Ostre wejście bitcoina w 2018 rok osiągnęło swoje dotychczasowe apogeum w środę, kiedy to cena największej kryptowaluty świata spadła poniżej 10 tys. dol. – po raz pierwszy od sześciu tygodni. Kilka godzin później bitcoin kosztował już o 1600 dol. więcej.

Cena kryptowaluty zmieniła się o ponad 2600 dol. w ciągu 18 godzin. Spadek kursu do poziomu 9186 dol. ożywił obawy, że ubiegłoroczny wzrost wartości bitcoina o 1400 proc. musiał nieuchronnie prowadzić do pęknięcia tej bańki. Po czym w ciągu kolejnych 4 godzin bitcoin odbił się o 1600 dol. do poziomu 10 780 dol. o godzinie 15:44 w Nowym Jorku.

Środowym wahaniom cen towarzyszyły kolejne zapowiedzi regulatorów z różnych krajów świata o planach uregulowania rynku kryptowalut. Wartość strat bitcoina od czasu grudniowego szczytu (18 grudnia za bitcoina płacono 19 511 dol.) sięgnęły już 140 mld dol. To o 1000 proc. więcej niż rok wcześniej.

„Rynek bitcoina jest przesycony, a inwestorzy mają ekstatyczne nastroje” – komentuje Ari Paul, odpowiedzialny za inwestycje w BlockTower Capital Advisors. „Środowe wahania wiążą się z obawami o działania regulatorów z Korei Południowej” – dodaje analityk.

Według doniesień kraj ten zapowiedział, że może zupełnie zlikwidować „kantory” kryptowalut po tym, jak wcześniej mocno ograniczył ich działalność. Sygnały ograniczenia rynku nadeszły też z Chin i USA. W efekcie zapowiedzi te wywołały falę spekulacji, kiedy i jak regulatorzy wejdą na ten nieuregulowany wcześniej rynek. W obliczu tych obaw spadek wartości był kwestią czasu.

Reklama

>>> Czytaj też: Kurs bitcoina nurkuje