Dwa dotychczas deficytowe składowe udanych notowań pojawiły się w zaskakująco dużych dawkach i to również dzisiaj.
Przed rozpoczęciem notowań wydawało się, że po wzroście o prawie 5% w minionym tygodniu, tym razem indeks WIG20 nieco odpocznie przed dalszą wspinaczką. Powodem ku temu miała być nerwowość jaką wywołała piątkowa informacja, że wojska ukraińskie zniszczyły rosyjską kolumnę wojskową próbującą wtargnąć na tereny kontrolowane przez separatystów. Wzrosło zaniepokojenie, że w czasie weekendu może dojść do dalszego zaognienia sytuacji z otwartą militarną pomocą udzieloną separatystom przez Rosję włącznie. Nic takiego się jednak nie stało, a doszło nawet do rozmów dyplomatycznych w Berlinie. Nie skutkowały one żadnym przełomem, ale pojawiły się zdawkowe komentarze ministrów spraw zagranicznych Rosji czy Niemiec o zbliżaniu stanowisk. To wystarczyło by Europa piątkowe spadki odrabiała, a GPW dalej pędziła na północ. Jednak brak akcji militarnej na Ukrainie nie wydaje się jedynym powodem optymizmu w Warszawie.

Istotnym wsparciem wydaje się fakt, że po podliczeniu wszystkich wniosków ZUS stwierdził, iż prawie 2,6 mln osób zdecydowało się na pozostanie w OFE. To zdecydowanie więcej niż ostrożne szacunki z końca lipca. Oznaczają one, że fundusze emerytalne w najbliższym czasie nie będę zmuszone do sprzedaży akcji. Nie oznacza to oczywiście, że nie będą chciały tak czynić, ale przynajmniej pod ścianą postawione nie będę i będą mogły środkami dysponować według woli zarządzającego, który nie będzie przymuszany do szukania płynności w obliczu deficytu nowych składek. Ten fakt oznacza, że obawa o kondycję rynku lekko ustąpiła i doprowadziła do wzrostowego odreagowania. Jego skala może jednak zaskakiwać, gdyż żadnych dodatkowych impulsów dzisiaj nie było. Kalendarium pozostawało puste, a istotne spółki nie publikowały wyników.

Największe wzrosty były udziałem spółek dużych. Te mniejsze już tradycyjnie prezentowały gorszą formę, choć i tam widać kiełkująca poprawę. Ostatecznie wzrosty wyniosły indeksy od 0,8% do 1,4% powyżej czwartkowego zamknięcia. W krótkim terminie ryzyko korekty po takich zwyżkach rośnie, ale wzrostowy potencjał wydaje się jeszcze niewyczerpany.