Tajemniczy szefowie trzech z największych producentów sprzętu do wykopywania kryptowalut (Bitmain Technologies Ltd., Canaan Inc. oraz Ebang International Holdings Inc.) dążą do debiutu na giełdzie w Hongkongu. Inny branżowy potentat - Bitfury – również rozważa pierwszą publiczną ofertę akcji, chociaż nie przygotował jeszcze konkretnego planu postępowania w tym zakresie.

Jeśli dojdzie do debiutów, to będą one prawdziwym sprawdzianem wartości dla kryptobiznesu. Okaże się, czy fortuny posiadaczy wspomnianych firm nie są zagrożone. Wszystkie trzy firmy doświadczyły w zeszłym roku zawrotnego wzrostu wartości (na fali popularności bitcoina, który zyskał 15-krotnie na wartości), jednak ten rok jest dla nich znacznie mniej pomyślny. Bitcoin oraz jego konkurenci straciły w tym roku na wycenie o połowę. Stało się tak za sprawą nasilenia kontroli nad branżą przez krajowych regulatorów oraz obaw o manipulacje na rynku i wady w systemie wymiany kryptowalut.

Problem kryprobiznesu polega na tym, że niedźwiedzi rynek ograniczy popyta na dostarczane przez nie wyspecjalizowane układy scalone, które firmy wykorzystują do weryfikacji transakcji wirtualną walutą. Bitmain, Canaan oraz Ebang próbują zaadaptować własne technologie na inne pola (jak na przykład sztuczna inteligencja). Muszą jednak udowodnić, że nowe zastosowania są skalowalne.

Zdaniem dyrektora zarządzającego w firmie SharesPost Rohita Kulkarniego pierwsze oferty publiczne będą papierkiem lakmusowym dla branży.

Reklama

Wycena kryptowalutowych potentatów będzie trudnym zadaniem. Jest tak dlatego, że rynkowe informacje na temat wyników finansowych tych firm są bardzo ograniczone. Podobnie jest z wyceną innych aktywów należących do ich założycieli. IPO największej z przygotowujących się do giełdowego debiutu firm (Bitmaina) może mieć wartość 3 mld dol. - wynika z informatorów Bloomberga zaznajomionych ze sprawą.

>>> Polecamy: Powstaje bitcoinowa policja. Czy to ukróci manipulacje i oszustwa na rynku