Lukę zaczęło wypełniać finansowanie sprzętu rolniczego, które w ubiegłym roku w porównaniu z 2011 r. wzrosło o 42 proc. – do 3 mld zł. Przedstawiciele branży twierdzą, że w tym roku wzrost będzie podobny. Tym bardziej że kolejne firmy zamierzają w tym roku rozwijać ofertę pożyczek zamiast klasycznego leasingu dla sektora rolno-spożywczego. Branża zrozumiała, że taka zmiana jest konieczna, jeśli chce wejść na ten rynek. – W przypadku leasingu to firma jest właścicielem sprzętu, w przypadku pożyczki – rolnik. Dzięki temu może dostać na maszyny dotacje z Unii Europejskiej – wyjaśnia Tomasz Trzeciak, rzecznik BGŻ Leasing.
Jako pierwsze zrozumiały to BNP Paribas Leasing Solutions, BGŻ Leasing i spółki leasingowe BZ WBK. To te firmy w kolejności stanowią pierwszą trójkę. W połowie ubiegłego roku pożyczki wprowadził największy gracz – EFL.
Wysokość dofinansowania sprzętu rolniczego, o które występuje się do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, wynosi 40–50 proc. dla rolników indywidualnych i do 75 proc. dla grup producenckich. Dzięki dotacjom ciągnik, najpopularniejsza maszyna finansowana w ten sposób, kosztuje rolnika ok. 100 tys. zł, a grupę producencką 50 tys. zł, zamiast 200 tys. zł.
Dla firmy leasingowej zabezpieczeniem jest sprzęt i cesja z umowy z ARiMR. – Ale w przypadku dobrze prosperujących gospodarstw firmy leasingowe rezygnują z cesji. W takiej sytuacji rolnik może obracać pieniędzmi otrzymanymi z UE i płacić wyższe raty za pożyczony sprzęt – tłumaczy Tomasz Sudaj, dyr. strategii grupy leasingowej BZ WBK.
Reklama
Dla ARiMR ważne jest to, czy rolnik faktycznie ma urządzenie, o którego dofinansowanie występował, a nie czy pieniądze z dotacji wpłynęły na konto firmy leasingowej.
W tej perspektywie unijnej wynajmem sfinansowano już ok. 63 tys. maszyn i urządzeń dla agrobiznesu na ponad 9 mld zł. ARiMR podaje, że do końca ubiegłego roku udzieliła w sumie wsparcia w wysokości ok. 5 mld zł na 197 tys. maszyn i urządzeń. Dane za ubiegły rok są jeszcze niedostępne.