Dziesięć lat temu bank Lehman Brothers ogłosił upadłość. Ówczesny brak odporności w systemie bankowym zmusił rządy na całym świecie do przeznaczenia ogromnych sum na ratowanie banków. Kryzys finansowy szybko przeniósł się do gospodarki realnej, powodując najgłębszą globalną recesję od czasu Wielkiego Kryzysu.
ikona lupy />
Wzrost-PKB-USA (graf. Obserwator Finansowy) / Inne

15 września 2008 r. upadek Lehman Brothers, czwartego pod względem wielkości amerykańskiego banku inwestycyjnego, wywołał nie tylko efekt domina na rynkach globalnych, który doprowadził do najpoważniejszego kryzysu finansowego od lat 30. ubiegłego wieku, ale także spowodował utratę pracy przez wielu ludzi na całym świecie – najpierw przez 25 tys. pracowników Lehman Brothers, a w ciągu następnych dwóch lat pracę straciło m.in. prawie dziewięć milionów Amerykanów.

Rządy, starając się powstrzymać efekt zarażenia, musiały wesprzeć finansowo liczną grupę instytucji finansowych w Stanach Zjednoczonych i Europie. Ogólnie rzecz biorąc, koszt kryzysu dla samej gospodarki amerykańskiej szacuje się na około 10 bln dolarów, co stanowi więcej niż jedną szóstą globalnego produktu krajowego brutto w 2008 roku. Dwadzieścia trzy kraje padły ofiarą kryzysów bankowych, a aktywność gospodarcza nadal nie powróciła do wartości przedkryzysowych w większości z nich.

Według badań ekonomistów z Banku Systemu Rezerwy Federalnej z San Francisco dziesięć lat po ostatnim kryzysie finansowym gospodarka Stanów Zjednoczonych pozostaje znacznie mniejsza, niż wynikałoby to z przedkryzysowej tendencji wzrostowej. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy są duże straty w wydajności produkcyjnej gospodarki po kryzysie finansowym. W przeliczeniu na każdego Amerykanina stanowi to utratę dochodu o wartości bieżącej wynoszącej około 70 tys. dolarów.

Reklama

Nie tylko wielkość gospodarki USA, mierzona PKB skorygowanym o inflację, jest znacznie niższa od poziomu sugerowanego przez stopy wzrostu, które dominowały przed kryzysem. Wielkość gospodarek europejskich, czy też Wielkiej Brytanii, również pozostaje znacznie poniżej poziomów wyznaczanych przez tendencje sprzed kryzysu. Jednocześnie – jak wskazują badacze – wzrost gospodarczy może nie powrócić do poziomu określonego przez tendencję przedkryzysową.

Dziesięć lat później

Jak wskazuje wielu ekonomistów, jednymi z głównych przyczyn globalnego kryzysu finansowego były nadmierna deregulacja i niedostateczny nadzór finansowy, które podsycały bańki spekulacyjne na wielu rynkach, głównie na rynkach instrumentów pochodnych opartych na kredytach hipotecznych (w tym typu subprime).

W okresie przedkryzysowym instytucje finansowe – szczególnie w Stanach Zjednoczonych i Europie – zaczęły podejmować coraz większe ryzyko. Obejmowało to mniejszą zależność od finansowania za pomocą tradycyjnych depozytów, a bardziej od krótkoterminowego finansowania rynkowego, obniżenie standardów udzielania pożyczek, sekurytyzację i większe wykorzystanie sektora shadow banking do prowadzenia działalności.

Dużą rolę odgrywała także globalizacja usług finansowych, która spowodowała gwałtowne rozprzestrzenianie się kryzysu – europejskie banki były bowiem głównymi nabywcami amerykańskich papierów wartościowych zabezpieczonych hipoteką.

Dodatkowo wprowadzenie euro i akcesja nowych krajów do Unii Europejskiej w 2004 roku doprowadziły do dużych przepływów kapitałowych, zwłaszcza do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które były finansowane przez banki w strefie euro, prowadząc do narastania problemów systemowych (a w szczególności problemu kredytów walutowych w krajach EŚW). Sprawę pogarszała także możliwość wykorzystania przez instytucje finansowe tzw. arbitrażu regulacyjnego umożliwiającego przenoszenie działalności do jurysdykcji charakteryzujących się mniej restrykcyjnym nadzorem finansowym.

"Koszty gospodarcze ponoszone przez zwykłych ludzi, w połączeniu z ich gniewem wobec wykorzystania pieniędzy podatników do ratowania banków i bankierów, były głównymi przyczynami sprzeciwu wobec globalizacji, a także – zdaniem niektórych ekonomistów – głosowania za Brexitem dwa lata temu."

Wskutek kryzysu Stany Zjednoczone i Europa pogrążyły się w zawirowaniach finansowych, prowadzących do recesji i deflacji, zmuszając banki centralne do podjęcia niekonwencjonalnych działań, w tym luzowania ilościowego. W wielu krajach konieczne było ratowanie instytucji finansowych, w dużej mierze z pieniędzy podatników. Rządy z kolei podtrzymywały popyt dzięki dużym bodźcom fiskalnym.

Działania te wywarły trwałe skutki w postaci recesji w wielu krajach i obniżenia standardów życia wielu ludzi. Koszty gospodarcze ponoszone przez zwykłych ludzi, w połączeniu z ich gniewem wobec wykorzystania pieniędzy podatników do ratowania banków i bankierów korzystających ze „złotych spadochronów”, były głównymi przyczynami wzrostu populizmu i sprzeciwu wobec globalizacji. Według niektórych ekonomistów recesja w Wielkiej Brytanii, oszczędności rządowe i słaby wzrost płac, a także właśnie gniew podatników, wpłynęły na wynik głosowania za Brexitem dwa lata temu.

Polityka zaradcza dotyczyła również przeciwdziałania błędom, które doprowadziły do ​​kryzysu. Dzięki regulacjom bazylejskim banki mają obecnie znacznie lepsze pozycje kapitałowe i płynnościowe. Duże banki zostały objęte bardziej rygorystycznymi regulacjami, a dźwignia finansowa jest niższa. Kredyty hipoteczne typu subprime w dużej mierze zniknęły z rynku, a duża część instrumentów pochodnych OTC została uwzględniona w rozliczeniach centralnych.

Nowe wyzwania i zagrożenia

Mimo tych zmian, Christine Lagarde, szefowa MFW, wskazuje, że nadal zbyt wiele banków, szczególnie w Europie, pozostaje słabych kapitałowo. Banki „zbyt duże, by upaść” nadal stanowią problem, ponieważ ciągle zwiększają swoją wielkość i złożoność. Wciąż nie ma również wystarczających postępów w zakresie rozwiązywania problemów upadających banków, zwłaszcza w perspektywie transgranicznej.

Wyzwania dla stabilności finansowej stwarzają także równoległy sektor bankowy (shadow banking) oraz innowacje finansowe, w tym transakcje o wysokiej częstotliwości i FinTech. Co więcej, decydenci i regulatorzy finansowi stoją pod coraz większą presją ze strony instytucji finansowych, aby wycofać się z pokryzysowych regulacji.

Christine Lagarde podkreśla również ważny obszar kultury, wartości i etyki, który niewiele zmienił się po ostatnim kryzysie – instytucje finansowe nadal preferują krótkoterminowe zyski niż zrównoważony rozwój, dlatego według niej regulację i nadzór należy uzupełnić reformą w ramach instytucji finansowych. Kluczowym jej elementem powinno być bardziej kobiece przywództwo w finansach, ponieważ większa różnorodność wprowadza większe spektrum opinii, zmniejszając potencjał do myślenia grupowego oraz prowadzi do większej ostrożności i mniej ryzykownego podejmowania decyzji. Teza ta jest poparta badaniami przeprowadzonymi przez MFW, które pokazują, że większa liczba kobiet zasiadających w zarządach banków i instytucjach nadzoru finansowego wiąże się z większą stabilnością.

Obecnie, mimo wprowadzenia wielu zmian i regulacji dotyczących sektora finansowego, trudno powiedzieć, na ile rzeczywiście jest bezpieczniejszy. Zmiany krajobrazu ekonomii politycznej, ograniczanie współpracy międzynarodowej, zwiększające się nierówności społeczne i dochodowe, protekcjonizm handlowy, rosnąca nierównowaga globalna to nowe problemy pokryzysowe. W szczególności wysoki poziom zadłużenia – zarówno publicznego, jak i prywatnego – sprawia, że gospodarka światowa jest narażona na niekorzystne szoki. Bardzo niskie stopy procentowe sprawiły, że nawet duże długi są możliwe do obsługi, jednocześnie jednak nawet niewielkie podwyżki stóp procentowych w USA i wynikająca z nich aprecjacja dolara już teraz powodują silne zawirowania na rynkach wschodzących. Priorytetem jest zatem zrozumienie tych zjawisk i przygotowanie odpowiedniej reakcji w ramach polityk gospodarczych.

Tylko niepoprawni optymiści mogliby zatem stwierdzić, że kolejny kryzys finansowy to odległa i mało prawdopodobna wizja przyszłości.

Autor: Milena Kabza, doktor nauk ekonomicznych, Departament Stabilności Finansowej NBP