Przed debiutem na warszawskim parkiecie bank chce sprzedać w ofercie publicznej nowe akcje za 700 mln zł. Część swoich udziałów w Aliorze zamierza sprzedać także włoska grupa Carlo Tassara, która na koniec września kontrolowała go w 97,2 proc.

Po zamknięciu oferty planowanej jeszcze na ten rok ponad 50 proc. papierów banku ma znaleźć się w rękach akcjonariuszy mniejszościowych. Analitycy przewidują, że oferta Aliora, jednego z najszybciej rozwijających się banków w Polsce, zelektryzuje inwestorów. Spółka, która rozpoczęła działalność pod koniec 2008 r., już drugi rok z rzędu dynamicznie poprawia wyniki.

>>> Czytaj więcej: Debiut Alior Banku: największe IPO na GPW od ponad roku

W ciągu dziewięciu miesięcy 2012 r. miała 222,9 mln zł zysku netto, o niemal 176 proc. więcej niż przed rokiem. W tym samym czasie cały sektor bankowy poprawił wynik o 0,6 proc. To jednak nie znaczy, że Alior nie będzie miał żadnych problemów ze sprzedażą akcji.

Reklama

Analitycy i zarządzający funduszami spodziewają się, że potencjalni kupcy bardzo uważnie będą przyglądać się zarówno wynikom banku, jak i jego portfelowi kredytowemu. Wartość kredytów udzielonych przez bank wzrosła od początku 2012 r. do końca września do 13,5 mld zł, czyli o 34 proc.

– Rynek może mieć obawy co do jakości tegorocznych zysków. Ta wysoka dynamika w obliczu pogarszającej się sytuacji gospodarczej i wyników całego sektora bankowego jest zastanawiająca – ocenia zarządzający portfelem akcji w jednym z największych krajowych towarzystw funduszy inwestycyjnych. W Aliorze motorem zysków są sprzedaż kredytów konsumenckich i prowizje pochodzące ze sprzedaży powiązanych z nimi produktów ubezpieczeniowych.

– Są to pożyczki wysokomarżowe, ale obarczone większym ryzykiem. Na razie portfel kredytowy banku jest bardzo młody i trudno powiedzieć, jak może zachowywać się w przyszłości – wskazuje Andrzej Powierża, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego.

Mimo krótkiej historii banku brokerzy uczestniczący w jego ofercie (Barclays Bank, J.P. Morgan Securities, Morgan Stanley, Ipopema Securities, Erste Group Bank oraz Renaissance Capital) wyceniają go na poziomie podobnym jak inne banki już notowane na GPW.

Zarządzający twierdzą jednak, że aby sprzedać akcje, właściciele będą musieli zgodzić się na dyskonto w stosunku do konkurencji z GPW. – Sądzę, że 10-proc. dyskonto to minimum, jakiego mogą oczekiwać kupujący – mówi Błażej Bogdziewicz z Caspar Asset Management.