Stephen Collins, szef London & Capital Asset Management napisał niedawno, że według funduszu Blackrock indyjski indeks giełdowy SENSEX w ciągu najbliższych 3 lat może podwoić swoją wartość.

Blackrock : India's SENSEX index could double in the next three 3 years.

— Steve Collins (@TradeDesk_Steve) July 10, 2014

Wskaźnik już teraz ma najwyższą w historii wartość. W pierwszym tygodniu lipca ustanowił rekord wszech czasów - prawie 26100,1 punktu. Po nieznacznej, trwającej tylko pięć sesji, korekcie znowu zaczął piąć się w górę i lada chwila może pobić także ten rekord. - Podwojenie wartości indyjskiego indeksu giełdowego w tym okresie jest możliwe - uważa Adrian Apanel, zarządzający MM Prime TFI. - Jest to jednak obarczone pewnym ryzykiem - zastrzega.

Wpis Collinsa pojawił się niedługo po tym, gdy wybory parlamentarne w Indiach wygrała Indyjska Partia Ludowa (BSJ). - Zdobyła ona większość głosów w tamtejszym parlamencie, co jest wynikiem bezprecedensowym - podkreśla Piotr Jelonek, analityk rynków finansowych z Raiffeisen Polbank. - Dzięki temu nowy premier Narendra Modi był w stanie powołać większościowy rząd, co ostatni raz miało miejsce w Indiach w 1984 r. - dodaje.

Reklama

Nowy szef rządu obiecuje zmniejszenie deficytu budżetowego do poziomu najniższego od 2008 r., jednocześnie planuje rozszerzenie ulg podatkowych dla nowo powstałych elektrowni oraz zachęty dla funduszy inwestujących na rynku nieruchomości. Złagodzone miałyby być również przepisy dotyczące inwestycji zagranicznych w sektorze obronnym oraz ubezpieczeniowym. BSJ obiecuje również budowę kolejnych autostrad, lotnisk oraz portów.

- Obietnice nowego premiera zostały przez rynek przyjęte bardzo entuzjastycznie - zauważa Adrian Apanel. - Od momentu wyboru nowego rządu indeks SENSEX wzrósł już o ok. 3 proc. Wydaje się, że inwestorzy oczekują na kolejne działania gabinetu - dodaje. Problem w tym, że trudno doszukać się szczegółów tych sposobów, które rząd Modiego miałby zastosować, aby zmniejszyć deficyt budżetowy. - Mówi się o bardzo niepopularnej decyzji o obcięciu dotacji paliwowych, co pociągnęłoby za sobą wzrost inflacji.

Natomiast trudno przypuszczać, żeby ten ruch wraz z pobudzeniem inwestycji infrastrukturalnych oraz umożliwienie bezpośrednich inwestycji zagranicznych w sektor obronny sprawiły, że pieniądze inwestorów zagranicznych będą dalej dynamicznie płynąc do Indii - dodaje zarządzający z MM Prime TFI. A to właśnie m.in. za sprawą zagranicznych inwestorów, którzy w tym roku zainwestowali w indyjskie akcje już ok. 11,3 mld dol., główny indeks giełdy w Bombaju wzrósł od stycznia o ponad 20 proc.

>>> Polecamy: Moskiewska giełda w dół. Sankcje rozpoczęły bessę, zestrzelony samolot ją pogłębił

Stabilne wzrosty

Analityk z Raiffeisen Polbanku zauważa również, że mimo tych wzrostów obecnie wyceny notowanych w Bombaju spółek znajdują się w okolicach wieloletnich średnich, podczas gdy spółki z krajów rozwiniętych są już relatywnie drogie. Co więcej rynek oczekuje, że indyjskie przedsiębiorstwa w drugiej połowie tego i w przyszłym roku będą nadal poprawiać swoje wyniki finansowe.

To stwarza podstawy do kontynuacji wzrostów na tamtejszej giełdzie - stwierdza Piotr Jelonek. - Dodatkowo w ostatnim czasie obserwujemy poprawę wskaźników koniunktury, które pokazują, że sytuacja gospodarcza kraju w drugiej połowie roku powinna się polepszać. Cieszyć powinien zwłaszcza ostatni silny wzrost indeksu PMI dla sektora usług, który stanowi istotny wkład w PKB Indii - dodaje.

Także zdaniem przedstawiciela MM Prime TFI dalsze dynamiczne wzrosty na parkiecie w Bombaju są możliwe, choć zależeć będą od tego, na jak odważne kroki zdecyduje się rząd Modiego. - Kluczowe będzie uporanie się w największymi bolączkami indyjskiej gospodarki: wysoką inflacją, korupcją, biurokracją oraz zniesieniem ograniczeń dla inwestorów zagranicznych w innych obszarach gospodarki, takich jak sektor kolejowy, czy handel - mówi Adrian Apanel.

Jak zainwestować w Indiach?

Czy polscy inwestorzy będą mogli skorzystać ze spodziewanego rozwoju indyjskiej gospodarki i wzrostów na tamtejszej giełdzie? Wiele Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych ma w swojej ofercie fundusze inwestujące w azjatyckie akcje, jednak żaden z nich nie jest typowym funduszem akcji indyjskich. Papiery spółek notowanych w Bombaju stanowią mniej niż połowę funduszy azjatyckich.

Np. Investor Indie i Chiny lokuje powierzone mu pieniądze w jednostki uczestnictwa zagranicznych funduszy: DWS India, DWS Emerging Asia, DWS Invest Asian Small/Mid Cap, DWS Invest ChineseEquities, DWS Invest TOP 50 Asia. Pozostałe fundusze akcyjne specjalizujące się w rynkach azjatyckich, a zarządzane przez polskie TFI takie jak: ING Nowej Azji, MetLife Akcji Chińskich i Azjatyckich, Pioneer Akcji Rynków Dalekiego Wschodu, czy PKO Akcji Rynku Azji i Pacyfiku, koncentrują swą działalność przede wszystkim na giełdach Japonii i Chin.

Innymi słowy dzięki polskim TFI nie będziemy mieli szczególnej sposobności, by zarobić na wieszczonej przez Stephena Collinsa z London & Capital Asset Management indyjskiej megahossie.

>>> Czytaj też: Orlen notuje gigantyczną stratę: Akcje Możejek warte o 93 proc. mniej niż w czasie zakupu