Oprócz Mariusza Kamińskiego i Antoniego Macierewicza „swoje” służby będzie miał też szef MSWiA.
Rząd przyjął projekty dwóch ustaw związanych ze służbami specjalnymi. Po wakacjach powinny one trafić do Sejmu. W ostatni dzień lipca Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o Służbie Ochrony Państwa. – Nowa formacja, która zastąpi Biuro Ochrony Rządu, będzie służbą wyspecjalizowaną w ochronie najważniejszych osób w państwie – można przeczytać w oficjalnym komunikacie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Służba Ochrony Państwa będzie liczniejsza od BOR i uzyska możliwość prowadzenia pracy operacyjno-rozpoznawczej. Powstanie więc formacja, która ma szerokie uprawnienia i na którą przemożny wpływ będzie miał minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Przez to, że BOR zostanie zlikwidowany, będzie miał on również możliwość całkowitej wymiany kadr w tej agencji. Co podkreślono, przy rekrutacji nowych pracowników będzie używany wykrywacz kłamstw.

Kontrola samego siebie

Niecały tydzień wcześniej, we wtorek 25 lipca, rząd przyjął ustawę o Biurze Nadzoru Wewnętrznego. – Służby muszą działać w sposób przejrzysty, a minister musi mieć nad nimi realny, a nie tylko teoretyczny nadzór. Mundurowi mają szerokie uprawnienia wobec obywateli, dlatego Polacy mają prawo oczekiwać, że pracują oni zgodnie z najwyższymi standardami – mówił Mariusz Błaszczak.
Funkcjonowanie BNW w sferze czynności operacyjno-rozpoznawczych ma podlegać takim samym wymogom formalnym i mechanizmom kontrolnym, jak w przypadku służb mających podobne uprawnienia. Na początku formacja ma liczyć kilkadziesiąt osób. – To rozwiązanie podobne do tego, jakie było w PRL. Minister spraw wewnętrznych, który jest pierwszym policjantem, będzie teraz kontrolowany przez... samego siebie – komentuje poseł Marek Biernacki, opozycyjny poseł sejmowej komisji ds. służb specjalnych, który w przeszłości był m.in. ministrem spraw wewnętrznych.
Reklama
W ten sposób Mariusz Błaszczak, który odpowiada już m.in. za policję, stanie się trzecim ważnym graczem rządu Prawa i Sprawiedliwości w obszarze służb specjalnych. Dołączy do Mariusza Kamińskiego, ministra koordynatora służb specjalnych (w jego obszarze wpływów są Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu i Centralne Biuro Antykorupcyjne) oraz ministra obrony Antoniego Macierewicza (Służba Wywiadu Wojskowego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmeria Wojskowa). Do tego, że agencje można wykorzystywać do poszerzenia swojej władzy, nikogo nie trzeba przekonywać. Najnowszym przykładem jest prowadzone przez SKW postępowanie kontrolne wobec generała Jarosława Kraszewskiego, jednego z najbliższych doradców prezydenta Andrzeja Dudy. Można je odczytać jako próbę podważenia jego wiarygodności i osłabienia ośrodka prezydenckiego przez Macierewicza.

Nowe ministerstwo

Jesienią walka trzech polityków Prawa i Sprawiedliwości w kwestii służb może się zaostrzyć. Nieoficjalnie mówi się, że właśnie wtedy do Sejmu może trafić projekt ustawy tworzącej nowe ministerstwo, któremu mają podlegać służby. Być może właśnie dlatego generał Tomasz Miłkowski, obecny szef BOR, zapewnia, że SOP będzie formacją o charakterze policyjnym. Taka narracja może pomóc w pozostawieniu go pod kontrolą MSWiA, a nie nowego Ministerstwa Ochrony Państwa (MOP), na którego czele miałby stanąć Mariusz Kamiński (pisaliśmy o tym w DGP). Pojawiały się już pomysły z otoczenia Kamińskiego, by nowa formacja trafiła pod jego nadzór.
Z kolei jeśli chodzi o Ministerstwo Obrony Narodowej, to trudno zakładać, że minister Antoni Macierewicz odda nadzór nad SKW i SWW. Na ich czele stoją jego długoletni współpracownicy. Przy Wiejskiej pojawiła się jednak teoria, że zmiany w ustawie tworzącej MOP oddające nowemu podmiotowi nadzór nad wojskowymi służbami mogą wprowadzić posłowie podczas prac w komisji. I wtedy tak naprawdę Macierewicz będzie miał niewielkie pole do tego, by je zablokować, ponieważ niewielu posłów będzie chciało go poprzeć.
O tym, że sprawa reformy służb jest bardzo istotna, w niedawnym wywiadzie dla Telewizji Trwam mówił Jarosław Kaczyński. – To jednak wcale nie musi oznaczać, że chodzi o te reformy przygotowywane przez Mariusza Kamińskiego – twierdzi rozmówca DGP od lat związany ze służbami. – Być może prezes miał na myśli właśnie te zmiany, które przyjął rząd, czyli utworzenie SOP i BNW – zastanawia się funkcjonariusz.
Obecnie trudno przewidzieć, jak za pół roku będzie wyglądać struktura polskich służb specjalnych. Nie jest prowadzona debata publiczna na ten temat. Co jednak wydaje się prawdopodobne, to fakt, że zamiast zapowiadanej centralizacji dojdzie po prostu do kolejnego przetasowania, które zasadniczo nie poprawi sposobu działania służb, a skupi się na rozgrywkach personalnych i frakcyjnych walkach o to, który minister będzie miał więcej władzy.

>>> Czytaj też: Sztuka a nie sztuczka. Czy rząd rzeczywiście uszczelnił system podatkowy?