała" - dodał były premier w odpowiedzi na pytanie Zubowskiego.

W tym kontekście pytany przez szefową komisji Małgorzatę Wassermann (PiS), czy docierały do niego informacje z ABW, że powodem wycofania się Turkish Airlines ze starań o inwestowanie w LOT, było agresywne wejście na rynek linii lotniczych OLT.

"Nie, takich informacji nie miałem, i wydaje mi się, mówiąc między nami, że to jest mało prawdopodobna interpretacja (...), tak jak mało prawdopodobny (...), biorąc pod uwagę sytuację w UE (...), wydaje się bardzo mało prawdopodobne, żeby mój rząd lub jakikolwiek inny na końcu zdecydował się dopuścić przewoźnika jako właściciela lub inwestora strategicznego spoza UE, bo to by się mogło wiązać w przyszłości z poważnymi komplikacjami" - odpowiedział.

Tusk zaznaczył, że nie bardzo wierzył w tamtym czasie, że uda się znaleźć "rzetelnego, dobrego i ratującego LOT inwestora strategicznego". Jak dodał, fakt, że LOT nie był w tamtym czasie "magnesem dla potencjalnych inwestorów strategicznych" nie dziwił go w związku "generalnie z dramatyczną sytuacją finansową w Europie". "To był ten moment, kiedy tych środków za dużo w Europie nie było" - powiedział.

>>> Czytaj też: Tusk zmienia spór o Amber Gold w grę wrażeń, a PiS mu pomaga [ANALIZA]

>>> Zobacz również: Tusk przed komisją ds. Amber Gold: "Nie uczestniczę w quizie. Pani Wassermann mija się z prawdą"