Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ocenił w środę w Senacie, że tegoroczne wydobycie węgla w Polskiej Grupie Górniczej będzie w tym roku o ok. 1 mln ton mniejsze od zakładanego. Natomiast tegoroczny import węgla do Polski jest – jak dotąd – o ok. 600-700 tys. ton większy od ubiegłorocznego.

Podczas senackiej debaty poświęconej ustawie o 10-tysięcznych rekompensatach dla ponad 235 tys. górniczych emerytów i rencistów, którzy utracili należne im prawo do bezpłatnego węgla, wiceminister odpowiadał m.in. na pytania wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza (PO) dotyczące sygnalizowanych w ostatnim czasie niedoborów na krajowym rynku węgla oraz rosnących cen tego surowca.

Tobiszowski przyznał, że w tym roku obserwowane jest zwiększone zapotrzebowanie na węgiel, co – w ocenie jego producentów – wynika w dużej części z tego, że chęć zakupu surowca z polskich kopalń zgłosili także ci odbiorcy, którzy dotąd korzystali w dużej części z węgla importowanego – obecnie, w związku ze wzrostem międzynarodowych cen węgla, jest on droższy od krajowego.

„Niektórzy mieli wrażenie, że będą mogli kupić węgiel taniej (…). Kiedy w maju-czerwcu okazało się, że węgiel z rynków wschodnich nie stanieje, a wręcz przeciwnie – jego cena zaczęła rosnąć, nagle w krótkim czasie złożono dodatkowe zamówienia do PGG” – powiedział wiceminister, zwracając też uwagę na wywołaną obecnie „atmosferę nerwowości”, skłaniającą część odbiorców do zakupu węgla po wyższych cenach, pod presją informacji o jego niedoborach.

Tobiszowski poprosił o konkretne informacje dotyczące miejsc, gdzie brakuje węgla, aby mógł przekazać je służbom sprzedażowym Polskiej Grupy Górniczej. Jak mówił, z wielu sygnałów wynika, że w składach węgla w różnych częściach kraju, które mają podpisane umowy z PGG, surowiec jest dostępny, brakuje go natomiast u tych sprzedawców, którzy takich umów nie mają i zaopatrywali się wcześniej gdzie indziej.

Reklama

Wiceminister przyznał, że w tym roku kopalnie PGG wydobędą ok. milion ton węgla mniej niż planowano (pierwotny plan zakładał wydobycie ponad 32 mln ton, obecnie nieoficjalnie podaje się wielkość między 30,5 a 31 mln ton – PAP), choć zaznaczył, że ostatecznie ubytek względem planu może też być mniejszy.

„Prawdopodobnie będziemy mieć w tym roku niższe wydobycie na poziomie miliona ton, natomiast to nie jest powodem tego niedoboru, który nam się pojawił na rynku, jeśli on faktycznie jest (…). Niedobór na poziomie niespełna miliona może być, ale nie musi - może to być 700-800 tys. ton” – szacował w Senacie Tobiszowski.

Przypomniał informacje spółek węglowych, że uchwały antysmogowe przyjęte w woj. małopolskim i śląskim wyeliminowały z rynku ok. 2 mln ton określonych gatunków węgla. Dodał, że polscy producenci zmieniają strukturę swojej produkcji, jednak nie są w stanie w krótkim czasie dostarczyć na rynek takiej ilości groszków o parametrach wymaganych przez uchwały antysmogowe, stąd m.in. rosnący import tych gatunków.

„Rzeczywiście jest pewna różnica (w wielkości importu węgla w stosunku do roku ubiegłego - PAP), ale nie jest ona aż tak znacząca w porównaniu do napływu węgla w zeszłym roku (…). To nie jest 2 czy 3 mln ton, ale raptem poziom 600-700 tys. więcej, niż to miało miejsce w podobnym okresie w zeszłym roku” – powiedział wiceminister.

Odnosząc się do pytania o tegoroczny wzrost cen węgla, Tobiszowski poinformował, że w 2015 r. średnia cena zbytu węgla przez kopalnie wynosiła 258 zł za tonę, rok później 246,7 zł za tonę, a w tym roku, w ciągu siedmiu miesięcy 2017 r., 316 zł za tonę.

Wiceminister przypomniał, że aby utrzymać wielkość wydobycia węgla na odpowiednim poziomie, kopalnie odbudowują fronty wydobywcze. W latach 2017-2020 Polska Grupa Górnicza przeznacza na inwestycje ponad 7,2 mld zł.

>>> Czytaj też: Wstydliwy popyt na węgiel z Donbasu