W zeszłym roku krajowe firmy meblarskie sprzedały towary za 26,8 mld zł, o 2 mld zł mniej niż rok wcześniej. Z powodu spowolnienia gospodarczego popyt spada i na rynku krajowym, i za granicą, gdzie sprzedaje się 80 proc. wyrobów, ale według producentów największym problemem jest polityka cenowa niemal wyłącznego dostawcy surowca – Lasów Państwowych. Przed 2007 r. cenę negocjowano, dziś odbywają się aukcje i przetargi, na których największą siłę przebicia mają duże firmy z kapitałem zagranicznym. Rodzimi przedsiębiorcy nie wytrzymują konkurencji. Pod koniec marca postanowili poskarżyć się ministrowi środowiska.
Na polskim rynku działa ok. 24 tys. producentów, z których aż 23,5 tys. to mikro i małe przedsiębiorstwa. Od 2007 r. pracę w małych i średnich zakładach branży drzewnej straciło już ok. 17 tys. osób, z czego ponad 6 tys. w zeszłym roku. Teraz mówi się o likwidacji kilkuset kolejnych firm. Zysk Lasów Państwowych wzrósł między 2008 a 2011 r. ponad trzykrotnie.
Choć w 2012 r. ceny drewna spadły o ok. 3 proc., były o 40 proc. wyższe niż w 2009 r. Surowiec drożeje od 2007 r., kiedy Lasy Państwowe zmieniły sposób sprzedaży drewna. Producenci brali na siebie większość wzrostu kosztów, ale w ostatnim czasie doszli do ściany. Rentowność branży na przestrzeni ostatnich pięciu lat obniżyła się o połowę i dziś oscyluje w okolicy 3–3,5 proc. Nie pomagają nawet wybiegi mające na celu odchudzanie konstrukcji mebli o kilka milimetrów, co pozwalało zaoszczędzić 20–25 proc. surowca, w sytuacji gdy słabnący popyt zmusza do stałego obniżania cen produktów.
W tym roku kryzys w branży się pogłębia. – W I kw. tego roku zanotowaliśmy kilkuprocentowy spadek sprzedaży – przyznaje Andrzej Marek, prezes firmy Kler, największego producenta ekskluzywnych mebli wypoczynkowych w kraju.
Reklama
– Płyty, z których robi się meble, mają już nie 20, a 18 milimetrów. Dostępne są też takie o grubości 16 milimetrów, których jeszcze kilka lat temu nie było – wyjaśnia Tomasz Wiktorski, ekspert B+R Studio, firmy analizującej rynek. Przekłada się to na konkurencyjność polskich producentów na zagranicznych rynkach, którzy zaczynają w tej samej cenie oferować produkty o niższej jakości.
– Mam tartak i fabrykę mebli, zatrudniam około 100 osób, ale wzrost kosztów zakupu drewna spowoduje, że będę musiał wszystko zamknąć – tłumaczy przedsiębiorca z centralnej Polski. – Lasy nie chcą z nami, drobnymi producentami negocjować, dają upusty tylko ogromnym koncernom. Ściąganie drewna z zagranicy jest zaś nieopłacalne – dodaje.
Związek pracodawców przemysłu drzewnego poprosił o interwencję ministra środowiska. Żąda m.in. odebrania możliwości ustalania ceny dyrektorowi Lasów Państwowych i zbadania dotychczasowej polityki gospodarowania drewnem przez Lasy.
Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych, uważa, że przedsiębiorcy nie mają racji, bo ceny drewna ostatnio spadały. Zaprzecza także, jakoby firma stosowała jakiekolwiek preferencje przy sprzedaży drewna. – Nie ma rabatów dla klientów ze względu na skalę zakupu drewna – deklaruje Malinowska.
– Faktycznie ceny w tym roku są niższe niż w roku ubiegłym. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że będą nadal rosły. Pozyskanie drewna odbywa się na podstawie 10-letniego planu, zatwierdzanego przez ministra środowiska. A liczba chętnych rośnie. Oprócz producentów mebli i stolarki drewno skupuje przemysł energetyczny – tłumaczy Tomasz Wiktorski.