Initial Coin Offering (ICO), metoda finansowania startupów, głównie działających w obszarze technologii blockchain, nabrała w zeszłym roku rozpędu. Mimo ryzyka i ostrzeżeń wielu nadzorów finansowych na świecie.

Według firmy konsultingowej PwC różnorodni inwestorzy zaangażowali w tego typu inicjatywy w 2017 roku ponad 4,5 mld dolarów. Jeszcze rok wcześniej było to niespełna 236 mln dol. Przeciętna kwota zebranego kapitału w odniesieniu do jednego przedsięwzięcia to ok. 4 mln dolarów. Jednak tylko w listopadzie inwestorzy wyłożyli aż 1,8 mld dol. Dzieje się tak mimo, że w niektórych krajach ICO jest wręcz zakazane, jak w Chinach, a w innych nadzory bankowe - również w Polsce - wydały ostrzeżenie o ryzykach z nią związanych. W drugim półroczu zeszłego roku średnio 70-80 firm miesięcznie pozyskiwało na świecie finansowanie tą metodą. ICO to pozyskiwanie środków w sposób publiczny, poprzez który firma lub startup sprzedaje zdefiniowaną liczbę tzw. tokenów, które opiewają na niektóre kryptowaluty, jak bitcoin i ether. Rynek jest nieregulowany, wahania kursów bardzo duże, występuje ryzyko emitenta.

Poprzez zakup tokena nabywca uzyskuje określone uprawnienia, które w poszczególnych przypadkach mogą się od siebie znacząco różnić. Może to być udział w spółce lub nagroda w postaci produktów lub usług przez nią oferowanych. To czyni ICO podobnym do crowdfundingu udziałowego lub z nagrodami. Ta forma pozyskiwania kapitału powoli staje się konkurencyjna nie tylko w stosunku do crowdfundingu, zagrożeni mogą też być aniołowie biznesu i fundusze typu venture. Wiarygodniejszą metodą ICO jest model hybrydowy. Pierwotnie startup ma wsparcie finansowe od funduszy VC, przedstawia business plan, prototyp produktu lub usługi, przechodzi walidację modelu biznesowego i dopiero w oparciu o te działania przeprowadza ICO.

>>> Czytaj też: Kryptowalutowi milionerzy. Czy da się tak naprawdę żyć tylko z bitcoinów?

Szwajcaria, Singapur i Hongkong są największymi hubami wspierającymi pozyskiwanie środków inwestycyjnych poprzez ICO. Stało się tak dzięki aktywnej roli regulatorów rynku. Nadzór Finansowy w Singapurze (MAS) najpierw wydał w sierpniu swoją interpretację dotyczącą zastosowania ICO i odpowiednich reguł nadzorczych, a w listopadzie opublikował specjalne wytyczne dla emitentów tokenów wskazujące m.in. kiedy mogą zostać one uznane za „papiery” wartościowe.

Reklama

Wzorcowe praktyki dotyczące sprzedaży tokenów opublikowało Fintech Association of Hongkong w grudniu zeszłego roku, popiera ten program wspierania przedsiębiorczości agencja rządowa, którą jest miejscowy Park Naukowo-Technologiczny, podobne inicjatywy rozwijają się w Singapurze, gdzie największym przedsięwzięciem sfinansowanym przez ICO był oferta QASH, który pozyskał 106 mln dolarów kapitału.

Liberalne podejście do ICO ma nadzór i rząd szwajcarski. W kantonie Zug stworzono Crypto Valley, ekosystem o rozbudowanej infrastrukturze współpracujący z ośrodkami w Dolinie Krzemowej, Nowym Jorku i Singapurze – dzięki temu działają tu takie podmioty jak Ethereum Foundation, Bancor (BNT), Status i Xapo z USA. Szef szwajcarskiego nadzoru (FINMA), Mark Branson chce stworzyć blockchain hub, który będzie przyciągał startupy z całego świata, co więcej, rolą nadzoru ma być wskazywanie innowacji zasługujących na wsparcie i eliminowanie podejrzanych praktyk w tym obszarze. FINMA wydała szczegółowe wytyczne we wrześniu po zamknięciu działalności firmy emitującej fałszywą kryptowalutę E-coin.

Dodatkowo kodeks dobrych praktyk został opublikowany przez Crypto Valley. Takie podejście powoduje, że Szwajcaria staje się miejscem plasowania najdrożej wycenianych ofert ICO – w 2017 roku spośród 15 najbardziej wartościowych na świecie 4 miały miejsce właśnie tutaj – Tezos, Bancor, Dao i Status.

Oferty ICO mają też miejsce w Europie Środkowej i Wschodniej. Rosyjski raport East-West Digital News opublikował badania z których wynika, że w tym regionie miało miejsce aż 25 proc. emisji ICO na świecie pod względem wartości. Zważywszy jednak, że podaje on wartość globalnych ofert na poziomie znacznie niższym niż PwC (jedynie 3,3 mld dol), to udział naszego regionu w globalnej aktywności jest również sporo niższy. W Polsce do największych kampanii ICO należało wsparcie finansowania startupu Golem, który zebrał kwotę 35 milionów dolarów na swoją kryptowalutę Golem Network Token (GNT).

>>> Polecamy: Oto ranking kryptowalut, które zyskały najwięcej. Bitcoin na 14. miejscu

Więcej na temat bitcoina przeczytasz TUTAJ