Niespłacony dług jest jak koniec świata, nie można przed nim uciec. Można jednak podjąć działania, dzięki którym nadmiernego zadłużenia się pozbędziemy. Ale nie będzie to ani łatwe, ani przyjemne.
Z danych biura informacji gospodarczej BIG InfoMonitor wynika, że obecnie statystyczny Polak jest zadłużony na ponad 16 tys. zł. To ok. 5 tys. zł więcej niż jesienią 2010 roku. Trudności ze spłatą swoich zobowiązań ma już 2,2 mln naszych rodaków, a łączna kwota zaległych płatności wzrosła w ciągu dwóch lat z 22 mld zł do 37 mld zł obecnie. Jak widać, problem narasta w bardzo szybkim tempie.
Ale czy to oznacza, że człowiek, który raz popadł w kłopoty związane z nadmiernym zadłużeniem, jest skazany na dożywocie z długami? Wcale nie.
Aby uniknąć skrajnej sytuacji, warto najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego popadamy w kłopoty z zadłużeniem. Jak wynika z badań Biura Informacji Kredytowej, najczęściej przyczyną są nieprzemyślane zakupy dokonywane na kredyt, brak oszczędności stanowiących tarczę obronną na wypadek nieprzewidzianych wydatków oraz nieumiejętne korzystanie z produktów bankowych, takich jak np. karta kredytowa.

Po pierwsze: zacznij działać

Reklama
Ta wiedza może się przydać ludziom, którzy dopiero mogą stać się ofiarami zadłużenia. Natomiast osobom, które już mają problem ze spłatą swoich zobowiązań, do niczego się nie przyda. One powinny wziąć sobie do serca słowa wypowiedziane przez meksykańskiego pisarza Juana Rulfo. Mając na karku wielu wierzycieli, powiedział: zaczynam spłacać długi. Lepiej zacząć wcześnie, żeby jak najprędzej skończyć.
Ta myśl dobrze ilustruje wspólny mianownik wszystkich metod oddłużania. Przed długami nie da się bowiem uciec. Wierzyciele (albo ich reprezentanci, jak pracownicy firm windykacyjnych, a w ostateczności komornik) prędzej czy później zwrócą się o zwrot zaległości. Lepiej więc zacząć działać.

Przestań się zadłużać

Drogę do pozbycia się długów powinniśmy zacząć od podjęcia decyzji o zaprzestaniu dalszego zadłużania się. I to natychmiast. Następnie należy przeanalizować, komu i ile jesteśmy winni. Warto swoje zobowiązania wypisać na jednej kartce. Lista powinna obejmować wszystkie długi: od kredytu na mieszkanie, poprzez zadłużenie na karcie kredytowej, aż po zaległy czynsz w spółdzielni lub wspólnocie mieszkaniowej czy niezapłacony rachunek za telefon. Bo chociaż doskonale znamy każdy dług z osobna, to ich zestawienie w jednym miejscu pomaga dostrzec powagę problemu i zmotywować do działania.
Zobowiązania warto posegregować od najmniejszego do największego. Na dalszym etapie walki pozbywanie się zaległości powinno się zacząć od najmniejszej pozycji do największej. Dzięki temu stosunkowo szybko można z przygotowanej tak listy wykreślić pierwszy punkt i zauważyć efekty swojego trudu. To dodatkowo motywuje do dalszej pracy nad swoimi finansami. Wielu dłużników popełnia błąd, rozpoczynając pozbywanie się balastu długów od zobowiązania największego. To może długo trwać. W rezultacie postępy w spłacie są początkowo mało widoczne, co zniechęca do podejmowania dalszych wysiłków.

Spróbuj dogadać się z wierzycielami

Warto podjąć wyzwanie restrukturyzacji zadłużenia. Ciężko oczywiście liczyć na to, że wierzyciele zgodzą się zmniejszyć nasze zobowiązania. Być może jednak pójdą nam na rękę i zaakceptują nowy plan spłaty zaległości (im dłuższy okres spłaty, tym mniejsza powinna być miesięczna rata, co stanowi pomoc w spłacie zadłużenia), rezygnując przy okazji z naliczania karnych odsetek. Dla powodzenia procesu restrukturyzacji zadłużenia niebagatelne znaczenie ma to, w jakim momencie z taką propozycją występujemy: czy zaległości już się pojawiły, a wierzyciel wysyła upomnienia i wezwania do zapłaty, czy też dopiero spodziewamy się kłopotów z płynnością finansową i działamy z wyprzedzeniem.
Antycypując odpowiednio wcześnie problemy, o wiele łatwiej się dogadać z wierzycielem. Dotyczy to w szczególności banków. Eksperci podkreślają, że instytucje te mają wiele możliwości ułatwienia spłaty zadłużenia przez swoich klientów: od czasowych wakacji kredytowych, poprzez okresowe zawieszenie spłaty kapitału, aż po wydłużenie okresu spłaty. Wszystkie te działania oczywiście nie zmniejszają samego długu. Jednak dzięki obniżeniu miesięcznego zobowiązania łatwiej wygospodarować wolną gotówkę, którą można regulować inne zaległości, zostawiając niejako bankowy kredyt na potem. Natomiast nie warto liczyć na to, że bank zgodzi się na umorzenie kredytu lub pożyczki. Takie sytuacje wprawdzie się zdarzają, ale niezmiernie rzadko i naprawdę w wyjątkowych sytuacjach losowych.

Konsolidacja tylko dla wybranych

Dla powodzenia procesu oddłużania można wykorzystać usługi finansowe, zamieniając drogi dług tańszym. Doskonale obrazuje to przykład klienta mającego wysoki kredyt na karcie. Większość banków pobiera od takiego kredytu odsetki na poziomie ponad 20 proc. w skali roku. Zaciągając np. pożyczkę gotówkową z oprocentowaniem w wysokości załóżmy 14 proc. i spłacając nią kredyt na karcie, oszczędzamy na odsetkach. Coraz więcej banków umożliwia także rozłożenie na raty zadłużenia na kredytówce. Jeżeli tylko takie możliwości się pojawią, powinniśmy z nich skorzystać.
Różnie jednak oceniana jest przydatność konsolidacji zadłużenia polegającej na zaciągnięciu jednego większego kredytu, którym spłaca się wszystkie mniejsze zobowiązania. Operacja taka może być opłacalna, gdy uda się zaciągnąć kredyt konsolidacyjny zabezpieczony hipoteką na nieruchomości. Produkt taki jest po prostu o wiele tańszy niż niezabezpieczone kredyty gotówkowe. Rata takiego kredytu powinna więc być dużo niższa niż razem wzięte wszystkie dotychczasowe raty.
Niestety większość zadłużonych po uszy klientów banków kolejnego kredytu już po prostu nie dostanie. Zakup nowego produktu finansowego wiąże się z kolejnymi kosztami, np. w postaci prowizji czy dodatkowych, zwykle wymaganych przez banki ubezpieczeń. W związku z tym opłacalność konsolidacji należy oceniać w każdym przypadku indywidualnie.

Tnij koszty, gdzie się da

Elementem strategii wychodzenia z długów powinny być obniżenie swoich kosztów i starania o podniesienie dochodów (z zastrzeżeniem, że wygospodarowane w ten sposób wolne środki powinny zostać przeznaczone na spłatę zobowiązań). Ani jedno, ani drugie nie jest łatwe. Zmniejszenie kosztów będzie się wiązało z obniżeniem standardu życia. Z kolei zdobycie dodatkowych źródeł dochodu może być trudne w sytuacji gdy bezrobocie rośnie i trudno nie tyle znaleźć nową, lepszą pracę, ile utrzymać tę, którą już się ma.
Niemniej wysiłek warto podjąć. Zwłaszcza po stronie kosztowej. Należy pozbyć się jak największej liczby stałych opłat, np. zrezygnować z telewizji kablowej, komórkę na abonament zastąpić telefonem na kartę, zrezygnować z dojazdów do pracy samochodem na rzecz komunikacji miejskiej itd. Dobrym pomysłem jest też sprzedaż wszystkich elementów majątku trwałego, bez których można się obyć, a uzyskane tak środki przeznaczyć na zmniejszenie zadłużenia. Dobrym przykładem może tu być samochód.
Z kolei dodatkowym źródłem dochodu może być podjęcie dodatkowego zajęcia. To oczywiście po raz kolejny obniży komfort życia, bo wolnego czasu będzie mniej. Ale trzeba pamiętać, że długi same się nie spłacą.

Spłacaj i oszczędzaj

Podejmując wysiłek spłaty zaległości i odzyskania równowagi finansowej, nie można koncentrować się wyłącznie na pozbywaniu się długów. Jak wspomnieliśmy, jest kilka podstawowych przyczyn kłopotów finansowych, a jedna z nich to brak oszczędności pozwalających pokryć nieprzewidziane wydatki. Przy braku jakichkolwiek środków na czarną godzinę nagły wypadek, taki jak choćby zepsuta lodówka, powoduje konieczność zaciągnięcia szybkiego kredytu. Szybkiego, a więc zwykle bardzo drogiego. Często to początek spirali zadłużenia.
Każda strategia wychodzenia z nadmiernego zadłużenia powinna zawierać element oszczędzania. Każdą wygospodarowaną ciężką pracą kwotę trzeba podzielić na dwie części. Większa powinna wędrować na spłatę zaległości, mniejsza – budować prywatny fundusz bezpieczeństwa. To z niego finansowane będą w przyszłości nieplanowane wydatki. Budowę takiego funduszu warto rozpocząć jak najszybciej, przy czym wielkość odkładanych pieniędzy nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Z czasem nawet z niewielkich środków powinna uzbierać się poważna sumka, która dodatkowo powinna motywować do oszczędzania. To ważne szczególnie w okresach psychicznego zwątpienia. Rzut oka na stan, może niewielkich, ale jednak oszczędności pozwala uświadomić sobie, że działania na rzecz uzdrowienia prywatnych finansów przynoszą pozytywne rezultaty.