Już samo to, że zauważyliśmy szkodliwość zanieczyszczenia powietrza, oznacza, że wkrótce rozwiążemy ten problem. Pomoże w tym... kapitalizm.
Czy wiecie, co to bagrut? Tak w Izraelu nazywa się świadectwo zdania egzaminów na zakończenie liceum, będące jednocześnie warunkiem wstępu na studia. To ichniejsza matura. Ekonomiści Avraham Ebenstein, Victor Lavy i Sefi Roth zbadali, czy na wyniki bagrutu wpływa zanieczyszczenie powietrza pyłem o średnicy do 2,5 mikrometrów (PM2,5), który Światowa Organizacja Zdrowia uznała za najgroźniejszy dla naszego zdrowia składnik smogu. Okazało się, że wzrost poziomu PM2,5 o jedną jednostkę pomiarową może obniżać wyniki egzaminów aż o ok. 4 proc. Ekonomiści zbadali też długotrwały wpływ PM2,5 na przyszłe zarobki zdających bagrut – jeśli w trakcie egzaminów poziom zanieczyszczenia jest wyższy o 10 jednostek, to średnia pensja po zakończeniu edukacji jest niższa o ok. 109 szekli (110 zł) miesięcznie. Wiarygodność tych wyników wzmacnia to, że poziom PM2,5 cechuje w Izraelu duża zmienność związana z częstymi pożarami lasów czy burzami piaskowymi, co ułatwia wychwytywanie statystycznych zależności.
To wszystko stanowi bardzo złą wiadomość także dla naszych maturzystów. Oni również wdychają PM2,5. Nie dość, że odpowiedzialny jest za całą litanię chorób i ok. 50 tys. zgonów w Polsce rocznie, to jak się teraz okazuje, zmniejsza także nasze dochody. Ale jest też wiadomość dobra. Na smog istnieją lekarstwa, a najważniejsze z nich to – uwaga! – kapitalizm.
Nie wierzycie? A słyszeliście o krzywej Kuznetsa?
Reklama