Chociaż nie trafiliśmy na idealny moment, rano 4 marca opublikowaliśmy prognozę wzrostową dla akcji rosyjskich, opierając się na założeniu, że konfrontacja przerodzi się w konflikt zbrojny lub wojnę handlową. Zależności handlowe między Unią Europejską a Rosją są zbyt duże, więc gra zapewne skończy się na rozwiązaniu pragmatycznym.

Kupowanie tego, czego nikt inny nie chce, jest przeważnie dobrą strategią. Przypomnijcie sobie początek 2009 r., kiedy świat był w absolutnym szoku, albo koniec 2011 r., w czasie kryzysu w strefie euro. Inwestorzy, którzy odważyli się kupić akcje egipskie pod koniec 2011 r., w czasie wyborów parlamentarnych po krwawej rewolucji, podwoiliby wartość swojej inwestycji - mierzoną w USD - w ciągu niewiele ponad dwóch lat.

Akcje rosyjskie są zdecydowanie najtańszym rynkiem na świecie, według niemal każdego wskaźnika wyceny (patrz tabela). Np. inwestorzy nie tylko płacą jedynie trzykrotność przewidywanych 12-miesięcznych przepływów pieniężnych z działalności operacyjnej. Taka wycena miałaby sens, gdyby przewidywania były niezwykle przesadzone, albo ryzyko niezdolności do wywiązywania się z zobowiązań szybko by rosło. Jednak nie zachodzi żadna z tych okoliczności. Przeciwnie, wskaźniki ekonomiczne dla tego kraju są stosunkowo dobre w porównaniu np. ze strefą euro.

Jeśli notowania akcji rosyjskich mają się odbić, istnieje spora szansa na umocnienie RUB. Ponadto kapitał zagraniczny powinien powrócić, co tym bardziej zwiększy zwroty z inwestycji mierzone w EUR lub USD.

Reklama