Nadal sennie na rynku walut. Ożywić rynek może dopiero przyszłotygodniowa publikacja finalnej inflacji w strefie euro.

Na rynku walutowym wtorek rozpoczęliśmy stabilnie w porównaniu do okresu sprzed świąt. Nominalnie EUR/USD otworzył się poniżej 1,38, zaś EUR/PLN jeszcze z rana utrzymywał rejony 4,18. Przez kolejne godziny wczorajszej sesji euro umacniało się tak że, podczas sesji europejskiej dotarło w okolice 1,3825 USD. Na silniejszy ruch już nie starczyło sił.

Niewykluczone, że inwestorzy obawiając się, iż EBC będzie konsekwentnie prowadził politykę zapobiegającą jakiejkolwiek dalszej zwyżce waluty, ograniczają wydłużanie pozycji w euro. Na czwartek zaplanowane jest wystąpienie prezesa EBC M.Draghiego. W jednym z ostatnich swych przemówień prezes sygnalizował, że umocnienie euro może skłonić bank do złagodzenia swojej polityki monetarnej i najwyraźniej teraz rynek oczekuje powtórki komentarza.

We wtorek po południu na rynek dotarły dane z USA. W marcu odnotowano lekki spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym do 4,59 mln, ale odczyt i tak był lepszy od oczekiwanego. Z kolei zgodny z prognozami okazał się zaś lutowy wzrost indeksu cen nieruchomości.

Dynamika w ujęciu miesięcznym sięgnęła 0,6 proc., zaś rocznym 6,9 proc. Pozytywnie zaskoczył skalą wzrostu indeks Fed oddziału z Richmond. Rynek szacował zwyżkę z minus 7 do 0 punktów, wskaźnik wzrósł zaś aż do plus 7 pkt.

Reklama

Pomimo, że podczas sesji w USA dolar powoli wzmacniał pozycję, wtorek zakończyliśmy powyżej 1,38 USD za euro. Z technicznego punktu widzenia oznacza to, że główna para walutowa nadal pozostawać będzie w trendzie horyzontalnym w oczekiwaniu na silniejszy impuls do wybicia. W najbliższych dniach mało prawdopodobny jest ruch ponad zeszłotygodniowe maksimum na 1,3865 USD. Pierwszy silny opór wyznacza poziom 1,383 USD. Z kolei powrót EUR/USD poniżej 1,38 przybliżać będzie kurs do testu 1,3671 (lokalne wsparcie wyznaczane przez kwietniowe minimum). Kolejny cel wyznacza zaś pozom 1,3535 USD – tegoroczne minimum.

Środa przyniesie wysyp ważnych publikacji makroekonomicznych. Warte uwagi są dane z Chin, które pokazały minimalną poprawę kondycji tamtejszego sektora przemysłowego (indeks PMI wzrósł do 48,3 pkt, to o 0,3 p.p. powyżej marcowego wyniku). Jest to najlepszy wynik od dwóch miesięcy, ale czwarty z rzędu, kiedy PMI pozostaje poniżej granicznego poziomu 50 pkt, który oddziela rozwój od recesji w sektorze. Trwające osłabienie w przemyśle będzie wywierać presję na premiera Chin, by ten wzmocnił działania mające na celu pobudzenie gospodarki.

Ekonomiści sugerują, że powinny one obejmować przede wszystkim wydatki na transport kolejowy oraz ulgi podatkowe. Biorąc pod uwagę ubiegłotygodniowe odczyty, dzisiejsze dane potwierdzają spadek tempa wzrostu drugiej na świecie pod względem wielkości gospodarki. Tymczasem, za sprawą polityki Banku Chin, który zniechęca inwestorów do krótkoterminowej gry na dalsze umocnienie chińskiej waluty, we wtorek kurs USD/CNY osiągnął najwyższy poziom od 14-miesięcy notując okolice 6,244. Od lipca 2012 (opanowania kryzysu w Grecji) do połowy stycznia br. juan umocnił się wobec dolara o ponad 5,5 proc.

Wracając do Europy, dziś od godziny 9:00 na rynek zaczną napływać dane PMI dla strefy euro i jej największych gospodarek. Seria słabszych od prognoz odczytów ze strefy euro mogłaby zwiększyć presję na EBC, by złagodził swoją politykę. M.Draghi często bowiem w swych komentarzach nawiązywał do wydźwięków wskaźników aktywności PMI. W tym tygodniu na rynek spłyną również dane z Niemiec. Według podanych w ubiegłym tygodniu informacji indeks ZEW obrazujący nastroje gospodarcze w Niemczech spadł w kwietniu czwarty miesiąc z rzędu, do czego przyczynił się kryzys na Ukrainie.

Jutro poznamy indeks Ifo, który również może pokazać, że nastroje gospodarcze u naszych zachodnich sąsiadów nie są najlepsze, a to nie będzie sprzyjało wspólnej walucie. W najbliższych dniach zmiany na euro/dolarze powinny być jednak ograniczone, gdyż inwestorzy będą czekali na ostateczne dane o inflacji, które zostaną opublikowane w przyszłym tygodniu. Niska inflacja w strefie euro, którą dodatkowo zbija również wysoki kurs euro/dolara, wzmocniłaby presję na EBC, by szybciej poluzował politykę, żeby wesprzeć wzrost gospodarczy państw wspólnoty.

Złoty po stabilnym otwarciu, przez kolejne godziny wtorkowego handlu tracił na wartości. Kurs EUR/PLN powrócił ponad opór na 4,192. W naszej ocenie to tylko potwierdza fakt, że na rynku euro/złotego dominującą stroną jest popyt, który w najbliższych dniach powinien pchnąć notowania wspólnej waluty ponad 4,20 PLN i wyżej do 4,24 na koniec maja. Z technicznego punktu widzenia silne wsparcie wyznaczają zaś poziomy: 4,174 PLN i następnie 4,166 PLN, choć nie liczylibyśmy na ich test w najbliższych dniach.