Raport finansowy firmy windykacyjnej za I kwartał ma być opublikowany dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Zarząd GetBacku przekazał jednak informacje o bieżących wynikach do sądu – wraz z wnioskiem o przyśpieszone postępowanie restrukturyzacyjne.

Wynika z nich, że spółka nadal jest na minusie. Od początku roku do 4 kwietnia miała niemal 67 mln złotych przychodów i 76,4 mln zł straty netto.

W przychodach największą pozycję stanowiły te „z inwestycji w fundusze sekurytyzacyjne”. Wyniosły 46,4 mln zł. Fundusze sekurytyzacyjne to specjalny rodzaj funduszy inwestycyjnych, do których trafiają portfele należności do windykowania.

Komisja Nadzoru Finansowego zwracała uwagę na problem z rzetelnością wyceny pakietów długów wchodzących w skład funduszy. „Emitent przeprowadzał, przed końcem poszczególnych okresów sprawozdawczych operacje sprzedaży, których przedmiotem były portfele wierzytelności należące do jego grupy kapitałowej, z podmiotami nie wchodzącymi w skład grupy kapitałowej GetBack SA. Miało to na celu rozpoznanie w rachunku zysków i strat sprawozdań finansowych Spółki i jej grupy kapitałowej zysków z przeprowadzonych operacji sprzedaży, w miejsce strat które wynikłyby z wyceny bilansowej sprzedawanych portfeli wierzytelności” – pisała KNF w komunikacie opublikowanym pod koniec maja.

Przychody z zarządzania pakietami wierzytelności wyniosły do 4 kwietnia 16,1 mln zł, a „z windykacji nabytych pakietów wierzytelności” – niecałe 4 mln zł.

Reklama

W tym czasie koszty osobowe przekroczyły 30,5 mln zł. „usługi obce” – 34 mln zł (21,7 mln zł przypadło na „usługi doradztwa i ekspertyz”), a pozostałe koszty operacyjne wyniosły prawie 28 mln zł, co dało w sumie 33,8 mln zł straty na działalności operacyjnej. Do tego należy jednak dodać koszty gigantycznego zadłużenia. Same odsetki od obligacji i ich „koszty obsługi” przekroczyły 58 mln zł.

Sprawozdanie jest datowane na 2 maja, czyli na kilka tygodni przed publikacją wstępnych (bo bez opinii audytora) wyników za 2017 r., w których wykazano 1,3 mld zł straty i ujemne kapitały własne. Według informacji dla sądu były one jeszcze na plusie.

Dokumenty przedstawiają stan majątku GetBacku w początkach kwietnia. Największa pozycja to certyfikaty funduszy sekurytyzacyjnych. Zostały one wycenione na 2,4 mld zł. Na dwa największe fundusze: Universe 3 oraz Easy Debt przypada łącznie ponad 1,3 mld zł.

Na rachunkach bankowych spółka miała 15,3 mln zł. Najwięcej – niespełna 13,3 mln zł – na koncie w Getin Noble Banku nazwanym „rachunek escrow 2 – Idea Bank”. Tego typu rachunek daje dostęp do gotówki dopiero po spełnieniu określonego warunku. Może być wykorzystywany np. przy transakcjach kupna-sprzedaży: kupujący wpłaca pieniądze sprzedającemu, ale są one uwalniane dopiero wtedy, gdy druga strona dopełni wszystkich formalności i przekaże przedmiot umowy. Z dokumentów nie wynika, do jakiego typu transakcji było wykorzystywane to konto.

Wśród środków trwałych zwraca uwagę ponad 200 samochodów – zdecydowana większość leasingowana. Najwięcej było wycenianych na nieco ponad 40 tys. zł za sztukę opli corsa dla szeregowych pracowników. Znalazły się jednak również auta luksusowe. Największą wartość – ponad 670 tys. zł – miało zarejestrowane w Warszawie Porsche Panamera. Druga pozycja: BMW seria 7 o wartości 485 tys. zł. Miejsce trzecie: BMW 750i wycenione w księgach na 424 tys. zł. W dokumentach wykazano także kilka Mercedesów: AMG GLC (335 tys.), V250 (328,5 tys.) oraz GLC Coupe (274 tys.).

>>> Czytaj też: GetBack dziurawy jak sito? Służby specjalne badają firmy powiązane z byłym prezesem spółki