Piątkowe dane GUS dot. koniunktury w budownictwie i zamówień są przedłużeniem optymistycznych informacji, choć pojawiają się pierwsze sygnały, że wzrost może powoli słabnąć - ocenił w rozmowie z PAP Bartłomiej Biga, ekonomista Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

"Dzisiejsze dane GUS są przedłużeniem optymistycznych informacji, choć pojawiają się pierwsze sygnały, że impet wzrostowy może powoli słabnąć. Także z racji tego, że wiele miesięcy było z dobrymi wynikami, zatem należy się spodziewać, że w kolejnych te wzrosty liczone rok do roku nie będą już tak imponujące, ze względu na lepsze okresy, do których będziemy się porównywać" - powiedział Bartłomiej Biga.

Zdaniem eksperta na sytuację w budownictwie spory wpływ mogą mieć działania i decyzje rządu. "W sytuacji, gdyby rządzący uznali aktualne czy przyszłe dane za niesatysfakcjonujące, mają w rękach odpowiednie narzędzia, żeby w tym obszarze pobudzać gospodarkę. Przez swoje zamówienia, przez inwestycje, przez uruchamianie zamówień, które są finansowane z budżetu państwa" - ocenił.

Jak podał w piątek Główny Urząd Statystyczny, w lipcu ogólny klimat koniunktury w budownictwie kształtuje się na poziomie plus 6,3 (przed miesiącem plus 6,4). Poprawę koniunktury sygnalizuje 19,3 proc. przedsiębiorstw, a jej pogorszenie – 13 proc. (przed miesiącem odpowiednio 20,5 proc. i 14,1 proc.). Pozostałe przedsiębiorstwa uznają, że ich sytuacja nie ulega zmianie" - napisano w komentarzu GUS do badania.

Według GUS w lipcu oceny dotyczące portfela zamówień są pozytywne, ale nieco ostrożniejsze od zgłaszanych w czerwcu, a produkcji – korzystne, zbliżone do sygnalizowanych przed miesiącem. Odpowiednie prognozy są optymistyczne, podobnie jak formułowane w czerwcu. Z kolei, wykorzystanie mocy produkcyjnych w lipcu wynosi 80,5 proc. wobec 79,5 proc. przed rokiem i stopniowo wzrastało w ciągu ostatnich czterech lat - poinformował GUS.

Reklama