Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow po spotkaniu z szefem dyplomacji Turcji Mevlutem Cavusoglu we wtorek w Ankarze oświadczył, że Rosja od jakiegoś czasu analizuje możliwość stosowania walut narodowych w dwustronnych relacjach handlowych z Turcją, Iranem i Chinami.

Na wspólnej konferencji prasowej z Cavusoglu po rozmowie polityków Ławrow ocenił, że rola dolara jako waluty światowego handlu będzie traciła na znaczeniu. Agencja Reutera podkreśla jednak, że rosyjski minister nie złożył żadnej deklaracji, że Rosja zrezygnuje z dolara w relacjach handlowych z Turcją, której waluta ostatnio gwałtownie traciła na wartości.

Ławrow ponadto ocenił, że szerokie zastosowanie przez Waszyngton sankcji, m.in. wobec Rosji i Turcji, ukazuje pragnienie Amerykanów zdobycia dominacji i zabezpieczenia sobie jednostronnych korzyści w relacjach handlowych oraz jest bezprawną polityką. Zaznaczył, że sankcje "podkopują wszystkie zasady handlu światowego i wszystkie zasady przyjęte w rezolucjach ONZ, według których jednostronne środki gospodarczego przymusu są nielegalne".

Właśnie takie posunięcia zdaniem szefa rosyjskiej dyplomacji doprowadzą do osłabienia roli dolara. "Jestem przekonany, że poważne nadużycie roli amerykańskiego dolara jako światowej waluty rezerwowej z czasem przełoży się na osłabienie" jego znaczenia w handlu międzynarodowym - powiedział rosyjski minister.

Turcji grozi obecnie zapaść gospodarcza w związku z gwałtownym spadkiem notowań liry oraz dwucyfrową inflacją. Spadek kursu jest też m.in. pochodną obaw inwestorów o narastające napięcia między USA a Turcją z powodu oskarżanego w Turcji o terroryzm amerykańskiego pastora Andrew Brunsona, jak i o to, że turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan de facto ograniczył wszelką niezależność banku centralnego Turcji.

Reklama

Odnosząc się do konfliktu w Syrii, Ławrow wskazał, że podczas spotkania z szefem tureckiej dyplomacji omówiono m.in. likwidację ostatnich komórek terrorystycznych w Syrii i realizację w pełnym zakresie porozumień dotyczących tzw. stref deeskalacji. Zdaniem szefa MSZ Rosji syryjscy uchodźcy mogą już wracać do kraju, gdyż panują tam odpowiednie warunki.

"Do Idlibu przyjechali uzbrojeni bojownicy z innych regionów Syrii, w tym z Aleppo i Wschodniej Guty. Trzeba dokładnie rozdzielać ekstremistów i syryjską opozycję w Idlibie. Bojownicy stanowią zagrożenie dla opozycji i dla cywilów" - podkreślił z kolei Cavusoglu, cytowany przez TASS. Dodał, że w Idlibie mieści się 12 punktów obserwacyjnych, które gwarantują "zawieszenie broni".

>>> Polecamy: Turecki kryzys przynosi pierwsze efekty. Zagraniczni inwestorzy ograniczają zaangażowanie na GPW