Technologia ta jest postrzegana jako olbrzymia szansa – bo zmniejszy drastycznie koszty, transakcje uczyni szybszymi, bardziej przejrzystymi i bezpiecznymi – oraz wielkie zagrożenie, bo wyeliminuje pośredników, do których przecież należą chociażby banki czy izby clearingowe. W ten sposób może być zabójcą miejsc pracy w światowych centrach finansowych i nie tylko.

Blockchain to najprościej rzecz ujmując, zdecentralizowany pomiędzy niezliczone serwery bezpieczny i niezmienialny zapis aktywów oraz transakcji zebrany w bloki. Chronologia tych zapisów tworzy łańcuch. Te atrybuty powodują stosowanie coraz częściej nazwy Distributed Ledger Technology (DLT), aby odejść od wiązania technologii wyłącznie z bitcoinem. Tworzone na podstawie blockchaina rozwiązania mogą mieć charakter otwarty, tzn. dostępny dla wszystkich (tzw. non-permissioned ledger), lub ograniczony do zdefiniowanej liczby uczestników prywatnych lub publicznych (permissioned ledger).

Zastosowanie technologii nie ogranicza się oczywiście tylko do sektora finansowego – może ona np. ułatwiać twórcom udostępnianie dzieł i zarządzanie prawami autorskimi. Bloki rejestrów będące zapisem własności zastąpią funkcję notariusza.

Publiczny blockchain powstający i finansowany oddolnie poprzez crowdsourcing nie jest kontrolowany przez żadną organizację, umożliwia monitoring i historię wszystkich transakcji, które mają charakter peer-to-peer, a więc bez pośredników i centralnego rejestru (księgi głównej). To oznacza drastyczny spadek kosztów. Tak jak w przypadku bitcoina, gdzie opłata operacyjna za transakcję jest siedmiokrotnie niższa niż przy płatności kartami kredytowymi.

Reklama

Dokonanie oszustwa w postaci nieupoważnionej zmiany własności aktywów jest praktycznie niemożliwe, nie tylko względu na kryptografię – wiązałoby się również ze zmianą wszystkich dotychczasowych bloków poprzedzających daną transakcję. Ten aspekt z kolei oznacza zupełnie inną filozofię zarządzania w zakresie polityki prania brudnych pieniędzy i identyfikacji klientów (Know Your Customer).

Santander w zeszłorocznej analizie szacuje oszczędności infrastrukturalne banków w tym obszarze, a także dotyczącym compliance, płatności transgranicznych i obrotu papierami wartościowymi na 15-22 mld dol. do roku 2022.

Zastosowania praktyczne

Technologie DLT są na razie w okresie testów i eksperymentowania. Jest już jednak kilka przykładów praktycznych rozwiązań. Amerykańska firma Ripple, zaproszona przez Rezerwę Federalną do Grupy Roboczej ds. Szybkich Płatności, zbudowała cyfrową platformę umożliwiającą instytucjom finansowym dokonywanie w czasie rzeczywistym obrotu walutowego, towarowego i innych aktywów bez pomocy tradycyjnych pośredników.

Bank of America Merrill Lynch, HSBC i singapurski urząd nadzoru technologicznego Infocomm ogłosiły całkowitą cyfryzację kluczowego instrumentu rozliczania handlu zagranicznego – akredytywy dokumentowej.

Londyński start-up Everledger rozwinął aplikację umożliwiającą monitorowanie transakcji i rejestrowanie własności na rynku diamentów, co jest kluczem do zapobiegania oszustwom ubezpieczeniowym.

Rząd Hondurasu przeprowadził z sukcesem pilotażowy projekt rejestrów praw własności ziemi, co ma wyeliminować oszustwa i korupcję w administracji. Rozwiązanie to może mieć ogromne znaczenie dla całej globalnej gospodarki, gdyż 70 proc. posiadaczy gruntu na świecie nie ma udokumentowanego prawa własności.

Większość światowych banków podchodzi do możliwości nowej technologii z rezerwą, wykazując symboliczne zaangażowanie. Jego wyrazem jest skromna kwota 100 mln dol. wyłożona do tej pory na projekty blockchain.

Znacznie bardziej potencjał DLT doceniają firmy venture capital, które od roku 2012 zainwestowały już prawie 1,5 mld dolarów w firmy technologiczne i projekty testujące nową technologię (w samym Izraelu jest ich przynajmniej 40).

Prezes JPMorgan Chase Jaimie Dimon w liście skierowanym do akcjonariuszy przestrzega bankowców: „W wielu obszarach blockchain zastąpi obecny scentralizowany model biznesu w usługach finansowych”. Może dlatego 80 proc. globalnych banków zamierza zainicjować odpowiednie projekty w przyszłym roku.

>>> Polecamy: Polska kontra cyfrowa rewolucja. Czy dogonimy Zachód?

Banki się boją

Na razie gracze sektora finansowego, chcąc ocenić sytuację, uciekają się do analiz przyszłych zagrożeń przez wyspecjalizowane instytucje. Raport taki, dotyczący ryzyk w 14 obszarach rynku finansowego i mediów przygotował Credit Suisse. Wynika z niego m.in. że organizacje płatnicze typu VISA, MasterCard czy WorldPay w mniejszym stopniu będą narażone na straty niż np. SWIFT.

Analiza wcale jednak nie uspokaja sektora finansowego – banki nie są przygotowane na batalie dotyczące utrzymania klientów i prowizji od pośredników – przecież możliwość przesyłania pieniędzy w relacji peer-to-peer oznacza podważenie tradycyjnej roli banku.

Część banków angażuje się w konsorcja, których celem jest testowanie nowych możliwości technologicznych. Nowojorskie konsorcjum R3CEV skupia 40 banków i instytucji finansowych na czele z Goldman Sachs, ale także fundację Linux. Jego celem jest stworzenie infrastruktury finansowej do obsługi sektora MSP. Podobne porozumienie zawarły BNP Paribas Securities Services, Caisse des Dépôts, Euroclear, Euronext, S2iEM i Société Générale. Inne banki, takie jaki USAA i BBVA zainwestowały miliony dolarów w startupy typu Coinbase i Circle, aby testować zastosowanie technologii blockchain. Z kolei Barclays i Fidelity stworzyły akceleratory technologiczne.

Najmocniej zaangażowanym bankiem wydaje się Santander. Nie dość, że uczestniczy w projekcie Ripple, to również testuje technologię DLT w zakresie bankowości przedsiębiorstw i rozliczeń. Julio Fara, wiceprezes ds. badań i rozwoju, zwraca uwagę, że „jeśli banki będą dążyć do opracowania kompleksowego planu zastosowania technologii DLT, nie posuną się naprzód. Chodzi raczej o rozwiązywanie kolejnych problemów, demonstrowanie korzyści i w ten sposób rozwijanie całej organizacji”.

W kontekście technologii blockchain banki centralne wielu krajów rozważają emitowanie pieniądza elektronicznego.

Najbardziej obiecującymi zastosowaniami technologii blockchain, a z punktu widzenia banków najbardziej narażonymi na utratę przychodów według analiz Bain&Company oraz Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) są obszary: płatności międzynarodowe (bankowość korespondencyjna), rozliczenia transakcji handlu zagranicznego (trade finance) i płatności krajowe. Bierze się przy tym przede wszystkim pod uwagę trzy kryteria: wartość przychodów, możliwość zautomatyzowania operacji przez digitalizację papierowych procesów i eliminację pośredników.

Bankowość korespondencyjna to przepływy o wartości ok. 300 bilionów dolarów rocznie generujące do 200 mld dol. przychodów dla sektora bankowego. Funkcjonujące tu procesy są wolne i drogie, a sieć pośredników złożona. Według badań firmy Temenos 60 proc. dyrektorów finansowych światowych korporacji z chęcią powita ich uproszczenie i automatyzację.

Podobnie jest w przypadku trade finance. Tu, choć transakcje te generują dla banków tylko 23 mld dol. przychodów rocznie, potencjał oszczędności wynika z eliminacji procesów manualnych (akredytywa, inkaso), które odpowiedzialne są nawet za 50 proc. kosztów bankowych, nie mówiąc już o powstających błędach i opóźnieniach. Przejście na automatyczne rejestry typu DLT wyeliminowałoby te niedogodności, zwiększając szybkość rozliczeń i stanowiąc jednocześnie zaporę dla wyłudzeń. Spadłyby też koszty wymiany walut, bo proces byłby bardziej transparentny.

Głębokich zmian można również oczekiwać według Credit Suisse na rynku kapitałowym. Będą to m.in. automatyzacja transakcji i rozliczeń, niższe prowizje i wymogi dotyczące zabezpieczeń oraz zmniejszenie ryzyka, również w zakresie prania brudnych pieniędzy. Nie pozostanie to bez wpływu na strukturę rynku i działalność jego podmiotów.

W kontekście technologii blockchain banki centralne wielu krajów rozważają emitowanie pieniądza elektronicznego. Korzyścią ma być możliwość większej kontroli realizacji polityki monetarnej, lepszy monitoring systemu płatności i automatyzacja ściągania podatków.

Konsumenci mogliby przeprowadzać transakcje, unikając kart i pośredników oraz izb rozliczeniowych. Stąd rachunki bieżące, kluczowy produkt bankowy straciłyby na znaczeniu na rzecz aplikacji płatniczych i elektronicznych portfeli (jak np. obecnie Google Wallet). Pozbawione części dochodów banki znalazłyby się w zupełnie nowej sytuacji, konkurując na rynku depozytowo-kredytowym ze znacznie ograniczonymi możliwościami cross-sellingu.

Potrzebne nowe regulacje

Czy technologia blockchain stanie się podstawą nowej infrastruktury światowych finansów? Dyrektor ds. Sektora Finansowego WEF Giancarlo Bruno, współtwórca raportu „The future of financial infrastructure”, wieszczy, że „zamiast pozostawać na marginesie branży finansowej, stanie się ona jego bijącym sercem”. Aby tak się stało, muszą jednak zostać rozwiązane nie tylko problemy techniczne (kwestia wydajności i pojemności systemu), ale – i może to ważniejsze – przeszkody o charakterze makroekonomicznym i prawnym.

Chodzi tutaj o ustanowienie wspólnych standardów, tak aby wiele rozproszonych rozwiązań stworzyło wspólny system, a do tego potrzebne są ponadnarodowe regulacje, bo rozwój nowych technologii odbywa się często w niepewnym środowisku prawnym. Istotna do rozstrzygnięcia jest kwestia tożsamości cyfrowej i tzw. smart contracts, które ogrywają kluczową rolę w procesie automatyzacji transakcji.

Potrzebna jest więc znacznie szersza i głębsza współpraca banków, nowych graczy technologicznych i regulatorów. Po części wyzwania podobne są jak w przypadku rozwoju internetu – instytucje działające w cieniu (np. ICANN czy W3C) powinny dbać o standardy systemu i jego sprawność operacyjną – pierwsze kroki w tym zakresie już poczyniono w postaci porozumienia Chain Open Standard 1.

Banki niekoniecznie muszą stać w analizowanym kontekście na straconej pozycji. Mogą spełnić swoją rolę jako podmioty zaufania publicznego chociażby w zakresie bezpieczeństwa kluczy kryptograficznych, cyfrowej tożsamości i podpisów elektronicznych. To, jak piszą analitycy firmy konsultingowej Bain&Company, wzmocni ich pozycję wobec konsumentów poszukujących bezpiecznego dostępu do usług finansowych.

Blockchain to obiecująca technologia nie tylko w sensie finansowym, ale także społecznym, bo daje szansę drastycznego obniżenia poziomu wykluczenia finansowego na świecie, dotykającego co najmniej 3 mld ludzi. Na obecnym jednak etapie spełnienie obietnic, jakie niesie z sobą nowa technologia, nie jest jeszcze przesądzone.