Według opublikowanej strategii jednym z głównych wyzwań dla bezpieczeństwa Estonii jest jej rosnąca zależność od nowoczesnych technologii oraz infrastruktury teleinformatycznej.

E-stonia

Guardian zwraca uwagę, że Estonia jest jednym z najbardziej otwartych na nowinki technologicznie krajów w Europie. To tam powstał komunikator internetowy Skype oraz serwis Transferwise umożliwiający międzynarodowe, bezpośrednie przekazy pieniężne. W Tallinie działa słynny inkubator przedsiębiorczości Garage 48.

>>> Czytaj także: Polskie firmy w ogonie innowacyjności. Biznes 2.0 nie działa

Reklama

Pod koniec zeszłego roku estoński parlament jednogłośnie przyjął prawo pozwalające nadawać cudzoziemcom wirtualne obywatelstwo. Kraj mający 1,3 miliona mieszkańców chce do końca 2025 roku przyciągnąć 10 milionów cyfrowych obywateli, między innymi przedsiębiorców z branży nowych technologii, którzy są zainteresowani rejestracją i prowadzeniem swojego biznesu w Estonii.

Estończycy mogą już w tej chwili głosować w wyborach oraz załatwić większość spraw w urzędach przez internet. W dalszych planach jest przeniesienie do chmury obliczeniowej wszystkich baz danych używanych przez administrację.

Nieprzewidywalny sąsiad - Rosja

Zdaniem Toomasa Vaksa, dyrektora ds. cyberbezpieczeństwa w Estońskim Departamencie Systemów Informacyjnych Estonia z takim sąsiadem za miedzą nie może czuć się bezpiecznie – Co się stanie, jeśli stracimy kiedyś niepodległość? Jeśli nasz szalony sąsiad postanowi nas okupować? Co dalej? – pyta. W artykule na portalu Aljazeera.net podkreśla, że jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie, jego rolą jest zapewnienie państwu estońskiemu ciągłości funkcjonowania, nawet pod okupacją.

W 2007 roku Estonia padła ofiarą zmasowanego ataku DDoS w wyniku którego między innymi strona kancelarii prezydenta, największego banku w Estonii oraz portale informacyjne przestały działać. Do ataku oficjalnie przyznała się Rosja. We wrześniu zeszłego roku rosyjskie służby porwały oficera estońskiego wywiadu z wioski Miikse, dziewięć kilometrów od granicy estońsko-rosyjskiej. Porwany do dzisiaj nie został wypuszczony z więzienia Lefortowo w Moskwie.

- Najeźdźca, zwłaszcza zaznajomiony z nowoczesnymi technologiami, może nie tylko zająć terytorium kraju, ale też zmienić jego historię, oczerniać bohaterów narodowych i niszczyć propagandą dumę narodową – wskazuje Mark Hagerott z Centrum Studiów Cyfrowych z Akademii Marynarki Wojennej USA. Podkreśla, że cyfrowa tożsamość jest w tej chwili kluczowa dla funkcjonowania nowoczesnego państwa.

>>> Czytaj także: Szef NATO: zagrożenia rosną, wydatki na obronę spadają

Z tego względu estońska strategia cyberbezpieczeństwa na lata 2014-2017 przewiduje między innymi ścisłą współpracę wojska ze służbami cywilnymi na wypadek zagrożenia atakiem cyfrowym, silne działania na arenie międzynarodowej na rzecz walki z cyberprzestępczością oraz stały rozwój cyfrowego potencjału militarnego.

Ambasady cyfrowe

Podobnie jak wiele innych krajów, Estonia już w tej chwili robi kopie zapasowe swoich baz danych i przewozi je do ambasad na całym świecie. Jednak zdaniem Estończyków jest to niewystarczające zabezpieczenie. Państwo planuje stworzyć sieć cyfrowych ambasad operujących w chmurze, niezależnie od infrastruktury rządowej, także z wykorzystaniem zewnętrznych dostawców technologii i usług.

Na wypadek zagrożenia, takiego jak inwazja, możliwe będzie natychmiastowe wykonanie kopii zapasowych i zniszczenie fizycznych serwerów w kraju, by nie dostały się w ręce wroga. Już w tej chwili wiele mniej znaczących danych wykorzystywanych przez rząd estoński jest przechowywanych w serwisach w rodzaju Amazon Cloud, z którego rząd estoński korzysta od 2009 roku.

>>> Czytaj także: Raport MAC: Co trzeci Polak w ogóle nie korzysta z internetu

-Trzeba po prostu wiedzieć, jakie dane można tam umieścić – wskazuje Taavi Kotka, sekretarz generalny w Ministerstwie Spraw Ekonomicznych i Komunikacji w Estonii, który mówi o sobie „Dyrektor informatyczny kraju” – Wiele informacji można tam przechowywać. Ale na dane wrażliwe jest jeszcze za wcześnie. Firmy muszą zdobyć pozycję i wyrobić sobie markę, by można im było zaufać w takiej kwestii.

Mimo tego braku zaufania, Estonia współpracuje przy tworzeniu cyfrowych ambasad miedzy innymi z Microsoftem.
– Wojna jest dzisiaj czymś zupełnie innym niż dawniej – uważa Taavi Kotka - Graniczymy z bardzo agresywnym państwem, na czele którego stoi szaleniec. Musimy zapewnić naszym obywatelom cyfrowe bezpieczeństwo.