Minister przypomniał, że we wtorek odbyła się odprawa - komendanci wojewódzcy PSP i wojewodowie raportowali, jak wygląda sytuacja w poszkodowanych przez nawałnice regionach kraju. "Dziś przede wszystkim są wyceniane straty" - powiedział. Zapewnił, że proces ten powinien zakończyć się do końca sierpnia. Pytany o wstępne szacunki, powiedział, że jeszcze na to za wcześnie.

Jak poinformował, polecił, by straż pożarna monitorowała sytuację i była gotowa w razie potrzeby pomagać mieszkańcom. Dodał, że służby koncentrują się również na oczyszczaniu dróg.

Pytany, jak wygląda współpraca z samorządem w usuwaniu skutków nawałnic, Błaszczak powiedział, że "to są różne doświadczenia". "Ja byłem zbudowany postawą przedstawicieli samorządów z woj. wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego, niestety źle jest w woj. pomorskim, ale w mojej ocenie wynika to z tego, że woj. pomorskie jest zdominowane przez samorządowców z totalnej opozycji i chociażby sam fakt tych ataków na rząd z tego wynika" - ocenił.

Przypomniał, że ustawa o zarzadzaniu kryzysowym jasno stanowi, że na poziomie gminy to wójt lub burmistrz jest odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe, natomiast na poziomie powiatu - starosta, na poziomie województwa - wojewoda. Minister wskazywał na bierność marszałków wszystkich trzech poszkodowanych województw, a w przypadku marszałka woj. pomorskiego mówił również o "agresji i atakach".

Reklama

Jednak, jak podkreślił, ważne jest to, że służby zadziałały prawidłowo i że teraz wszyscy pracują na rzecz tego, żeby ocenić straty. Przypomniał, że rząd podniósł kwoty związane ze wsparciem finansowym - do 200 tys. zł w przypadku zniszczeń budynków mieszkalnych; że zostało wydane rozporządzenie upraszczające procedury związane z wyceną strat i pomocą poszkodowanym, które w środę będzie znowelizowane, dzięki czemu zostanie nim objęta większa liczba gmin.

Przypomniał, że rząd zapowiedział, że wystąpi do Funduszu Solidarności Unii Europejskiej ws. wsparcia związanego z usuwaniem skutków nawałnic. Jak podkreślił, zależy to od skali strat, bo - jak powiedział - "ta formuła jest tak określona, że jeśli straty przekraczają 1,5 proc. PKB województwa, wtedy można wystąpić z takim wnioskiem". Zapowiedział, że jeśli okaże się, że straty odpowiadają kryteriom Funduszu Solidarności, wtedy rząd wystąpi z wnioskiem.

"To nie jest tak, że to jest uznaniowe, tu obowiązują sztywne kryteria" - dodał Błaszczak.(PAP)