Sednem tych działań jest wpływanie na społeczeństwa, na poszczególne podmioty, na poszczególne jednostki, w taki sposób, aby działały one w określony sposób; jest to oddziaływanie na nasz umysł i na nasze serca - powiedziała o walce informacyjnej w cyberprzestrzeni dr Joanna Świątkowska.

Dr Joanna Świątkowska z Instytutu Kościuszki zwróciła w rozmowie z PAP uwagę na to, że współcześnie zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa związane z funkcjonowaniem cyberprzestrzeni są dwojakie. "Nie tylko ataki hackerskie, które prowadzą do zakłócenia działania konkretnych systemów, nie tylko ataki na infrastrukturę krytyczną, bo wiadomo – skutki takich mogą być katastrofalne łącznie z paraliżem funkcjonowania danego podmiotu, z zakłóceniami pewnych systemów, ale ta druga odsłona ataków prowadzonych w sieci nakierowana właśnie na percepcję - to jest drugi bardzo poważny scenariusz, który należy brać pod uwagę" - stwierdziła.

"Walka informacyjna jest zjawiskiem starym, jak stara jest obecność człowieka na Ziemi" - dodała Świątkowska. Cyberprzestrzeń jest jej zdaniem doskonałym środowiskiem do prowadzenia tych znanych od wieków działań. To nowe cyfrowe środowisko walki daje możliwość wpływania na informacje w nieosiągalnej dotąd skali przy dużej efektywności działania.

Ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa tłumaczyła, że tak duże możliwości wynikają między innymi z anonimowości osób publikujących w internecie, bo to pozwala wyzbyć się odpowiedzialności za słowa. "Co więcej, taka informacja bardzo szybko się replikuje. Odbiorca, który przekaże ją dalej, może rozpropagować ją na nieprawdopodobną dotąd skalę. Wcześniej tylko koncerny medialne miały możliwość takiego dotarcia do szerokiego grona odbiorców" - oceniła.

Reklama

"Sednem tych działań jest wpływanie na społeczeństwa, na poszczególne podmioty, na poszczególne jednostki, w taki sposób, aby działały one w określony sposób. Jest to oddziaływanie na nasz umysł i na nasze serca" - stwierdziła dr Świątkowska.

Przykładem skuteczności walki informacyjnej w cyberprzestrzeni jest jej zdaniem przypadek amerykańskiej kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku. "Oficjalnie władze tego państwa zasygnalizowały, że być może obce siły wpływały na to, jak wybory wyglądały w USA i jak wyglądały de facto ich wyniki. Zasugerowano, że po prostu obce podmioty za pomocą oddziaływania w cyberprzestrzeni ingerowały w to, jak wyborcy postrzegali rzeczywistość" - powiedziała.

Jej zdaniem trudno wyobrazić sobie gorszy scenariusz, niż takie właśnie uderzenie w "fundamenty społeczeństwa, szczególnie demokratycznego".

Zdaniem Świątkowskiej możliwe jest zastosowanie środków zapobiegawczych przeciw takim zagrożeniom, nie tylko tych związanych z technicznym zabezpieczeniem cyberprzestrzeni. Przytoczyła przykład innej kampanii wyborczej - przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech. "Również mówiono, że być może walka informacyjna będzie miała wpływ na wybory. Efekt był zaskakująco niski i w mojej ocenie wynikało to właśnie między innymi ze środków zapobiegawczych, jakie podjęto" - tłumaczyła.

"Między innymi zwrócono uwagę na to, że media mainstreamowe nie powinny sięgać po niesprawdzone informacje, które pojawiają się w mediach społecznościowych i nie powinny ich promować bez rzetelnego sprawdzenia źródeł" - powiedziała Joanna Świątkowska.

Drugim środkiem zapobiegawczym była - jak określiła Świątkowska - dżentelmeńska umowa pomiędzy głównymi aktorami sceny politycznej, że nie będą wykorzystywać w walce politycznej niesprawdzonych informacji bądź informacji wątpliwych.

"Po trzecie - bardzo wyraźna akcja prospołeczna, która miała zwracać uwagę społeczeństwa, że należy podchodzić z pewną dozą krytyki, bez nieograniczonego zaufania do informacji, które się otrzymuje" - stwierdziła.

>>> Czytaj też: „Pożyteczni idioci” podają dalej. Anatomia rosyjskiej propagandy