– PKO BP to duża organizacja, prace dotyczące wprowadzenia monet do sprzedaży trwają. Bank będzie mógł dołączyć do grona dystrybutorów od 1 stycznia, bo będzie sprzedawał monety z nowego planu emisyjnego – mówi Barbara Jaroszek, wicedyrektor departamentu emisyjno-skarbcowego NBP.

PKO BP na razie jest jedynym bankiem komercyjnym, który wprowadzi do swojej oferty sprzedaż monet na stałe. Co nie znaczy, że inne banki nie są zainteresowane numizmatami NBP – ale robią zakupy jednorazowo. Bank centralny póki co nie prowadzi rozmów z innymi bankami komercyjnymi na temat stałej dystrybucji.

Umowa z PKO BP to jeden z elementów rozszerzania sieci sprzedaży monet kolekcjonerskich. Od marca tego roku bank centralny zmienił zasady ich sprzedaży: zamknął krytykowany serwis aukcyjny Kolekcjoner skupiając się na sprzedaży w sklepie internetowym i oddziałach. NBP postawił też na współpracę z niezależnymi dystrybutorami. Już wcześniej sklepy numizmatyczne mogły kupować monety i je odsprzedawać, ale teraz NBP zaoferował im rabaty – po to, by ich ceny sprzedaży były zbliżone do emisyjnych.

– Uwzględniając rosnące zainteresowanie podmiotów gospodarczych, takich jak choćby PKO BP, rozważamy podniesienie nakładów monet w przyszłym roku – mówi Barbara Jaroszek.

Reklama

>>> Polecamy: Wielka Brytania wprowadzi do obiegu najbezpieczniejszą monetę na świecie

W tym roku przeciętny nakład kolekcjonerskich monet srebrnych to około 30 tys. sztuk. Wyjątkiem są cieszące się dużą popularnością serie, jak np. Zwierzęta Świata (w tym roku 45 tys. nakładu monety srebrnej), czy jednorazowo emitowane hity, jak moneta wybita z okazji kanonizacji Jana Pawła II (50 tys. monet srebrnych). NBP od 2011 roku prowadzi politykę ograniczania nakładów – wcześniej emitował nawet ponad 100 tys. sztuk monet srebrnych jednej serii. Ale wtedy wiodącym kanałem sprzedaży miał być serwis aukcyjny, co doprowadziło do zaburzeń na rynku wtórnym monet.

Dziś niezależnych komercyjnych dystrybutorów jest ponad 40. Jeden nie może kupić więcej niż 30 proc. nakładu – po to, by wyeliminować ryzyko spekulacji na rynku. Średnio sklepy łącznie odkupują od banku centralnego nieco poniżej 65 proc. nakładów.

– Oczywiście różnie to wygląda w przypadku poszczególnych serii. Przy niektórych kolekcjach – jak przy monecie upamiętniającej kanonizację– zainteresowanie było znacznie większe – mówi Barbara Jaroszek.

NBP jest zadowolony z efektów wprowadzonych zmian w sprzedaży. Ale nie wyklucza kolejnych zmian.

– Na pewno będziemy się przyglądać, jak działa system. Na razie funkcjonuje on dopiero trzy miesiące, a to za mało czasu, by go rzetelnie ocenić. Jeśli będą modyfikacje to na pewno nie w najbliższej przyszłości. Nie można dokonywać istotnych korekt co kilka miesięcy – uważa Barbara Jaroszek.

>>> Czytaj też: Niebawem na rynek trafią nowe groszówki. Handel już się na to szykuje